Go to content

Powakacyjne przygnębienie? Nie daj mu się! Niech nie zabija twoich dobrych urlopowych wspomnień

Fot. iStock

Znajoma wróciła z urlopu: „I jak?” – pytam. „A daj spokój, pierwsze dwa dni resetowałam głowę od pracy, a ostatnie cztery już mnie ściskało w żołądku na samą myśl o powrocie”. Niefajnie. Przecież tyle czekamy na to wolne, na detoks od pracy, od ludzi z pracy, obowiązków i codzienności. Tymczasem sama końcówka urlopu staje się dla nas stresem. Przez naukowców zostało to nawet nazwane powakacyjnym przygnębieniem.

Wiecie, co jest najlepsze w wakacjach? Ich planowanie. Nic nie sprawia nam tyle radości i frajdy, jak ustalanie, gdzie pojedziemy, co zobaczymy. Jak wybieranie hotelu, pola namiotowego, ustalanie trasy, atrakcji. Tak naprawdę to właśnie na etapie planowanie towarzyszy nam największa euforia. Sama realizacja wakacyjnych planów nie dostarcza nam już tak dużo radości, jakby się mogło wydawać. Dlaczego? Bo jesteśmy spięci, bo nie potrafimy odciąć głowy od pracy, od problemów, z którymi na co dzień się borykamy.

Ja sama nauczyłam się, że na wakacjach wyłączam telefon, odcinam się od internetu, bo wiem, że inaczej nie ma szans na odpoczynek. Dziewczyny z redakcji wiedzą, że jak by się waliło i paliło, to mają wysłać SMS-a, kocham je za to, że nigdy takiego SMS-a nie dostałam, co pozwala mi kompletnie odciąć się od tego, co zostawiam wyjeżdżając na urlop i pozwala chłonąć nowe doświadczenia z pustą i głodną na takie doznania głową.

Ale planowanie wakacji i wyjazd na nie to jedno, pozostaje jeszcze niełatwy powrót. Znacie to? Zaciśnięty żołądek, niepokój, stres? Brrrr, to wszystko sprawia, że bardzo szybko zapominamy o dobrych urlopowych chwilach. Jak tego uniknąć, albo jak zminimalizować powakacyjne koszty?

Jest na to kilka sposobów naprawdę wartych wykorzystania.

Pielęgnuj wspomnienia

Ostatnio przyjaciółka spytała mnie: „A ty jeszcze pamiętasz, że byłaś na wakacjach?”. I o dziwo pamiętam, bo pielęgnuję w sobie wszystkie emocje, które towarzyszyły mi podczas wyjazdu. Poskładałam je i odłożyłam w kąciku tak, by nie zniknęły, bym jeszcze długo mogła czerpać z nich energię i wzruszać się na samo wspomnienie tych cudownych chwil.

Oglądaj zdjęcia

Nim wrócisz do pracy, zrób porządek w wakacyjnych zdjęciach. Usiądźcie wszyscy razem i wspominajcie, śmiejcie się, zastanawiajcie w jakim momencie zdjęcie zostało zrobione. To takie trochę przedłużenie wakacji, dobrego nastroju, namacalny dowód na to, że byłaś na wakacjach i że spędziłaś z najbliższymi ci osobami fantastycznych czas. A później w pracy – też zaglądaj do tych zdjęć.

Daj sobie czas

Warto przygotować się do powrotu do pracy. Nie wpadać w wir obowiązków z nierozpakowaną jeszcze w domu walizką. Ja zawsze planuję wakacje tak, żeby wrócić do domu, złapać oddech, uporządkować wszystko po naszym powrocie, złapać oddech i wrócić do pracy spokojniejszą.

Fot. iStock

Fot. iStock

Nie zrobisz wszystkiego na raz

Jasne, że po powrocie do pracy czekają na nas setki nieprzeczytanych maili, dziesiątki spraw do załatwienia. Ale pamiętaj – nie zrobisz wszystkiego na raz i lepiej zdać sobie z tego sprawę niż wpadać w popłoch. Ustal plan działania, nawet jak na ten plan poświęcisz pół godziny, to jednak przemyślane działania odejmą ci stresu, a przecież o to chodzi.

Zaakceptuj pogorszenie się nastroju

Tak radzą naukowcy i z pewnością mają rację. No trudno się cieszyć na myśl, że z wakacji wracamy znowu do pracy, zwłaszcza, gdy jest to praca, której nie lubimy, która nie daje nam satysfakcji. Wakacje tego nie zmienią. Problemy w pracy same się nie rozwiążą. Gdy zaakceptujemy, że po wakacjach zamiast tryskać energią, dopada nas smutek i nostalgia, łatwiej będzie nam przejść przez powakacyjne przygnębienie.

Pomyśl o wolnym weekendzie

Co może nas wyrwać z przygnębienia? Oczywiście planowanie kolejnego wolnego czasu, może weekendu, przerwy świątecznej, ferii, a może kolejnych wakacji? Jedna z moich przyjaciółek mówi, że jedyne co ją trzyma w pracy przy życiu, to planowanie kolejnych wakacji. Zaczyna krótko po powrocie do pracy, rozpisuje kalendarz z wolnymi weekendami, przerwami świątecznymi. „Jak mam w perspektywie jakiś czas wolny, to jakoś lżej mi na duszy się robi” – śmieje się, a ja ją rozumiem.

Do tej listy dodałabym jeszcze jedno – często powakacyjne przygnębienie związane jest z samą pracą. Wsłuchaj się w siebie, pomyśl, dlaczego tak bardzo stresuje cię powrót po wakacjach? Czy twoja praca naprawdę warta jest tych nerwów. A może to impuls, by przez ten rok spróbować ją zmienić? Tak, by za rok wracać do miejsca, które jest dla ciebie przyjazne, gdzie wiadomo, że stres zawsze jakiś towarzyszy, ale nie psuje nam ostatnich dni wakacji?