Go to content

Czy on mnie kocha? Są sytuacje, kiedy wiadomo, że nie kocha! Dlaczego tak uwielbiamy się łudzić?

fot. martin-dm/iStock

Po co się łudzić, to pytanie retoryczne, wiem. Każda z nas, nieszczęśliwie i źle zakochanych racjonalnie wiedziała, że coś nie gra. Czuła. Gdyby jej przyjaciółka była w podobnej sytuacji, walnęłaby ją albo chociaż spytała cichutko: „Jak mogę pomóc Ci oprzytomnieć?”. Jeśli sprawa dotyczy nas, chwytamy się drobiazgów, tycich rzeczy, które on robi dobrze, bo może…

Ale przecież wiemy. Gdy byłam młodsza, leciałam do wróżki spytać. „Czy on mnie kocha?”. Albo zadręczałam przyjaciółki. Chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nie.

Prawda jest taka, że kobieta kochana czuje, że jest kochana. Nie musi o to nikogo pytać. To jest proste. A jeśli nie czuje, to widzi po drugiej stronie skruchę, chęć poprawy, zmianę zachowania. I naprawdę są sytuacje, kiedy jasno wiadomo, że on nie kocha i nie należy mu poświęcaj więcej czasu i myśli.

Po pierwsze: zostawił nas

Nie wiem, ale jesteśmy mistrzyniami w iluzji. Facet może nas zostawić, wziąć walizkę, zamknąć za sobą drzwi. Dopóki nie walnie nam między oczy: „Nie kocham cię, mam inną”, łudzimy się, że to tylko chwila. On kocha, ale zapomniał, że kocha. Ma kryzys męskości, wróci, oprzytomnieje. I nawet jak już wiemy, że mieszka z piękną (nie-piękną) blondynką/brunetką i tak się łudzimy, że to właśnie my jesteśmy miłością jego życia. Mnożymy przeszkody, przez które nie może z nami być. I często nienawidzimy naszych przyjaciółek, które mówią nam prawdę, a ufamy tym, które towarzyszą nam w tej iluzji.

Nie – jeśli nas zostawił, to nas nie kocha.

Po drugie: ma żonę

Kocham cię, ale nie mogę z tobą być, bo mam rodzinę. Kocham cię, ale jej nie zostawię, bo… Każdy zdradzający (kobiety zdradzające też) chce jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko. Mieć stabilizację, rodzinę, a jednocześnie mieć odskocznię.

Słowa są po to, żeby zatrzymać tę trzecią, tego trzeciego. Mieć go w zanadrzu. Może zdradzający robią to nieświadomie, ale jednak robią. Najczęściej kłamią albo im się wydaje, że kochają. Tyle, że raczej jeśli się kogoś naprawdę kocha, chce się z nim dzielić codzienność. Nawet jeśli to się będzie wiązało z rewolucją w życiu.

Po trzecie: nie zależy mu na czasie z nami

On pracuje, jest zajęty. Ma dla nas godzinę wieczorem, co trzy dni. Na wakacje woli jechać z kimś innym, a w weekend spotkać się ze znajomymi, niż z tobą. Czy on mnie kocha? – zastanawiasz się. Nie, raczej nie kocha. Albo ma poważne problemy z bliskością. W obu przypadkach to nie jest chyba człowiek, któremu warto poświęcać czas.

Czasem warto odwrócić sytuację. Dla kogo my nie mamy czasu w swoim życiu? Najczęściej dla kogoś, kto nie jest naszym priorytetem. Wtedy zapominamy, odraczamy, mówimy, że później, że takie jesteśmy zajęte.

Ale dla chcącego nic trudnego. Nawet najbardziej zapracowany człowiek jest w stanie odpisać na sms, czy spędzić z kimś noc. Musi mu jednak na tym zależeć.

Po czwarte: nie dba o nasze potrzeby

Idealny partner, a na wakacje jeździcie tylko tam, gdzie on chce, spędzacie, jak on chce i generalnie to jego sprawy, potrzeby są w życiu najważniejsze?

Prosisz, żeby cię przytulił, wzrusza ramionami, nie ma na to ochoty. Oczywiście, nikt nie musi spełniać naszych życzeń i realizować zawsze naszych potrzeb, tak się nie da. Ale, kiedy ludzie są naprawdę blisko, starają się. I nawet jeśli w danym momencie odmawiają czegoś, robią to z empatią i wyrozumiałością.

Ktoś, kto nie dba o nasze potrzeby, lekceważy je, raczej naprawdę ma nas gdzieś…

Po piąte: nie uwzględnia nas w swoich planach

Mieszkaniowych, życiowych. I nie chodzi o to, że ktoś ma się nam oświadczać po miesiącu znajomości, chodzi o to, żebyśmy czuły się ważnym elementem czyjegoś życia, jeśli się nie czujemy, to znak, że komuś nie zależy. Po prostu.

***

Dlaczego napisałam o tym tekst? Bo bliska mi kobieta, mądra, racjonalna wpadła w emocjonalną pułapkę. A nie jest już nastolatką. Kiedy powiedziała dziś: „On mnie kocha, ale…”, pomyślałam: jak to jest. Mamy doktoraty, robimy kariery, kupujemy samodzielnie mieszkania, utrzymujemy siebie, dzieci, jesteśmy sprawcze. Jak to jest, że jeśli chodzi o „zakochanie”, tak niewiele z nas potrafi zachować zimną krew i racjonalny ogląd sytuacji. Tak łatwo nas zwieść, oszukać, omotać. I robimy wszystko, żeby nie stanąć twarzą w twarz z prawdą.

Dlaczego?