Majtki z wysokim stanem, wiązania na szyi, biustonosze opaski, bardotki… Nowa kolekcja strojów kąpielowych Retro francuskiej marki Etam to styl i szyk rodem z lat 50. i 60.
Zadaj szyku w stylu retro! W tym sezonie, jak przystało na prawdziwe pin-ip girls sięgamy po kratkę, groszki i paski. Kolekcja kostiumów Retro by Etam to klasyki stylu vintage: majtki z wysokim stanem, biustonosze opaski oraz bardotki, wiązania na szyi i detale glamour – kokardki, ozdobne guziczki i marszczenia.
Dominującymi kolorami są ponadczasowe biel i czerń, ale w kolekcji nie brakuje również kolorowych nadruków kojarzących się z kostiumami z lat 60.
Kolekcja kostiumów kąpielowych Retro by Etam dostępna jest w salonach stacjonarnych i na www.etam.pl
A chciałoby się pomacać, oj chciało, chociaż tym jednym małym palcem, co? Taki brzuch to aż się prosi o to, żeby potrzeć go, jak magiczną lampę z dżinem. Każda z nas chyba przez to przechodziła. I nie czarujmy się – mamy na swoim koncie chociaż jedno macanko ciężarnej koleżanki czy siostry… ale u licha po co? I ileż razy można mówić, że macanie obcych ludzi na ulicy NIE jest w porządku?! Wara od brzucha – wbijmy to sobie wreszcie do głowy! Edyta Pazura, która obecnie spodziewa się trzeciego dziecka, wzięła na cel obmacywaczy i powiedziała NIE!
„Z moim osobistym, kobiecym sacrum, miałam do czynienia dwa razy w życiu, podczas moich ciąż. Jednak za trzecim razem, porzuciłam to co święte i zabroniłam innym dotykać mojego ciążowego brzucha. „Obmacywaczom” mówię stanowczo: NIE (…)To nie jest święty Graal. Mimo jej błogosławionego stanu, wierz mi… Za sprawą twojego dotyku; ciężarna nie zniesie złotych jajek, nie wygrasz w totka…”.
Bardzo często, szczególnie, gdy jesteśmy młode i to nasza pierwsza ciąża, znosimy obmacywanie tych wszystkich, miłych, uśmiechniętych, ale obcych ludzi, bo:
– jakoś głupio nam krytykować
– nie chcemy nikogo urazić (a przecież pewnie nikt nie ma złych intencji), itepe, itede…
Miłe Panie, nie ma niczego złego, w pilnowaniu swoich granic. Nauczmy się wreszcie, że kobieta w ciąży, to nie jest „dobro publiczne”, tylko CZŁOWIEK!
Wpadnijcie koniecznie na bloga Edyty Pazury, imaybebaby – i niech nie korci was macanie ciężarnych brzuchów. My przyłączamy się do apelu!
Kochana kobieto, kochany mężczyzno! Jeżeli zobaczysz brzemienną, nie biegnij do jej brzucha z wyciągniętą ręką, jakbyś miał sięgnąć po kluczyk do nowego Ferrari. To nie jest święty Graal. Mimo jej błogosławionego stanu, wierz mi… Za sprawą twojego dotyku; ciężarna nie zniesie złotych jajek, nie wygrasz w totka, nie odwróci się zła karta, nie pojawi się nad Twoją głową aureola, samo się w domu nie posprząta i generalnie niczego lepszego się nie spodziewaj. Kobieta ciężarna to nie fontanna, do której można wrzucić złote klepaki w zamian za obietnicę dostatniego życia. Jedyne czego możesz się spodziewać to szczęścia, że w zamian za „obmacywanko” jej brzucha nie dostałeś/aś w łeb. – pisze na swoim blogu Edyta Pazura.
Wiosenna pogoda za oknem sprzyja rowerzystom – wszelkie wymówki, żeby nie wyjść z domu i pojeździć na dwóch kołach tracą rację bytu. Szykując ulubiony pojazd na pierwsze przejażdżki, warto poznać kilka rowerowych ciekawostek i nowych trendów, o których rozmawiali uczestnicy śniadania prasowego z marką Le Grand. Niektóre mogą zaskakiwać!
