Go to content

Szkoły, do których chce się chodzić, są bliżej niż myślisz!

fot. FatCamera/iStock

Czujesz, że tradycyjny model szkoły nie wspiera dzieci w rozwoju tak, jak mógłby i powinien? Twoje dziecko ma dość nadmiaru sprawdzianów i prac domowych, a ty – roli jego nadzorcy? W poszukiwaniu szkół, do których chce się chodzić, Maria Hawranek, reporterka i mama, przejechała całą Polskę. W Warszawie, Gdańsku, Bielsku-Białej, Radowie Małym czy Słupi Wielkiej znalazła inspirujące miejsca i ludzi, którzy zarażają entuzjazmem i wcielają w życie inne pomysły na edukację. Sięgają do metod Marii Montessori czy Celestyna Freineta, rezygnują z ocen, prowadzą lekcje w przyrodzie i mają czas, by dbać o relacje. Wszystko po to, by uczniowie mieli szczęśliwe dzieciństwo, ale też odnaleźli się w dorosłym życiu. 

Oto pierwszy przewodnik, który pokazuje, jak w praktyce wyglądają przyjazne szkoły – prywatne, domowe i publiczne. W całej Polsce, dla każdego dziecka. Z autorką rozmawia Karina Caban-Rusinek.

Dla kogo jest Twoja książka?

To jest książka dla rodziców i dzieci, którzy czują, że tradycyjny model szkoły ich gniecie, uwiera, męczy i nie wspiera w harmonijnym rozwoju tak, jak mógłby i powinien. Dla dzieci, które mają dość nadmiaru sprawdzianów i prac domowych oraz rodziców, którzy mają dość roli nadzorców pilnujących, czy ich pociechy wywiązują się ze swoich obowiązków.

Dlaczego napisałaś tę książkę?

Kilka lat temu poznałam André Sterna – chyba najsłynniejszego na świecie człowieka, który nigdy nie chodził do szkoły. Erudyta, gitarzysta, kompozytor, lutnik, pisarz, który mówi w pięciu językach. Nie lubi słodyczy i dużo się śmieje. Spotkanie z nim było jak zachłyśnięcie się rześkim górskim powietrzem, skok do chłodnej wody oceanu: przyjemne, elektryzujące, otwierające. Zostawiło mnie ono z tęsknotą za tym, kim mogłabym być, gdybym nie czuła, że muszę być taką grzeczna i pilną uczennicą oraz z ogromną chęcią, by poznać i opowiedzieć o innych sposobach na edukację, która przez lata zaowocowała reportażami i wywiadami.

Z czasem pogodziłam się z tym, że nigdy nie poznam dziewczynki, którą mogłam się stać, i nauczyłam się doceniać kobietę, którą jestem. Jednak bardzo bym chciała, by inne dzieci, w tym moje własne, mogły rozwijać się zgodnie ze swoim potencjałem. To dla nich tak naprawdę napisałam tę książkę.

fot. FatCamera/iStock

Którzy z bohaterów książki są Ci szczególnie bliscy?

W czasie pracy nad książką poznałam tak wielu entuzjastów edukacji, że nie wszystkich byłam w stanie w niej opisać. Ten fakt bardzo mnie ucieszył. Wielu jej niedorosłych bohaterów mi imponuje: maluchy z przedszkola Puszczyk pod Białymstokiem, które z zapamiętaniem pracują w błocie i z radością eksplorują przestrzeń wokół nich bez względu na pogodę; nastolatki z Bielska-Białej, które przejęły odpowiedzialność za swoją edukację i w ramach Montessori Open Space samodzielnie dbają o swój rozwój; ósmoklasiści ze szkoły waldorfskiej w Krakowie, którzy potrafią prowadzić elokwentne, mądre i kulturalne dyskusje. Wśród
dorosłych mój nieustanny zachwyt budzi Wiesława Mitulska, nauczycielka z publicznej podstawówki w Słupi Wielkiej, która od niemal 30 lat nie postawiła żadnej oceny cyfrowej i prowadzi kolejne pokolenia podopiecznych według autorskiego programu. Wspomnienie czułości i szacunku, z jakimi traktuje swoich uczniów, do dziś ogrzewa moje serce.

