Go to content

„Czułość to jedna z najważniejszych rzeczy, która leży u podstaw miłości i pierwsza, o którą w związku przestajemy dbać. Ty nie chcesz tego zrozumieć”

Fot. iStock/AleksandarNakic

Kochany,

nie rozumiesz, co się dzieje. Kiedy próbuję ci wytłumaczyć, dlaczego się odsuwam, dlaczego tak jesteśmy daleko od siebie, ty nadal tym swoim: „o co ci właściwie chodzi”. Boże, to historia stara jak świat, powtarzana z ust do ust. Historia dwojga ludzi, którzy się kochali, postanowili być razem, a później nic nie było tak, jak sobie wymarzyli, zaplanowali, bo każde chyba miało inne oczekiwania.

Kochany,

a ja dzisiaj chciałabym, żebyś tylko zrozumiał, że to czego brakuje mi w naszej odchodzącej miłości jest czułość. Nic więcej, tylko czułość. Ty tego zupełnie nie widzisz. Traktujesz tę miłość i nas mechanicznie. Zadaniowo – trzeba zrobić zakupy, odebrać dzieci, zjeść wspólnie kolację… Tak, wszystko się zgadza, ale gdzie w tym wszystkim jesteśmy my sami?

Kochany,

pamiętasz, jak wyszliśmy razem na kolację. Jak twój wzrok błądził po wszystkich wokół, a nie mogłeś spojrzeć na mnie? Popatrzeć mi w oczy. Tylko tyle, a ciebie tak ta moja prośba dotknęła… Nie daje mi spokoju ta twoja drażliwość. Przecież nie chcę dużo, chcę móc popatrzeć ci w oczy i żebyś ty spojrzał w moje. Czasami to kilkanaście sekund wystarczy za cały starannie przygotowywany wspólny wieczór.

Kochany,

mówi się, że okazywanie czułości to domena dojrzałych mężczyzn. Jak to się stało, że nasza miłość nie dojrzała do twojej czułości, że ty do niej nie dojrzałeś? Pamiętam te moje starania o poranne buziaki, o trzymanie się za rękę podczas spaceru, o przytulenie się bez twojej potrzeby wkładania ręki w moje cycki. Kiedy przyszedł dzień, gdy zdałam sobie sprawę, że gdy ja przestanę o naszą czułość dbać, to w ogóle jej nie będzie? Jak to jest, że ty mówiąc: „kocham” nie chcesz być czuły? Nie potrafisz? Ja cię nauczę, tylko powiedz.

Kochany,

czułość to bliskość. Tak często próbowałam ci to wytłumaczyć, gdy wyśmiewałeś moje: „przytul mnie” tym, że ciągle mi zimno i kazałeś ubrać się cieplej. Nie rozumiałeś mojego oburzenia i złości. Siadałam obok ciebie, a w tobie nawet nie budziła się potrzeba, żeby mnie przytulić, dotknąć, złapać za rękę, by poczuć, że naprawdę jestem blisko i pokazać, że ty też jesteś tuż obok.

Kochany,

nie da się budować miłości bez czułości. Czułość to intymność, to język, który tylko my rozumiemy, a w którym nie trzeba używać słów. Kiedy łapiesz mnie za rękę, kiedy przyciągasz do siebie, kiedy wracasz i w moim zapracowaniu całujesz mnie w usta ciesząc się, że już mnie widzisz i że jestem tu, gdzie zawsze. I choć tego nie mówię, wiadomo, że na ciebie czekam, bo tę czułość odwzajemniam.

Kochany,

czułość to bezpieczeństwo. Tobie się wydaje, że ona nic nie znaczy, że najważniejsze są zapłacone rachunki, pełna lodówka i zaplanowane wakacje. A przecież mogłabym mieć to wszystko sama, bez ciebie, to materialne poczucie bezpieczeństwa mogę zbudować i być samo wystarczająca. Tym się różnimy – że dla mnie bezpieczeństwo w naszym związku to twoja obecność między wierszami, między słowami. To obecność odczuwana gdzieś głębiej, poza świadomością, to pewność, że co by się nie działo, to będziesz. Bo nie uciekasz, gdy płaczę – tylko przytulisz, bo nie znikniesz – gdy jestem zła, tylko spróbujesz porozmawiać, bo rozbrajasz śmiechem nawet najbardziej absurdalną sytuację i kłopot, który przez chwilę wydaje mi się nie do pokonania.

Kochany,

kiedy jesteś czuły, ja jestem cała dla ciebie. To wtedy ufam ci bezgranicznie. Tak, bo czułość budzi zaufanie. Kiedy jesteś delikatny, wtedy wiem, że myślisz o mnie, że twoje myśli nie uciekają gdzieś daleko. Kiedy jesteś czuły, wiem, że chcesz, by mi było jak najlepiej, wiem, że nie chcesz mnie skrzywdzić, że nie dbasz tylko o siebie, o zaspokojenie swoich pragnień. Twoja czułość otwiera mnie na ciebie, jak za dotknięciem magicznej różdżki – każdy twój gest, szept sprawiają, że ci wierzę, że wiem, że jesteś ze mną i dla mnie. Że nie zjawiasz się tylko po coś przez przypadek, bo tak wygodnie i łatwiej. Nie, twoja czułość umacnia mnie w przekonaniu, że mnie kochasz naprawdę.

Kochany,

czułość to jedna z najważniejszych rzeczy, która leży u podstaw miłości i pierwsza, o którą w związku przestajemy dbać. Czułość zastępuje nam świstek z urzędu, wspólny kredyt, dzieci. Myślimy, że ten zamiennik wystarczy za poczucie bliskości, że skoro już mamy siebie nawzajem, to nie trzeba tego przypieczętowywać zbędnymi gestami. Na pewno? Za czułość wystarczy wszystko inne? Jak mamy sobie ufać, jak sobie nawzajem okazywać szacunek, jak pokazywać, że jesteśmy dla siebie ważni, gdy między nami brak prawdziwej czułości? No jak? Może ty znasz inną odpowiedź?