Go to content

To nie są wielkie rany. To malutkie, niewidoczne draśnięcia, które pieką cholernie w najmniej spodziewanym momencie

Fot. iStock/skynesher

Siedzimy razem z Darią na kanapie. Obie w dresach, bez makijażu, z włosami w nieładzie. Przed nami różowe wino. Uwielbiamy je i się nim raczymy, gdy jesteśmy na szczycie, zakręcie lub czarnej d….

Dziś Daria wygląda na zakręt, w porywach do czarnej d… Jest zła i może trochę przygnębiona.

– Jaka jestem? – pyta tak bez wstępu jakiegoś. Prosto z mostu.

– No jak to jaka? Fajna! Najfajniejsza na świecie!!! krzyczę zgodnie z prawdą.

Znamy się tyle lat. Przyjaźnimy. Byłyśmy tyle razy na zakrętach, w czarnych d…. i na szczytach. Znamy się na wylot.

– Szczerze wal – mówi z piorunami w oczach. Nie robią ma mnie wrażenia. Za dobrze ją znam. Jest wrażliwa, bardzo emocjonalna, ale to przyjaciel na wieki. Jak coś idzie nie tak, Daria jakby miała radar i już krąży wokół mnie. Płacze ze mną i się cieszy. Odnoszę ostatnio sporawe sukcesy w firmie. Jej mogę powiedzieć o premii. Nie będzie zawiści ani złośliwego komentarza, jak to w zwyczaju ma moja własna rodzona siostra. Daria jest zupełnie inna niż ja. Może dlatego się dogadujemy.

– Dużo gadasz, czasem za dużo. Ale masz serce na dłoni. Kochasz i nienawidzisz tak samo mocno, po końcówki włosów. Jesteś ambitna, za bardzo. Dumna i … – nie mogę dokończyć, bo Daria sama to robi. Mówi powoli. Nie przerywam jej. Nie dlatego, że w zdanie wbić się nie mogę. Właśnie mogę, bo ona uważnie dobiera słowa. Daję jej czas.

– Bezmyślna. Jestem bezmyślna. Ja lub moje zachowanie. W ostatnim miesiącu usłyszałam to dokładnie 17 razy. Że jestem ładna 3, seksowna 1. Innych przymiotników nie słyszałam.

No tak. Skończyła polonistykę. Jest redaktorem w wydawnictwie. Słowa to jej praca, pasja, życie. Ja wolę cyferki, tabelki, zestawienia. Mam ścisły umysł. Te liczby zapamiętałam. Faktycznie wynik słaby.

1. Bezmyślnie parkuję auto.

2. Bezmyślnie ładuję naczynia do zmywarki.

3. Bezmyślnie układam szklanki w witrynie.

4. Bezmyślnie wyjeżdżam z garażu. Fakt, przytarłam auto, tłumaczy mnie tylko pośpiech do redakcji, bo mieliśmy audyt. To było tego dnia, gdy ładnie wyglądałam.

5. Bezmyślnie włączam pranie. Zuzia wrzuciła między białe rzeczy swoje różowe rajstopki. No do jasnej ciasnej nie zauważyłam tego.

6. Bezmyślnie smażę naleśniki. Kurczę, nigdy nikomu nie zdarzyło się przypalić?

7. Bezmyślnie myję naczynia. W ręku pękł mi kieliszek, bo go świadomie nie włożyłam do zmywarki; krew sikała mocno, ale liczył się brudny zlew, blat i kieliszek spisany na starty. Bezmyślnie.

8. Bezmyślnie jeżdżę autem. Miałam tę stłuczkę absolutnie nie z mojej winy, byłam pewna swojej racji, wezwałam policję, która jeszcze drugiemu kierowcy wlepiła mandat. Mimo to jeżdżę bezmyślnie.