Pozostaję pod wrażeniem energii i zapału małżeństwa Sawickich, którym dwie dekady temu zamarzyła się bezpłatna szkoła Montessori we wsi w górach w Beskidzie Żywieckim, a dziś prowadzą ich w Polsce kilkanaście. Imponują mi też dwie charyzmatyczne dyrektorki – Marzena Kędra ze szkoły Cogito w Poznaniu i Ewa Radanowicz z podstawówki w Radowie Małym, które za swoją wizją edukacji poszły jak tury i przemieniły publiczne placówki w miejsca wibrujące energią i chęcią poznawania świata.

Czy pandemia wpłynęła na postrzeganie szkoły przez Ciebie?

Wpływ pandemii na funkcjonowanie niemal wszystkich edukacyjnych inicjatyw w Polsce był potężny. Wprowadził zamęt w ich codzienność i nadszarpnął relacje, które na długi czas musiały stać się wirtualne. W trakcie zbierania materiałów nie opuszczała mnie myśl, że poznaję moich bohaterów w czasie dla nich nienaturalnym, jakoś zaburzonym, i starałam się mieć to na uwadze. Mimo to w moich opowieściach świadomie nie skupiłam się zbytnio na wyjątkowych warunkach, w jakich uczniom przyszło żyć i pracować w ostatnich dwóch latach. W reportażach pomijam lub umniejszam ten wątek, bo jeśli wpuściłabym go w adekwatnym do
stopnia jego oddziaływania na szkoły wymiarze, nie byłaby to już książka o alternatywach wobec systemowej edukacji, a o edukacji w czasach zarazy (i chyba warto, by na ten temat powstała osobna publikacja). Poza tym pisałam z nadzieją, że ten czas w historii edukacji jest przejściowy, a nadmierne eksponowanie pandemii szybko uczyniłoby tę książkę nieaktualną.

Co da Twoja książka osobom, które po nią sięgną?

  • Potężną dawkę inspiracji w postaci charyzmatycznych bohaterów i niebanalnych inicjatyw edukacyjnych.
  • Poznanie pełnego i bardzo szerokiego spektrum możliwości, jakie rodzice i dzieci – wbrew pozorom, czasem również wbrew intuicji – mają w Polsce w dziedzinie edukacji.
  • Możliwość zajrzenia w codzienność szkół i klas, spędzenia z nimi jednego zwykłego – niezwykłego dnia z ich życia, której rodzice nie mają w czasie żadnych dni otwartych.
  • Orientację w różnych alternatywnych podejściach do edukacji, które, co prawda, łączy szacunek do dzieci i możliwie indywidualne podejście do ich rozwoju, ale różni bardzo wiele. Szkoła waldorfska, szkoła Montessori czy szkoła demokratyczna to odmienne światy i warto poznać najbliższe im wartości, zanim podejmie się decyzję o staniu się ich częścią.
  • Wiedzę, jak znaleźć miejsca, które okażą się najbliższe sercu czytelników.
  • Wskazówki, jak świadomie wybrać najlepszą możliwą ścieżkę dla własnego dziecka lub, w przypadku starszych dzieci – dla siebie samego.
  • Wiedzę o najbardziej podstawowych zależnościach w edukacji i odkryciach neurobiologii dotyczących uczenia się.

zo i przyjemność z lektury, mam nadzieję.


 

Maria Hawranek – reporterka i podróżniczka. Pisze dla „Dużego Formatu”, „Wysokich Obcasów”, „Tygodnika Powszechnego” i „Przekroju”. Współtwórczyni serwisu IntoAmericas.com. Współautorka książek Wyhoduj sobie wolność oraz Tańczymy już tylko w Zaduszki. Autorka wielu reportaży i wywiadów dotyczących edukacji. Mama Gucia.

 

Maria Hawranek, fot. Klaudyna Schubert