Go to content

Paulina Młynarska napisała testament. „Za bardzo kocham życie, żeby „w razie W” zostawić bliskie osoby z bałaganem”

fot. CC BY-SA 2.0/wikipedia, domena publiczna

Trzeba doceniać siebie. Dziś odebrałam bardzo ważny dla mojej przyszłości dokument. I złożyłam u notariuszki poprawiony o zmiany testament. Za bardzo kocham życie, żeby „w razie W” zostawić bliskie osoby z bałaganem – pisze na Facebooku Paulina Młynarska.

Post, jak każdy Pauliny, wywołał lawinę komentarzy. Wspierających, gratulujących, pełnych podziwu i zrozumienia. To ważne słowa Młynarskiej, oby trafiły do jak największej liczby ludzi. Warto uświadomić sobie, jak ważne jest to, żeby pomyśleć trochę naprzód – nie tylko o sobie, ale też o bliskich. W tym przypadku o tym, co zostawimy po sobie, kiedy przyjdzie czas odejść. I nie chodzi tu o dobra materialne i wielkie spadki, a raczej o to, żeby zwyczajnie nie zostawić „bałaganu” w papierach i sprawach.

Któż z nas nie zna choć jednej takiej historii, kiedy nagle rodzina zostaje z całą górą problemów po śmierci np. ojca. Niedopilnowane płatności, brak możliwości ustalenia, gdzie są oszczędności, jakie lokaty, czy są jakieś pożyczki do spłacenia itp. Słusznie w komentarzu pod postem Pauliny Młynarskiej zauważa psychoonkolog:

Nawet ciężka choroba często nie mobilizuje ludzi do uporządkowania swoich spraw.
A potem najbliżsi, oprócz żałoby mają do rozwikłania niezły bałagan. Czasem nawet rodziny rozpadają się, ponieważ nie potrafią się porozumieć.

To bardzo dojrzałe, by porządkować swoje sprawy tak, by nie były one dla naszych bliskich problemem, gdy my odejdziemy.

– Czuję obezwładniającą wdzięczność za to, że mogę w tym świecie pełnym smutku i rozpaczy przeżywać takie chwile. Napracowałam się, ale też mam szczęście. Przede wszystkim szczęście – pisze Paulina Młynarska.

Zobacz też:

Napisałam więc testament. Bez pośpiechu, powoli, akapitami, analizując jak daleko wchodzić w szczegóły, czy rozkładać moją „masę spadkową” na setki puzzli, czy może skupić się na najważniejszych elementach. Obdarowałam w nim wszystkich i wszystko co dla mnie ważne. Przypomniałam sobie o światowej tradycji donatorów społecznych i przekazałam także część moich pieniędzy na organizacje
pozarządowe, w których działam. Aby kiedyś, kiedy mnie już nie będzie, Kobiety Siostry stały się również, albo bardziej barwne i twórcze jak te, które towarzyszą mnie.

Napisałam testament. Dla siebie i dla moich Sióstr Kobiet