9. Bezmyślnie…

– Zapisujesz to? – zapytałam. No raczej to zapisała, ale po cholerę? Żeby się umartwiać? Przecież to jest fajna babka. W lustrze widzi ładną buzię, smukłą sylwetkę, której zazdrości jej cała redakcja. A i głowa nie jest pusta. Daria jest dobra w tym, co robi. Czasem roztrzepana, ale bezmyślna? Jakoś nie zauważyłam.

– Jak to zapamiętałaś? Tak po prostu? A te pozytywne też pamiętasz?

– Jak wszedł do kabiny, bo brałam prysznic. Wtedy powiedział, że jestem seksi. Czasami tak mówi, gdy ma ochotę na seks. Ładna zaś byłam, gdy miałam kolację służbową w pracy i założyłam ten garnitur w kolorze fuksji, a za kwadrans przytarłam to pieprzone auto. Kiedy przymierzałam sukienki, bo koleżanka z pracy ma wesele i chciałam ocenić, co założyć. I gdy szliśmy do znajomych, i zapytałam jak wyglądam. No ładnie – odpowiedział, choć jak wiele razy nawet nie podniósł wzroku znad ekranu telefonu.

– I tak się tym przejęłaś? – pytam ze śmiechem. – Dziewczyno jesteś wyjątkowa taka, jaka jesteś.

– Ja o tym wiem. Po prostu mi przykro. Takie komentarze ranią, jeśli wypowiada je bliska ci osoba. Cały czas podlegam ocenie. W pracy, urzędzie, na ulicy. W domu chcę swojej oazy, spokoju, żeby ktoś mnie przytulił po ciężkim dniu, a nie punktował. Po to facet ma silne ramiona, bym się w nie chowała. A jak coś mi nie wychodzi, nie żeby mnie wyręczał, ale najzwyczajniej w świecie pomógł. Po prostu. Bezinteresownie. Bo jestem jego kobietą, bo jesteśmy parą i powinniśmy się wspierać. A ja mam wrażenie, że biorę udział w jakimś wyścigu i ciągle muszę udowadniać, że jestem czegoś warta. W pracy błędów popełniać nie mogę, ale w domu chcę czuć się swobodnie i nawet jak przytrę samochód to lepiej by było usłyszeć, że to tylko auto, rzecz materialna. Przecież da się naprawić. A komentarze typu, że jestem bezmyślna lub robię coś bezmyślnie, można naprawdę porzucić. Bo to mnie rani i mi uwłacza. To równoznaczne z tym, że nie myślę. Bezmyślny to taki ,co się nie zastanawia, synonim to głupi. Teraz rozumiesz?

Mogłam to podejrzewać, że Daria ma słownik w głowie albo to sprawdziła. Ma takie odchyły zawodowe. I pomyślałam sobie, jak wyszła do łazienki, że w sumie ona ma rację. Na początku byłam zaskoczona jej reakcją i stwierdziłam, że przesadza, ale teraz dochodzę do wniosku, że ma przecież prawo czuć tak, a nie inaczej. Ja chyba też nie chciałabym słyszeć takich komentarzy od mojego męża. I nie słyszę. Owszem, jak się kłócimy, to wióry lecą, ale Daria się przecież nie kłóciła. To były spokojne, zimne i przemyślane (o zgrozo!) komentarze. Wypowiadane raczej w stylu: „ale kupiłem chleb”, „ale dziś świeci słońce”, więc „ale robisz to bezmyślnie” nie robi na wypowiadającym takie zdanie żadnego wrażenia. Ot, stwierdzenie faktu jak każde inne. Szkoda, że można tym kogoś skrzywdzić. To nie są wielkie rany. To malutkie, niewidoczne draśnięcia, które pieką cholernie w najmniej spodziewanym momencie. I tkwią głęboko, choć rana zdaje się zabliźnić.

Daria serio ma rację, że słowa mają moc. Mają i to ogromną. Można nimi wywołać wojnę, wyznać miłość, zniszczyć lub uratować komuś życie, pomóc, przeszkodzić, zmotywować lub zniechęcić. Można wszystko. I tylko od nas zależy jak ich użyjemy. Więc może lepiej nie robić tego BEZMYŚLNIE????