Go to content

Eko wyprawka

Fot. Pixabay / PublicDomainPictures / CC0 Public Domain

Zegar tyka… termin porodu tuż… W ferworze wicia gniazda dla kolejnego maluszka, rozpakowując kolejne zabawki i inne gadżety, które chomikowałam po synku, co chwilę nachodziła mnie refleksja co tak naprawdę jest potrzebne przyszłej mamie? Czy kiedyś staraliście się policzyć ile pieniędzy zostało wydane przez nas same lub naszych bliskich na zupełnie niepotrzebne rzeczy dla maluszka?

Pochylając się nad kolejnym uroczym, piszczącym miśkiem i wkładając do pralki podstawę trzeciej maty edukacyjnej pomyślałam, że może warto zrobić rozrachunek sumienia, taki top niezbędnych niezbędności?

WÓZEK

Chyba nikogo nie zdziwi rozpoczęcie zestawienia od wózka. I tu posypuję głowę popiołem. Gdy byłam w ciąży z synkiem do zakupu wózka podeszłam zupełnie niepoważnie. Odwiedziłam jeden sklep, a wiedziona absolutnym zaufaniem do sprzedawcy kupiłam po prostu pierwszy lepszy. I tak jak byłam bardzo zadowolona z wersji z gondolą, tak spacerówka jak i nosidełko kompletnie nie spełniły moich oczekiwań. Dlatego teraz myślę, że mój wybór padł na wózek idealny.

Po pierwsze wiem, że trzeba kierować się przeznaczeniem wózka. W moim przypadku chciałabym taki najbardziej uniwersalny – zarówno sprawdzający się w miejskiej dżungli jak i w terenie. Koła muszą być super zwrotne. Po drugie konieczna jest głęboka, długa gondola montowana nie na wysokości kolan moich i mojego męża – szanujmy swoje plecy!!! Po trzecie spacerówka koniecznie musi mieć kilka regulowanych pozycji zarówno plecków jak i oparcia nóżek dla dziecka, dobrą budkę oraz wygodne siedzisko. A nosidełko, tu chyba nikt nie zaprzeczy, musi być po prostu bezpieczne w czasie transportu maluszka. Jeśli chodzi o stelaż to dla mnie najistotniejsze jest łatwe, szybkie składanie do jak najmniejszych gabarytów. No i oczywiście nie może ważyć miliona kilogramów.

Wybór wózków jest ogromny, bardzo długo się zastanawiałam zanim wybrałam wózek wyposażony w pełni regulowane siedzisko i które po złożeniu jest naprawdę mały. Gondolka jest prawdopodobnie najlżejsza z oferowanych na rynku – 3,4 kg . Budka spacerówki ma dodatkowy, zapinany na zamek segment, dzięki któremu możemy ją wydłużyć . Chroni to lepiej przed wiatrem i słońcem. A koła skręcają się fantastycznie. Dla eko Mam – wersja z podszyciami z eko bawełny. Niezwykle praktyczny i nowoczesny. Wózek idealny.

Pierwszy spacer fotorelacja:

attachment-5

FOTELIK

Nie bez znaczenia jest kwestia bezpiecznego przewożenia maluszka. Już pierwsza podróż ze szpitala do domu jest pełna emocji a wygodny i atestowany fotelik daje nam większe poczucie komfortu. I tutaj wybrałam moim zdaniem fotelik najlepszy na rynku – powalił mnie design, wyniki testów bezpieczeństwa, zagłówek regulowany w ośmiu ! pozycjach i fakt, że producent zadbał i pochwalił się że produkt nie zawiera substancji trujących dla dziecka.

Otulacz, szumiący miś  i smoczek z kauczuku czyli recepta na spokój maleństwa

Jestem podręcznikową mamą i jestem z tego dumna. Może to lata nauki spowodowały u mnie potrzebę ciągłego czytania i zgłębiania każdego tematu oraz napotkanego problemu? A nie oszukujmy się – macierzyństwo to jedna wielka zagadka! Jestem wierną wyznawczynią Tracy Hogg i jej książki „Zaklinaczka dzieci” dlatego tak bardzo potrzebny był mi otulacz oraz biały szum. Ileż ja się naokręcałam tego mojego oseska pieluchami tetrowymi i kocykami…a tu nóżka wyszła a tu rączka….droga przez mękę! A minęło pięć lat i cud nastąpił – znalazłam piękny, idealny otulacz firmy Lodger i już wiedziałam, ze musi być mój! A raczej mojej córeczki. Skład otulacza spełni oczekiwania każdej eko mamy – dzianina hydrofilowa, gwarantująca elastyczność materiału i chłonność.
Jedyny problem mam z wyborem koloru i wzoru tego cudeńka…a podobno od nadmiaru głowa nie boli ?

