Go to content

„O ja, biedna mała kobietka”. Dlaczego w towarzystwie mężczyzn udajemy kogoś innego?

Fot. iStock

Drogie panie, jak to się dzieje? Wystarczy tylko, że obok pojawi się jakiś mężczyzna i znajome, które uważałam za mądre i ciekawe świata zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Szkoda tylko, że w  infantylne trzpiotki…  Spryt, ciekawość świata znika. Bywa też odwrotnie: moje łagodne, pokojowo nastawione koleżanki na widok faceta pokazują prawdziwe pazury! Najciekawsze metamorfozy? Proszę bardzo, oto kilka „masek”, które zakładamy w towarzystwie panów:

1. Mała, biedna dziewczynka, kobieta – dziecko

Patrzysz i oczom nie wierzysz. Zaradna, w pełni sprawna intelektualnie babka przestaje sobie radzić. „Nieradzenie” dotyczy wszystkiego: komputera („A co tu trzeba nacisnąć?”), samochodu(„Coś mi nie działa, ale nie wiem co”), pilota do bramy(„Wczoraj się otwierało, a dzisiaj jak wjeżdżałam już nie”). Nie dajcie się oszukać. Nie chodzi o PRAWDZIWY problem. To jest przemyślana taktyka, wypatrzona u kota ze Shreka (stąd towarzyszący zjawisku błagalny wzrok) i mająca na celu połechtanie męskiego ego. On sobie na pewno poradzi, przecież jest FACETEM. Ryzykowne. Co będzie, gdy łatka „tej nie za sprytnej” może przylgnie na dłużej?

2. Za to Ty jesteś mądry Misiu, czyli Komplemenciara

Gdy na horyzoncie pojawia się On, Komplemenciara ma tylko jeden cel: zagłaskać słownie, wypieszczochać podziwem, sprawić by facet rozpłynął się z zachwytu nad sobą samym. Moja znajoma podziwia swoich kolegów z pracy regularnie, czym wywołuje ironiczne uśmiechy na twarzach innych pań, kręcących jej symboliczne kółeczko na czole. Ale o dziwo, na kolegów, w znakomitej większości ta szalona taktyka działa. Gdy jednak tylko obdarzony komplementem pan („świetnie napisałeś ten raport, jak Ty sobie z tym poradziłeś?! Do tego bardzo dobrze Ci w niebieskim”) zniknie z pola widzenia, kurtyna opada.

– Naprawdę taki jest dobry? – pytam zdziwiona. – Co Ty, to kompletny kretyn – szczerze odpowiada mi Komplemenciara. Nie szkodzi, że przed chwilą stał obok niej mistrz analiz wszelakich.  – Dwóch sensownych zdań nie skleci…

3. Mężczyzno, nie podchodź, będę gryźć

Przypadek zupełnie inny niż dwa poprzednie.  „Jesteś mężczyzną, nie powinieneś mieć prawa głosu, mogę Cię wysłuchać, ale mi się nie chce, więc ziewnę”. Wyznawczynie takiego podejścia jasno dają do zrozumienia znajdującym się w towarzystwie panom, że ich zdanie się kompletnie nie liczy. Taka jest moja koleżanka ze studiów, obecnie pani dyrektor w sporej zagranicznej firmie. W stosunku do mężczyzn: chłód i arogancja, w babskim towarzystwie: ciepło i zrozumienie. Szczegółów z jej życia osobistego nie znam.

4. „Chodź na ploty”, czyli przyjaciółka wszystkich facetów

Dla niej facet to taka sama babka jak inne. Opowie mu  chętnie o ostatniej randce („Wiesz, chyba go nie pociągam”), zaniepokojona pokaże wykres cyklu, poinformuje co myślą o sobie koleżanki z działu… Zagada na śmierć i nie zrozumie nic a nic, kiedy wściekła narzeczona odbierze za niego wieczorem telefon.

Kobiece maski to temat rzeka.  Ale czy panowie nie grają przed nami z równym zacięciem? Czy  nie stroją się w pawie piórka i puszą, byle tylko nam zaimponować? A gdy tylko znikniemy za rogiem i zostają sami, w męskim gronie, usprawiedliwią się szybko: „Co ty, ja tylko żartowałem”…