Go to content

„Śmierć to koniec życia, a nie miłości”. 5 trudnych lekcji, które dała mi śmierć męża

Podróż, która rozpoczęła się w dniu śmierci mojego męża, była najważniejszą podróżą mojego życia. Miałam 35 lat. Pierwsze lata po jego odejściu ledwo przeżyłam. Życie dzień w dzień w rutynie, która odebrała mi pasję do życia. Rutyna oparta na strachu przed przyszłością i podyktowana potrzebą mojego ego, by „chronić” siebie, tkwiąc się w jednym miejscu.

Nienawidziłam swojego życia, mojej przyszłości i każdego dnia. Zazdrościłam kobietom, których mężowie jeszcze żyli, zazdrościłam rodzicom, którzy w niedzielny poranek zabierali swoje dzieci na naleśniki i żyli swoim idealnym życiem. Byłam zgorzkniałą, wściekłą młodą wdową. Mroczne myśli wypełniały moją głowę. Lata mijały. Poszukiwania i walka o przetrwanie trwały.

 Oto pięć trudnych lekcji, które odrobiłam w ciągu ostatniej dekady, próbując nauczyć się żyć po stracie.

Dam radę przetrwać najtrudniejsze chwile twojego życia

Rodzimy się ze zdolnością do zmiany swojego życia bez względu na to, ile strat, smutku i trudności doświadczymy. Rodzimy się gotowi, nawet jeśli nie czujemy się gotowi. Jesteśmy zaprogramowani, aby wciąż odkrywać siebie na nowo. To jest nasza podróż i sami rysujemy jej mapę. Nie pozwólmy nikomu wmówić sobie, że czegoś nie możemy, że powinniśmy po prostu siedzieć i „czekać”. Że w tej chwili nie ma wyjścia.

Tymczasem twoje życie jest twoim dziełem. Kiedy to zrozumiesz, odzyskasz nad nim kontrolę.

Jestem głównym twórcą mojego doświadczenia życiowego

Dzień po dniu twoje życie tworzysz ty i ludzie, których wybierasz sobie, by ci towarzyszyli. Ważne, aby to wiedzieć. Innymi słowy, tworzysz swoje życie, wybierając rodzaj historii, którą chcesz opowiadać każdego dnia. Tworzysz ją poprzez sposób, w jaki reagujesz na trudne i bolesne okoliczności. To, na czym się skupiasz, staje się silniejsze.

Śmierć to nie koniec

Śmierć nie jest śmiercią. Kiedy umiera ktoś, kogo kochasz, oznacza to po prostu, że istnieje w inny sposób – w innym wymiarze, który jest nielokalny, niegeograficzny, niefizyczny. Masz dostęp do tego wymiaru. Codziennie. W każdej chwili. Nie musisz czekać, aż się z Tobą skontaktuje. Wystarczą myśli, zdjęcia, wspomnienia…

Pusta przestrzeń jest tak pełna i rzeczywista jak ty

Jednym z powodów, dla których ważne jest, aby to zrozumieć, jest po prostu to, że pusta przestrzeń, którą postrzegasz wokół siebie, wcale nie jest pusta – zawiera znacznie więcej niż to, co widać na pierwszy rzut oka, w tym bliskich, których straciłeś. Wciąż tu są, ale nie możesz ich zobaczyć swoim fizycznym zmysłem wzroku. Twoje oczy nie widzą całego światła, które istnieje w innym wymiarze. Twoje uszy również nie słyszą wszystkich dźwięków, które tam istnieją. Ludzie, o których myślimy, że straciliśmy, są tutaj, w całej przestrzeni wokół nas. Naprawdę nie jesteśmy sami, kiedy jesteśmy sami.

Nie ma rzeczy niemożliwych

Naprawdę istnieje głębsza rzeczywistość, głębszy poziom życia, którego nie możemy stąd zobaczyć, i stąd pochodzą cuda. Gdzie odbywa się uzdrowienie. Gdzie wszystko powstaje w przestrzeni wokół nas. I ta głębsza, bardziej ukryta rzeczywistość jest pod wieloma względami bardziej realna niż ta, którą postrzegamy naszymi (wadliwymi) zmysłami fizycznymi. I możesz przynieść stamtąd wszystko, co chcesz. W tej chwili wydaje ci się to niemożliwe. Ale tak nie jest. NIC nie jest niemożliwe!

Niewiara w to – niewiedza o tym – jest jak próba prowadzenia samochodu w nocy bez włączonych świateł. Zawsze są niemożliwe przeszkody i obiekty przed nami i wokół nas, których nie możemy natychmiast zobaczyć, ale to nie znaczy, że ich nie ma lub że nie mogą na nas wpłynąć. Proszę o tym nie zapominać. Jesteś motorem tego doświadczenia, które nazywasz życiem, i teraz wiesz, nad czym musisz pracować, aby ponownie włączyć światła.