Go to content

List do osoby, która zabiła mnie emocjonalnie. „Jestem ci wdzięczna, dziękuję”

Fot. iStock/Everste

Chcę, żebyś sobie wyobraził tę konkretną sytuację: wyobraź sobie kobietę leżącą na łóżku w nocy; desperacko próbującą powstrzymać łzy. Dziewczyna zagryza wargi, uspokaja się na siłę.  Powstrzymuje płacz, blokuje swoje emocje, ponieważ nie chce być tą stereotypową słabą dziewczyną, która szlocha w poduszkę. Desperacko próbuje myśleć o czymś innym,  oderwać myśli od bólu, jaki odczuwa w tej chwili. A kiedy się nie udaje, próbuje zaakceptować te niewygodne myśli. Próbuje zracjonalizować wszystko, przez co właśnie przeszła. Próbuje zrozumieć swoją sytuację. Próbuje zamknąć w swojej głowie ten etap, pójść dalej.

Teraz chcę, żebyś wyobraził sobie mnie na miejscu tej kobiety. Wierz lub nie, to byłam właśnie ja jeszcze nie tak dawno temu. To byłam ja. Leżałam na tamtym łóżku.  I to nie była jedna noc. To była seria niezliczonych nieprzespanych nocy, które spędziłam na jawie, myśląc o nas. Byłam kobietą, która czuła się emocjonalnie zniszczona. Byłem kobietą, która została emocjonalnie złamana. Musiałam przetrzymać wiele miesięcy, podczas których czułam się bezwartościowa i niedoceniona.

Musiałam wytrzymać tyle miesięcy bez twojej miłości, bez czułości, troski i pewności, których potrzebowałam od ciebie, by czuć się bezpiecznie. Musiałam wytrzymać tyle miesięcy, aż zrozumiałam.

Ale pomimo tego, chcę ci tylko powiedzieć, że nie mam w sercu nienawiści. Zamiast tego odczuwam wdzięczność. W chwili, gdy to piszę, nie jestem zła. Już się nie denerwuję. Nie jestem też zgorzkniała. Chcę, żebyś wiedziała, że jestem wolna od tych emocjonalnych kajdan, które mi założyłeś.

Chciałabym Ci podziękować, nie za wszystko, co mi zrobiłeś, ale za wszystkie lekcje, które musiałam odrobić. Po wielu miesiącach manipulacji i wykorzystywania mnie, dopóki sama w końcu zrozumiałam, że to nie moja wina.

To ty  byłeś toksyczny. Byłeś problematyczny. To ty miałeś tak wiele problemów i wewnętrznych demonów.  Ty byłeś tym, który nie miał racji.

Jestem w takim momencie mojego życia, w którym powoli wychodzę na prostą po tym, jak utknęłam tak długo w ciemności, w którą mnie wprowadziłeś. Jestem teraz wolna od kajdan i łańcuchów, którymi mnie związałeś. Nieustannie przypominam sobie każdego dnia o tym, jak daleko jestem w porównaniu do tej kobiety, którą znałeś i że zawsze zasługuję na najlepsze w życiu.

Teraz wiem, że jestem wystarczająco dobra,  że zasługuję na najlepsze rzeczy, jakie życie ma do zaoferowania. To dzięki tobie wiem, że chcę więcej.

Że  muszę walczyć o to, czego chcę, że nigdy nie powinnam zadowolić się niczym mniej, niż na to zasługuję. Teraz wiem, że zasługuję na kogoś, kto nigdy mnie nie okłamie, kogoś,  kto nie będzie mną manipulował. Teraz wiem, że zasługuję na kogoś, kto zawsze będzie wdzięczny za wszystko, co dla niego robię w naszym związku.

Teraz wiem, że zasługuję na to, by być z kimś, kto nie będzie codziennie łamać mi serca; kogoś, kto zrobi wszystko, aby się mną zaopiekować. Teraz wiem, że zasługuję na to, by być z kimś, kto zawsze będzie priorytetowo traktował moje poczucie szczęścia, kimś,  kto nie będzie karał mnie niepewnością i obawami. Teraz wiem, że zasługuję na kogoś, kto nigdy nie wykorzysta moich słabości. Wiem, że zasługuję na kogoś, kto weźmie ze sobą to, co najlepsze; ktoś, kto mnie wzmocni.

Teraz wiem, dzięki Tobie, że zasługuję na to, by być z kimś, kto mnie kocha za to, kim jestem.