Go to content

Kobiety Powstania Warszawskiego. Dzisiaj oddajmy im głos, by opowiedziały o czasach, w których przyszło im żyć

Kobiety Powstania Warszawskiego
Fot. Flickr / Krzysztof Belczyński / CC BY

73 lat temu stanęły ramię w ramię z mężczyznami, chociaż rzeczywistość była przerażająca. Z pewnością wiele z nich miało świadomość, że za udział w Powstaniu Warszawskim przyjdzie im lub ich bliskim zapłacić najwyższą cenę. Często brudne, osmolone od bomb, z rozrzuconymi włosami i wypiekami na twarzy narażały swoje życie pomagając rannym, będą sanitariuszkami, łączniczkami, a także praczkami, szwaczkami, kucharkami, bo w Powstaniu każda para rąk była na wagę złota!

Dzisiaj siedzę sobie wygodnie z komputerem na kolanach i myślę, w jaki innej rzeczywistości żyły kobiety Powstania Warszawskiego, one zamiast narzekać na upały, planować wyjście z dziećmi na basen, jezioro, czy morską plażę słuchały wystrzałów, uciekały przed kulami, chowały się w piwnicach, gruzach domów… Nie myślały, co założą na siebie jutro, choć z pewnością kobiecość w nich pozostała. Kobiecość, która wtedy była przede wszystkim odwagą, byłą dumnie wypiętą piersią. A one same wśród huku bomb zakochiwały się, wychodziły za mąż, rodziły dzieci. W czasie dwóch miesięcy zawartych zostało 400 małżeństw! Pomimo okrucieństwa świata, w którym przyszło im żyć, chciały zachować namiastkę normalności, która w końcu musiała nadejść, bo każda wojna kiedyś się kończy. Gdyby w to nie wierzyły, nie wsparłyby swoich mężów, braci, nieznanych im mężczyzn w Powstaniu Warszawskim.

Kobiety Powstania Warszawskiego

By Eugeniusz Lokajski – Opracowanie Zbiorowe (1 August 1957) Powstanie Warszawskie w Ilustracji, Warsaw: Wydanie Specjalne Warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego „Stolica”, pp. 30http://www.szczep413.pl/galerie/powstanie/images/image_060.jpg.php, Public Domain, Link

Kobiet Powstania było ponad dwa tysiące, najmłodsze miały zaledwie 14 lat, najstarsze nie więcej niż dwadzieścia kilka, setki z nich zginęły. Dziś w rocznicę wybuchu walk nie sposób o nich nie wspomnieć, na wiele lat zapomnianych, odesłanych trochę na drugi tor, a przecież sami uczestnicy Powstania wspominali je nie raz z wielką czułością i wdzięcznością. Cieszę się, że o kobietach Powstania Warszawskiego dzisiaj mówi się głośno, że przytacza się ich historie, wypowiedzi i podkreśla, jak ważną rolę odegrały podczas walk. Wśród walczących kobiet były między innymi Danuta Szaflarska, Alina Janowska, Irena Kwiatkowska, Helena Grossówna. Syrenka Warszawska ma twarz Krystyny Krahelskie, która brała udział w Powstaniu.

Kobiety Powstania Warszawskiego

By Unknown (Franz Konrad confessed to taking some of the photographs, the rest was probably taken by photographers from Propaganda Kompanie nr 689.[5][6]) – High-resolution image from http://narademo.umiacs.umd.edu/cgi-bin/isadg/viewitem.pl?item=55460, Public Domain, Link

Niech słowa uczestniczek powstania posłużą za opis tego, co się wówczas działo i jak wyglądało ich życie:

Wacława Jurczakowska „Wacka”:

„Nie miałam planów na przyszłość. Żeby nas tylko jak najwięcej przeżyło – o tym myślałam. Przeżyć, przeżyć, przeżyć”. Więcej

Jadwiga Śliwczyńska „Iga”:

„Podczas wojny brakowało wody, jedzenia, odpoczynku, ciepłych ubrań. Wiele dziewczyn poszło do powstania, jak stały – ubrane w to, co miały na sobie 1 sierpnia. Choć lato 1944 r. było piękne i ani razu nie padał deszcz, to noce bywały chłodne i sukienka w kwiatki z krótkim rękawem zupełnie się nie sprawdzała. Kiedy wybuchło powstanie miałam 20 lat, a to taki wiek, kiedy dziewczyna chce ładnie. Wtedy nosiło się głównie sukienki i większość dziewczyn założyła je także do walki i pracy przy rannych. Pamiętam, moja była plisowana”. Więcej

 

Barbara Garncaryczk „Pająk” sanitariuszka z harcerskiego batalionu „Wigry”:

