Go to content

„Tam nikt nie jest sam. Jesteś otoczona dobrem, życzliwością i nadzieją, że kolejny rok będzie już tylko lepszy”

fot AleksandarNakic/iStock

Do Wszystkich Tych, którzy nie znoszą Sylwestrów, Ja też byłam w tej grupie. Większość moich Sylwestrów była nieudana. Zawsze 1 stycznia obiecywałam sobie „nigdy więcej Sylwestra”.

To było jechanie na drugi koniec miasta, gdzie o 20 większość spała, bo zaczęła świętowanie o 15. Byłe też babskie Sylwestry, które zapowiadały się wesoło. Kończyło się na tym, że dziewczyny opłakiwały wszystkie swoje dramaty – ja jestem gruba, on nie zadzwonił, a tamten zapomniał o moich urodzinach. To był płacz koleżanki, bo zamiast oczekiwanych oświadczyn, chłopak…. zadzwonił tylko z życzeniami. I w dodatku poszedł na imprezę z kumplami! A przecież wszystkie znaki na niebie i ziemi, mówiły, że on się oświadczy! To był te dziwne telefony o 1 w nocy (czyli już w Nowym Roku) czy może jednak wpadnę na Sylwestra? To była impreza, gdzie przyszłam z koleżanką, ale później gdzieś zniknęła, ktoś poszedł na sklepu- nie wrócił.

Siedziałam sama przy stole, cała w jakimś konfetti, razem z innymi ludźmi, którzy spali. Były także Sylwestry w domu- ale tu dopadały Ciebie myśli – zobacz, jak inni świetnie się bawią, a Ty co?

Marnujesz swoje życie! Ale czy można przyznać się, zupełnie szczerze, że nigdzie nie idę na Sylwestra? Nie chcę, nie lubię, nie muszę? Już na początku grudnia pojawia się pytanie „A Ty jak spędzasz Sylwestra” i tu zaczyna się Konkurs Presji: „Co tylko z przyjaciółmi? Jak to, tylko z chłopakiem? Co jednak idziesz Rynek/Starówkę? To takie proste! Chcesz się bawić w tym dzikim tłumie przy disco-polo? W tym wieku- to nie wypada! Do teatru? A to przecież nuda! Filharmonia? O nie, ja nie jestem taki kulturalny, poza tym jaka tam musi być atmosfera- te suknie, fraki, no wiesz ja chcę się bawić! Jedziesz do Chorzowa? A co tam jest? Aaa do koleżanki…. no, ale wiesz Kraków jest ładniejszy….”.

Nie spodziewałam się, że pewne wydarzenie odmieni to święto na zawsze.

Trzy lata temu na mieście zobaczyłam plakat „Sylwester z Ubogimi”. Przystanęłam na chwilę, przeczytałam informacje i poszłam dalej. Dni mijały, a za mną cały czas chodziła myśl „idź tam, zapisz się ”. Weszłam na stronę, wysłałam formularz zgłoszeniowy jako wolontariuszka i pojechałam na spotkanie organizacyjne. Na miejscu, zadawałam sobie pytanie ”Co ja tu robię?” Przecież nie znoszę Sylwestrów, to jest przereklamowane, sparzyłam się nie raz …Także kolejna moja obawa to… sylwester dla osób bezdomnych, starszych i samotnych? Mam z nimi rozmawiać? O czym?

Wszystko wyjaśniło się w ten sądny dzień czyli 31 grudnia. Wcale nie trzeba robić przysłowiowych „cery, włosów i paznokci”. Nie ma wystrzałowych kreacji, fryzur pod sufit, paznokci długich jak ulica Piotrkowska w Łodzi. Nie ma popisu – bo przed kim? I czym? Nie ma także głupich zabaw i bicia rekordów. Nie ma ratowania i szukania zagubionych kompanów imprezy. Nie ma mechanicznych życzeń, gdzie nawet nikt nie patrzy na Ciebie, kiedy składa Ci życzenia.

Miłość w sylwestra? Cztery singielki, cztery szczęśliwe zakończenia

A co jest na takim Sylwestrze z Ubogimi? 340 osób w jednym pomieszczeniu, zjednoczonych w jednym celu. Kim są wolontariusze? Ludzie w każdym wieku i każdego zawodu. No i oczywiście Goście, którzy mając tak pokiereszowane życia są pełni radości. Życzenia, które płyną prosto z serca- ludzie podają Ci rękę i patrzą w oczy. Mają miejsce także liczne cuda- chłopak bez ręki, który wszystko nosi, niepełnosprawna dziewczyna , która nalewa zupę, mimo, że jej ręce ledwo na to pozwalają, jeszcze inna dziewczyna na wózku, która tańczy do utraty tchu. Ilu z nas podpierało kąty „bo ja nie umiem tańczyć”? Łzy wielu Gości, którzy widzą przystrojoną salę i suto zastawione stoły. Słowa, kiedy osoby bezdomne mówią „za rok będę z Wami, po drugiej stronie”. Słuchasz też wiele przejmujących historii- teraz to Ty uczysz się co tak naprawdę oznacza słowo „dramat”. I najważniejszy cud, czyli drugi człowiek, który jest naprzeciwko Ciebie. Nie ma znaczenia Twój wiek, pochodzenie, nazwisko, praca i czy w tym roku udało Ci się schudnąć 5 kg.

To był mój drugi Sylwester z Ubogimi i to był kolejny, wspaniały Sylwester. Więc jeżeli noc sylwestrową spędziłaś siedząc na kanapie, zalana łzami, z kubełkiem lodów lub siedziałaś w konfetti pośród śpiących ludzi… Nie czekaj na zaproszenie, oświadczyny, że ktoś inny zorganizuje Sylwestra Sylwestrów. Polecam Ci Sylwester z Ubogimi. Tam nikt nie jest sam. Jesteś otoczona dobrem, życzliwością i nadzieją, że kolejny rok będzie już tylko lepszy. I takiego Nowego Roku Wam życzę, jaki był i będzie Sylwester z Ubogimi – pełnego cudów.

Anonimowa Wolontariuszka