Na warszawskim Powiślu przed restauracją Zachodni Brzeg, w słoneczne przedpołudnie 11 kwietnia 2018, marka rowerów miejskich Le Grand zorganizowała spotkanie poświęcone rowerowym trendom oraz zaprezentowała premierową linię Electric, czyli stylowych, miejskich rowerów… elektrycznych. Spotkanie poprowadziła dziennikarka i prezenterka Dorota Gardias oraz Kacper Sosnowski, pomysłodawca marki Le Grand.
Fot. Materiały prasowe
Rower elektryczny nie zwalnia z naciskania na pedały
Wśród rowerzystów, którzy nie mieli dotąd okazji jeździć na rowerze elektrycznym panuje przekonanie, że na tego rodzaju rowerze się „nie zmęczą”, a eBike jawi im się jako pojazd zbliżony np. do motorynki. Z krążącymi mitami najlepiej rozprawić się osobiście, testując zaprezentowany na wydarzeniu rower elektryczny eLille3. Efekty zaskakują – pojazd na dwóch kołach jedzie dalej dzięki sile naszych mięśni, ale wkładana w ten wysiłek praca może być różna. Możemy zmęczyć się mniej lub więcej, ale zawsze… musimy pedałować. Wniosek? Rower ze wspomaganiem elektrycznym ułatwia pedałowanie, ale go nie zastępuje!
Dla kogo rower elektryczny? Nie tylko dla gadżeciarzy i osób starszych
Pomysłodawca marki, Kacper Sosnowski, opowiadając o korzyściach z jazdy na rowerze elektrycznym, zwrócił uwagę na istotną zaletę takiego rozwiązania. eBike to pojazd uniwersalny dla każdego. Błędem jest uznawanie go tylko za rower np. dla gadżeciarzy, którzy lubią testować technologiczne nowości, albo osób starszych, które mogą mieć słabszą kondycję lub kłopoty ze stawami. Spokojnie mogą jeździć na nim również osoby pędzące rano do pracy i chcące uniknąć korków czy też ci, którzy chcą jeździć częściej i dalej np. podmiejska wycieczka na 120 km nie jest wyzwaniem dla tych z najlepszą kondycją, ale dla każdego posiadacza roweru ze wspomaganiem elektrycznym. Zaprezentowany na spotkaniu eLille3 wygląda zupełnie jak stylowy rower miejski i jedynie co na pierwszy rzut oka odróżnia go od „zwykłego” roweru to bateria umieszczona na bagażniku.
Fot. Materiały prasowe
Tymczasem za granicą…
Poruszając temat rowerów elektrycznych, warto wspomnieć o tym jak wygląda ich sytuacja na dojrzałych rynkach rowerowych. Dorota Gardias i Kacper Sosnowski przedstawili uczestnikom dane dotyczące krajów Europy Zachodniej. Okazuje się, że rowery ze wspomaganiem elektrycznym w takich państwach jak np. Austria czy Szwajcaria stanowią już ponad 20 proc. ogólnej sprzedaży, natomiast w ojczyźnie dwóch kółek, czyli Holandii – już co trzeci kupowany rower to eBike. Ciekawostka – najwięcej fanów rowerów ze wspomaganiem elektrycznym mieszka w… Belgii, w której nawet 39 proc. sprzedawanych pojazdów na dwóch kołach to rowery elektryczne. Wiele wskazuje na to, że trend ten ma szansę przyjąć się również w Polsce.
Fot. Materiały prasowe
Na koniec spotkania uczestnicy śniadania prasowego mieli okazję osobiście przekonać się o możliwościach roweru ze wspomaganiem elektrycznym. Chętnych do przetestowania eBike’a eLille było wielu, a dwa koła wspomagane silnikiem elektrycznym zrobiły na testujących duże wrażenie. Jedno jest pewno – warto być otwartym na nowości, dzięki którym życie staje się łatwiejsze, wygodniejsze oraz bardziej ekscytujące!