Podobnie rzecz się ma z białym szumem. Synkowi puszczałam go z mp3, ale ile historii słyszałam o przegrzanych suszarkach, obślinionych telefonach, umęczonych odkurzaczach oraz godzinach spędzonych pod wentylatorem w kuchni. A dziś mogę zwyczajnie kupić słodkiego, pluszowego misia, którego szum, wydobywający się z brzuszka będzie koić moją dziecinkę, a potem może zasłuży na rolę najlepszego przyjaciela-przytulanki?  Co bardzo dla mnie ważne pomysł na niego zrodził się w Polsce i produkowany jest również w naszym kraju.

Wierzę również w magiczną moc smoczka- uspokajacza. Oczywiście nie popieram zapychania ust dwulatka plastikiem, ale zaspokojenie normalnej potrzeby ssania u małego oseska to zupełnie co innego. Tym razem starałam się znaleźć taki z naturalnego kauczuku, w końcu będzie „spędzać” sporo czasu w buzi mojego dziecka. Wybrałam smoczek klasyczny okrągły z czystego kauczuku.

Karmienie

Akcja karmienie-tu poległam na całej linii. Bardzo chciałam synka karmić piersią, a im bardziej chciałam tym pokarmu było mniej. Walczyłam o każdy ml mleka jak lwica, dlatego wiem, ze laktator niesie nieocenioną pomoc, dla mnie produkt niezbędny. I z góry zaopatrzyłam się w butelki do karmienia, które kształtem swojego smoczka są jak najbardziej zbliżone do kobiecej piersi. Liczę, że może uda się karmić na przemian. Jak butelka to i sterylizator – najlepiej duży, aby pomieścił kilka butelek, smoczki oraz niektóre gadżety które sterylizowałam. Dlatego wybrałam elektryczny, łatwy w użytkowaniu z krótkim programem działania. Oczywiście nie ma co szaleć z przesadną jałowością otoczenia dziecka. Mojemu zdarzało się polizać podłogę, brudną zabawkę wpakować do buzi a jabłko najlepiej smakowało ubrudzone w piaskownicy ale w pierwszym miesiącu życia, gdy otaczający świat jest tak nowy warto przyłożyć się do czystości wokół dziecka.

A wracając do tematu mlecznego, to w poprzedniej ciąży poduszkę do karmienia kupiłam ładną i jak większość rzeczy ślicznych – kompletnie niepraktyczną. Była sztywna, zupełnie nieforemna a tym samym zbyteczna…choć może nie do końca bo jak synek zaczął siadać jej sztywność była jednak nieocenionym podparciem (choć dla mnie gadżet zbędny). Dopiero jak zaczęłam mieć problem z karmieniem i udałam się do pogotowia laktacyjnego zakochałam się w mięciutkiej, wypełnionej kuleczkami poduszce, którą tam otrzymałam do ćwiczenia przystawiania młodego do piersi. W drugiej ciąży, jak tylko kręgosłup zaczął odmawiać współpracy wyszukałam ową poduszkę w internecie, a jakie było moje szczęście, gdy okazało się, że można kupić ją w wersji multi – dużą, która służy mi w tej chwili jako oparcie i podparcie a za chwilę będzie pomocna w karmieniu. Dziecko cudownie układa się przy piersi, a kuleczki tworzą wokół niego mięciutka otulinkę.

Kosz Mojżesza

Kosz Mojżesza – to chyba wyjątek w kategorii śliczne i praktyczne. Leciutka gondola, przepięknie wykonana z ekologicznych surowców, przewiewna, którą wszędzie mogę zabrać ze sobą – do kuchni, do salonu a nawet łazienki. Poprzednio, aby dziecko mieć przy sobie korzystałam z wózka i gondoli ale to rozwiązanie jest dosyć kłopotliwe. Nie muszę pisać o konieczności czyszczenia kół każdorazowo po spacerze, a także o utrudnionym wjeździe do niektórych pomieszczeń. W tej ciąży wymarzyłam sobie obecność w domu pięknej kołyski i naturalnym wyborem dla mnie był właśnie kosz Mojżesza. Myślę, ze to była bardzo dobra decyzja.

