Go to content

Jak zrobić mu dobrze? Sztuczki, których nie znamy

fot. LuckyBusiness/iStock

A przynajmniej nie wszystkie znamy. Mam wrażenie, że z seksem bywa, jak z pierwszymi randkami, na początku się staramy, później wolimy iść znanymi szlakami. Odkryliśmy, że działa? Powtarzamy.

Ile znam kobiet, które narzekają na partnerów? Bo on całowanie, potem piersi, tempo określone, rytm ten sam. I nawet jeśli na początku to grzało, to powtarzane milionowy raz raczej chłodzi.

I tak, my nie jesteśmy święte.

Dawno już skończyłam trzydziestkę, wydawało mi się, że o seksie wiem wszystko. Miałam też wielu kochanków. Cóż za sztuka zrobić dobrze loda. AKURAT!!!!!

Moi kumple często się zwierzają, że w stałym związku mają oralną posuchę. Bo jej się nie chce. Okropnie mi to słyszeć, szczególnie, że sama jestem w związku.

Dlatego właśnie sięgnęłam po książkę Joanny Keszki „Potęga zabawnego seksu”. Chciałam wprowadzić w nasze „oralne” życie powiew świeżości.

Joanna Keszka napisała tak: „ Dawno, dawno temu uprawianie seksu oralnego polegało na tym, że kobieta brała do ust zaprzyjaźnionego penisa i pieściła go najlepiej, jak potrafiła”. Prawie się zakrztusiłam po tym zdaniu. Dawno dawno temu? No bez przesady! Ale ciekawa czytałam dalej. „Proponuję podgrzać tę tradycyjną zabawę gorącą, miętową herbatą i podkręcić kostkami lodu”.

Dobra, wyobraziłam sobie, jak taszczę do łóżka (na razie zostańmy w łóżku) dzbanek z herbatę i termos z kostkami lodu. Keszka nazwała to „Sahara i Alaska, czyli zabawa temperaturą i smakiem”.

Krok 1. Pożegnaj bawełnianą koszulę, wskakuj w seksowne majtki

Nieważne, że ten wieczór zapowiada się na serialowy maraton (niezwiązany z seksem), bawełniane, wygodne majty idą w kąt.

O tym też mówią moi kumple. Dlaczego ONE (Czyli my? Stałe partnerki?) lądują w łóżku w bawełnie. Nie wiem.

Na tę okazję włożyłam najkrótszą sukienkę, którą znalazłam w szafie. Majtek nie włożyłam. Ponieważ mój partner jest fetyszystą piersi pozwoliłam, żeby moje sutki sterczały pod powierzchnią materiału, nie przejmowałam się też tym, że gdy się nachylałam, piersi swobodnie wyskakiwały zza dużego dekoltu.

Zadziałało! Zobaczyłam w oku błysk. „Ale jesteś seksowna” mruknął mój ukochany.

Krok 2. Zaparz miętę, weź kostki lodu

Wróciłam do kuchni po erotyczne gadżety tego wieczoru. O ile mięta pewnie mojemu ukochanemu skojarzyła się z babcią, kostki lodu spowodowały, że zaczął się uśmiechać. „Co ty kombinujesz” spytał.

„Seks, kombinuję seks” odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Posłuchałam Joanny Keszki, która instruowała: „Rozbierz partnera minimum od pasa w dół”.

Zrobiłam to. Trochę się śmiał (nie wiem dlaczego w stałych związkach to, co powinno być tylko kręcące, budzi też śmiech).

Gwoździem programu erotycznego według przepisu Keszki jest zmieniająca się temperatura języka, którym pieścimy penisa. Łyk gorącej mięty, chwila przetrzymania jej w ustach, a potem tak rozgrzane całujemy partnera. Ciepłym oddechem ogrzewamy jego kark i sutki.

Uwaga– delikatnie!

Krok 3 Patrz mu w oczy

Powoli przesuwałam się w dół, wzdłuż jego brzucha. Uklękłam między jego nogami, zwinęłam dłoń w luźną pięść i zaczęłam pieścić jego penisa, na początku ręką. Później znów napiłam się gorącej mięty. Ciepłym, wilgotnym językiem lizałam go od góry do dołu, od przodu do tyłu. Wzięłam do ust jego mosznę i językiem wyszukałam jądra.

Krok 4. Ochłodź go

Czas na kostki lodu. Wzięłam jedną kostkę do buzi i pieściłam teraz trzon penisa chłodnym językiem. Warunek: to musiało trwać tylko chwilę. Gorąco, zimno, gorąco, zimno. Zmiany temperatury identyfikują  doznania, choć jeśli chcemy przyspieszyć wytrysk, musimy rozgrzewać partnera pocałunkami.

Czasem lubię przerywać robienie laski, wracać do pocałunków. Podobno facetów to wkurza, tym razem nie robiłam przerw. Cel był jeden– rozkosz mojego faceta.

W chwili, gdy poczułam, że on zbliża się do orgazmu, złapałam go za biodra, przyciągnęłam do siebie, jego penis dotarł do mojego gardła.

Ja połknęłam spermę, zawsze to robię, ale jeśli tego nie lubisz, pozwól, żeby wytrysnął ci na twarz albo na biust.

Zaraz po wstałam, poprawiłam bieliznę i rzuciłam: „To co teraz oglądamy?”.

Tak, to ma być wieczór, kiedy nie oczekujemy wzajemności, to ma być czas naszego faceta.

Warunek oralnych zabaw jest jeden– robisz to wtedy, kiedy chcesz i masz ochotę!

Jeśli masz jakieś fajne wskazówki– ty albo twój partner, napiszcie.

Kaja Łęcka, autorka książki „Nauczycielka”  https://www.instagram.com/kaja_lecka/

fot. materiały prasowe