Go to content

Pociągowy savoir vivre…

fot. iStock/Oleh_Slobodeniuk

Gdybym mogła wsiąść do byle jakiego pociągu, nie dbając o bagaż, ani o bilet, na pewno byłby to ten z wagonem ciszy. Od małego dużo podróżuję pociągami, może dlatego jestem tak przewrażliwiona na punkcie pewnych zachowań podróżujących. Bo choć dobrego wychowania uczymy się w domu od najmłodszych lat, czasem w podróży ludzie po prostu o nich zapominają. A przecież podróż powinna być przyjemnością dla wszystkich, nie tylko dla Brajana, który postanowił wypić piwo z Dżesiką.

Spokojnie, nie ucieknie!

Pierwszym koszmarem zazwyczaj okazuje się wsiadanie do pociągu. Nagle całe stado atakuje wejście, urządzając zawody kto pierwszy wsiądzie do wagonu. Przecież wszyscy wiemy, że kiedy człowiek się spieszy, tylko diabeł się cieszy! Zazwyczaj w pociągach obowiązują miejscówki, nie ma więc możliwości, żeby ktoś zajął twoje miejsce, co w konsekwencji będzie prowadziło do siedzenia w korytarzu przedziału. Zgoda, sprawa wygląda zupełnie inaczej, kiedy mamy do czynienia z pociągami podmiejskimi czy regionalnymi, w których obowiązuje zasada „kto pierwszy ten lepszy” . Ważniejszą zasadą jest jednak ta, że pierwszeństwo mają wysiadający. Stań więc z boku i spokojnie poczekaj, aż wszyscy podróżni wysiądą na swojej stacji. Kiedy pora wsiadać, nie musisz przepuszczać wszystkich, ale rozpychanie się łokciami też nie ma większego sensu. Pamiętaj, tylko spokój nas uratuje!

Pomoc nie boli

Pociąg relacji Katowice – Villach; wsiadam zupełnie rozespana z 25 kilogramową walizką i ogromną torbą na aparat, jak przystało na ostatni zimowy wyjazd. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że był to pociąg z przedziałami, a walizka chcąc nie chcąc musiała wylądować na górze, żeby nikomu nie przeszkadzać. Dwóch facetów w przedziale – żaden nie zareagował na moje próby podniesienia ciężaru. Po kilku nieudanych próbach, poprosiłam o pomoc dwóch strażników-pakerów, którzy najpierw mnie wyśmiali, co ostatecznie doprowadziło do upragnionego umiejscowienia mojego podróżnego majątku na jego miejscu. Może i nie wyglądam na niezaradną, drobną kobietkę, ale umówmy się – nawet zaproponowanie swojej pomocy jest wskazane.
Osobną historią jest fakt, że pociągi nie są zazwyczaj przystosowane dla osób starszych i niepełnosprawnych. Podanie im pomocnej ręki przy znalezieniu odpowiedniego miejsca, wsiadaniu czy wysiadaniu jest po prostu naszym obowiązkiem.

fot. iStock/Oleh_Slobodeniuk

fot. iStock/Oleh_Slobodeniuk

Powitania, bilety i miejsca

Kiedy wchodzisz do sklepu, biura czy innego miejsca publicznego – witasz się. Ta sama zasada obowiązuje w przypadku wsiadania do przedziału, w którym masz wyznaczone miejsce bądź też dosiadania się do drugiego pasażera w składach otwartych. Proste, miłe, a przy okazji nawiązujące jakikolwiek kontakt z ludźmi, z którymi spędzisz co najmniej godzinę podróży.  Wszyscy wiemy, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. W pociągach z miejscówkami, bardzo często zdarza się, że ktoś siedzi na twoim miejscu. Może pomylił wagony, źle przeczytał liczbę przypisaną miejscu na bilecie lub po prostu zakupił bilet w pociągu, a przez to musi szukać wolnego siedzenia. Nie wszczynaj kłótni od razu, a raczej grzecznie wytłumacz, że to właśnie ty wykupiłaś bilet z tym numerem miejsca. Gdyby natomiast konflikt był trudniejszy do rozwiązania poszukaj konduktora, jego obowiązkiem jest rozstrzyganie takich sytuacji, szczególnie, że w większości przypadków wszystko może sprawdzić w systemie internetowym. I nigdy, przenigdy, nie ukrywaj wolnego miejsca. Każdy pasażer ma takie same prawa jak ty.

Wagony ciszy vs. całogodzinne dyskusje

Kiedy PKP InterCity ogłosiło wprowadzenie wagonów ciszy, byłam jedną z tych osób, które aż podskoczyły z radości. Może się to wydawać dziwne, ale dziwniejsze jest dowiadywanie się szczegółów z życia Pani X, kiedy prowadzi ożywioną dyskusję przez telefon ze swoim mężem, z którym chce się rozwieźć, bo ten poszedł z kolegami na piwo i nie wrócił o czasie do domu (prawdziwa historia!). I choć gorszą odmianą rozmów przez telefon jest grupa znajomych, która zawzięcie debatuje na jakikolwiek temat wzmocniony alkoholem, czasem po prostu nie warto pozostać obojętnym i grzecznie zwrócić uwagę. A jeśli sama chcesz porozmawiać z przyjaciółką czy z partnerem, z którym podróżujesz – zajmijcie miejsca jak najbliżej siebie i postarajcie się rozmawiać szeptem. Te głośniejsze rozmowy przeprowadzajcie na korytarzu lub w WARSie.

Sprawa komórek jest bardziej skomplikowana. Nie wypada prowadzić długich rozmów niczym Pani X, ale przeprowadzenie krótkiej wymiany zdań w towarzystwie współpasażerów może sprawić mniej problemu od ciągłego wychodzenia. Warto jednak wyciszyć głośne dzwonki i włączyć wibracje, tak dla komfortu wszystkich.

WARS wita was!

Kanapki z jajkiem lub schabowym a do tego piwko? Dlaczego nie! Tylko może lepiej w domu lub na pikniku, ale nie w pociągu, który jest jednak zamkniętą przestrzenią, z nie zawsze dobrze działającą klimatyzacją. W książce Zasady i nakazy dobrego wychowania z 1928 roku, panowie Vauban i Kurcewicz przekonują, że jeżeli już zabiera się żywność w drogę, trzeba pamiętać  „by była tak zapakowana, aby sam proces jedzenia nie budził wstrętu w sąsiadach. Rozrywanie brudnemi palcami kawałków mięsa, wydobytych z tłustego papieru, jest wysoce nieapetyczne.” Niby minęło tyle lat, a nadal to kilka zdań trafionych w samo sedno! Co prawda wszystkie kochamy lunchboxy, ale nawet one mogą wydawać niezbyt neutralne dla otoczenia zapachy. Gdybyśmy jednak były spragnione dobrego jedzenia, a nawet alkoholu, warto udać się do wagonu restauracyjnego. Można smacznie zjeść, głośno rozmawiać, napić się dobrego alkoholu, a przy okazji nie przeszkadzać innym.

Pamiętajmy, że podróż ma być przyjemnością dla wszystkich. Nieważne, czy chodzi o podróże służbowe czy rozpoczynający lub kończący się urlop. Te kilka godzin w pociągu to bardzo często jedyny moment na odpoczynek, dobrą książkę czy dobry serial. Szanujmy innych, a przy okazji samych siebie i przestrzegajmy zasad dobrego wychowania.