Go to content

NIGDY tego nie powiemy, ale tych dwóch rzeczy chcemy w łóżku

Samomiłość to relacja z najbliższą nam osobą, najlepszą kochanką, czyli sobą
fot. Unsplash

Kiedyś było tak fajnie. Wystarczyło spojrzenie, a ubrania same spadały i nawet nie trzeba było łóżka, żeby uprawiać seks. Rutyna, codzienność, brak fantazji, chłód, nuda… Może i czasem pojawia się jakaś myśl o seksie, ale szybko wypiera ją racjonalny głos w głowie: jutro trzeba wcześnie wstać, że dzieci pewnie jeszcze nie śpią, że to, że tamto… No ewentualnie, gdyby to było jakoś inaczej niż zwykle, to może byś się nawet skusiła. Znasz to?  Może przyszedł już czas? Czas na eksperymenty, nowości, spełnianie głęboko ukrytych fantazji. A jakie one są?

Jedno podobno jest pewne, a raczej dwie – dwie rzeczy, których większość kobiet chce w łóżku, ale nigdy o tym nie mówi. Ciekawe, czy się z tym zgodzicie?

Pikanterii, nawet lekkiej agresji

Prawie każda kobieta, jaką znam, lubi od czasu do czasu „bardziej agresywny seks”. Od przywiązania, klapsów, przez ciągnięcie za włosy, a nawet lekkie przyduszanie. Może warto zaproponować w waszej sypialni trochę więcej szorstkości zamiast tego znanego i z czasem nudzącego się miziania?

Bycia traktowaną jak… pani do towarzystwa

Ach, te fantazje seksualne. Ich piękno ich polega na tym, że wielu nie jesteśmy w stanie zrealizować. Ale jak ujęła to jedna z moich znajomych: „Mam dość bycia damą w sypialni. Chciałabym, żeby kochał się ze mną, jakby dopiero mnie poznał i nie dbał o to, czego ja chcę, żeby kazał mi być cicho, gdy próbuję coś powiedzieć.

Wiele kobiet boi się tej swojej zdzirowatości w sypialni, boją się odkryć swoich pragnień, żeby nie zostać uznaną o posiadanie jakiś wydumanych fanaberii. Kochane, uwierzcie, każdy facet was za to pokocha. Nie za zdzirowatość, ale za to, że zaczęłyście w końcu mówić, czego chcecie i przejmować stery seksualnych spotkań w waszej sypialni, która na nowo może się zmienić w miejsce pełne pożądania i namiętności, a także zabawy.