DSC00024
Kąpiel w zgodzie z naturą czyli Tummy Tub

Wanienka – niby oczywiste, po prostu przedmiot napełniany wodą…. Poprzednio miałam piękny stelaż z przewijakiem nakładanym na wanienkę, który już podczas pierwszej kąpieli okazał się kompletnie niepraktyczny i zupełnie niefunkcjonalny. Więc pozostał jako mebel-przewijak a wanienka uroczo kurzyła się pod spodem. Kupiłam więc kolejną wanienkę do położenia na komodzie ale gimnastyka (szczególnie samodzielna) jak utrzymać głowę malucha nad taflą wody to nie lada wyzwanie. Pomagałam sobie na rożne sposoby: stelaże do wanienki – sztywne, gąbka jako wyściółka – nie do wykręcenia po kąpieli i trudna w utrzymaniu w czystości. Dlatego teraz szukałam ergonomicznego wiaderka, w którym maluch mógłby siedzieć, a także abyśmy obydwie czerpały przyjemność z wieczornej toalety. Nie obawiajcie się kąpieli w wiaderku – dzieci przyjmując pozycje embrionalną czują się w wiaderku jak w łonie matki, a dzięki ograniczonej przestrzeni jest im przytulnie i ciepło. Ponownie również apeluję – dbajmy o swoje kręgosłupy, bo jeszcze trochę muszą nam posłużyć.

Czysta pupa bez odparzeń

I na okrasę sprawa „grubej wagi” czyli toaleta pupki niemowlaka. Przyznaję bez bicia, że z uwagi na swoją wygodę i liczne obowiązki, nie tylko macierzyńskie, kwestia pielęgnacji musiała być łatwa, szybka i wygodna. Dlatego nigdy nie rozważałam pieluch wielorazowych czy też tetrowych, bo szkoda było mi czasu na pranie i prasowanie. I pewnie, gdyby nie bycie Ambasadorką eko serwisu naturalniedladzieci.com nadal używałabym klasycznych, sklepowych pieluch. Jednak zostałam uświadomiona, że można zakupić pieluchy ekologiczne, również jednorazowe, ale przyjazne zarówno dla pupy mojego malucha jak i dla środowiska i te właśnie pieluchy biodegradowalne mam zamiar teraz stosować. To w końcu niezwykle ważne, żeby pupa malucha miała kontakt z jak najbardziej naturalnym materiałem. Nie ukrywam, że są droższe od tych zwykłych ale uspokajają sumienie, że nie produkuję całej masy kolejnych śmieci a moje dziecko nie wchłania trucizny przez skórę.

A jak już złapałam eko bakcyla to zakupiłam również biodegradowalne woreczki na pieluchy oraz całą masę eko gadżetów do higieny: organiczne kosmetyki , bio mokre chusteczki, bio waciki, spray na ciemieniuchę na bazie olejka migdałowego, naturalny płyn do prania (dopiera wszystko, bez obaw !), spray do odkażania zabawek (warto!).

Szczególnie zachwyciła mnie woda miceralna dla dzieci w dużej, poręcznej butli z dozownikiem, którą stosuję do przemywania buzi córki. Dodatkowa jej zaletą jest delikatny zapach nie drażniący małego noska. Niezbędny jest też organizer z nożyczkami, cążkami, piękną i miękką szczotką do włosów (dla mnie bardzo istotne bo córeczka urodziła się z bujną, czarną czupryną) oraz przyrządami do toalety noska.

Młoda okazała sie strasznym zmarzluszkiem dlatego niezbędny był mi dodatkowy kocyk – wybrałam śliczny, szary ze wzorem w warkocze. Co ciekawe mogłam do tego dokupić jego wersję mini, która ma przyczep na smoczek. To zestawienie sprawdziło sie doskonale – smoczek jest zawsze łatwy do znalezienia, nawet w nocy a niedługo córka będzie mogla sie do niego również przytulać.

W trakcie wieczornej toalety naszym hitem okazał się być dwustronny ręcznik bambusowy, który jest bardzo chłonny i szczelnie otula dziecko po kąpieli. Dodatkowo ma bardzo fajny zaczep na szyję rodzica, dzięki temu nie trzeba się martwić, ze sie zamoczymy a ręce są wolne.

W kolejnych wpisach opowiem Wam jak się sprawdziły produkty i o moich kolejnych odkryciach, ułatwiających życie z maluszkiem.