„Jęk przechodzi w wyraźne wołanie, powtarza się. Idę za głosem. Wstępuję po schodach. Muszę przejść koło szpitalnej kloaki. Od tygodni nie mamy kanalizacji. Ekskrementy chorych znosi się tutaj, na pierwsze piętro, do pomieszczeń dawnych ubikacji, utworzyła się z tego masa sięgająca okna. Trzeba wstrzymać oddech, gdy się tędy przechodzi. Fetor doprowadza do mdłości. W drzwiach jednej ze zdemolowanych sal natykam się na nosze z ciężko rannym mężczyzną. To on wołał rozpaczliwie: „wody, wody”. Opodal twarzą do ziemi leży na brzuchu poparzona, nieprzytomna już, naga dziewczyna. Ta nie doczeka świtu. Umiera samotnie na gołej podłodze. Myślę o jej najbliższych, których zresztą nie znam… Matka, ojciec, rodzeństwo… Boże, oby się nigdy nie dowiedzieli, jak umierała ich, jedyna może, ukochana córka… siostra. Smukłe, młode ciało dyszy jeszcze. Cóż ja mogę dla niej zrobić? Nawet nie mam jej czym okryć. Makabra”. Więcej

Wanda Okolska-Woltanowska „Mrówka”, łączniczka w zgrupowaniu „Gurt”:

„Musiałyśmy być w pełnej gotowości w dzień i w nocy. Byłam niedożywiona, ale to było głupstwo w porównaniu z permanentnym brakiem odpoczynku. Człowiek dostawał rozkaz, stawał na baczność i szedł, bez względu na porę. To pewnie zmęczenie spowodowało, że straciłam czujność, przestałam uważać i w nocy z 6 na 7 września, kiedy biegłam z meldunkiem, zostałam ranna w nogi. Pamiętam taką myśl „A mówili, że nic nie boli w pierwszej chwili, jak się oberwie”. To nieprawda. Trafiłam do szpitala polowego, wdała się gangrena, jednej nogi nie udało się uratować. Tamtej nocy skończył się mój udział w powstaniu, po którym stałam się człowiekiem niepełnosprawnym”. Więcej

Barbara Garncarczyk „Pająk”:

„Ciągle chodziliśmy zakurzeni, bo wystarczyło, że gdzieś obok Niemcy trafili w jakiś dom i natychmiast byliśmy przysypani pyłem, sypało się na nas bez przerwy. Po wybuchu czołgu-pułapki na ulicy Kilińskiego, kiedy w kilka sekund zginęło około 300 osób, i ja, i moje koleżanki i koledzy byliśmy obsypani gruzem i umazani ludzkimi szczątkami. Przeżyliśmy, bo akurat staliśmy na balkonie. Wszyscy, którzy byli na dole, zginęli. Nas siła wybuchu wepchnęła do mieszkania, a na balkon wpadł kadłub ludzki pozbawiony głowy, rąk i nóg. Wewnątrz pokoju, na sznurku, na którym wieszałyśmy upraną bieliznę, wisiały ludzkie wnętrzności. Poszłam z koleżanką umyć się do łaźni na ul. Nowomiejską, ale niedługo później znów byłyśmy czarne od pyłu, bo obok nas wybuchła bomba. W ostatniej chwili udało nam się ukryć w bramie i ocalić życie. Zupełnie nie przejmowałyśmy się tym, że cały czas jesteśmy brudne, osmolone. Trudno powiedzieć czy w takich warunkach chłopcy potrafili docenić naszą urodę”. Więcej

Jednak wśród tych wszystkich makabrycznych i niezwykle trudnych wspomnień wybrzmiewają też dobre. Kobiety Powstania mówiły o niezwykłej więzi i bliskości, która zawiązywała się między powstańcami. To tam obok śmierci spotykano się z wzajemną życzliwością, troską i ciepłem. Tamte czasy mogą zrozumieć tylko ci, co je przeżyli, a my możemy nieść świadectwo niezwykłej powstańczej odwagi.

Kobiety Powstania Warszawskiego

By Eugeniusz Lokajski – Opracowanie Zbiorowe (1 August 1957) Powstanie Warszawskie w Ilustracji, Warsaw: Wydanie Specjalne Warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego „Stolica”, pp. 39http://www.szczep413.pl/galerie/powstanie/images/image_081.jpg.php, Public Domain, Link

P.S. Jeśli nie chcecie przejść obojętnie koło tego dnia, jeśli ważne jest dla was niesienie pamięci tym, którzy walczyli też dla nas i dla naszych dzieci, możecie zrobić coś dobrego, wpłacić tyle, ile macie, ile możecie na konto Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej – 50 1750 0012 0000 0000 3760 9692 Raiffeisen Bank Polski, w tytule „Zbiórka dla Powstańców 2017”


 

źródła: Gazeta Wyborcza, www.1944.pl, nowastrategia.org