Go to content

Jesteś egoistą? Więc mów o tym z dumą. Dlaczego? Bo warto!

Fot. iStock/swissmediavision

Trzy-czte-ry: kto jest dla ciebie najważniejszy!

– dzieci

– mąż

– rodzice.

Czy jest chociaż jedna osoba, która pomyślała: JA! Jeśli tak, nie musisz czytać dalej. Jeśli pomyślałaś tak, ale zaraz przyszły do ciebie wyrzuty sumienia – czytaj koniecznie. Jeśli jesteś w tej (podejrzewam niestety najliczniejszej) grupie, która siebie w ogóle nie wymieniła – czas najwyższy to zmienić.

Dlaczego? Bo bycie egoistą jest fajne! Bo myślenie o sobie jest dobre! Bo stawianie siebie na pierwszym miejscu to nic złego! Naprawdę, czas najwyższy nie tylko przytakiwać grzecznie głową ale zwyczajnie w to uwierzyć!

Pewna bliska mi osoba, chcąc zrobić mi przykrość mówiła: „ale z ciebie egoistka”. Dużo czasu upłynęło, nim sobie z tym poradziłam. Nim zrozumiałam, że czym innym jest zdrowy egoizm, miłość do siebie, a czym innym ten, kiedy nie dostrzegamy potrzeb i pragnień najbliższych podporządkowując wszystko własnemu widzimisię.

Dziś mogę z dumą powiedzieć: „Tak jestem egoistką i mi z tym dobrze”. A co najważniejsze na moim egoizmie korzystają też najbliżsi. Bo bycie egoistą to:

– lepsze relacje z sobą

zrozumienie swoich uczuć, wgląd w siebie, dostrzeganie mechanizmów, które nami kierują, to wszystko sprawia, że mamy lepsze relacje z ludźmi, stajemy się bardziej empatyczni, uważni, rozumiejący. Traktując siebie dobrze, nie pozwalamy innym, by nas krzywdzili, by nami pomiatali.

– bycie szczęśliwym

pozwalanie sobie na szczęście, bo w końcu rozumiesz, że masz do tego pełne prawo, że życie nie powinno polegać na wiecznym umartwianiu się i obwinianiu. To zrozumienie, że świata nie zmienimy, ale my sami możemy być lepsi, dawać swoim szczęściem przykład na to, że warto o nie walczyć.

– nic złego w tym, że się chce czegoś innego niż inni oczekują

mój tata chciał, żebym była prawnikiem, moja mama, żebym nosiła spódniczki i zakładała buty na obcasie, a zdrowy egoizm wyzbył mnie z poczucia winy, że nie spełniłam ich oczekiwań. Zrozumiałam, że to moje życie i że mogę robić to, co ja chcę, sama pisać dla siebie scenariusz i nie ma w tym kompletnie nic złego.

– brak potrzeby osądzania

kiedy stajesz się egoistą nie oceniasz innych, nie skupiasz się na ich życiu, wadach i zaletach, nie porównujesz się. Dlaczego? Bo skupiasz się na sobie, na tym, co ty chcesz zmienić, z czym sobie poradzić. Rozumiesz, że każdy ma swoje życie, dokonuje własnych wyborów, sam o sobie decyduje.

– nieszukanie winnych

łatwo jest każdą porażką, krzywdą obwinić innych, analizować ich zachowania i bez końca dramatyzować. Miłość do siebie sprawia, że zamiast skupiać się na winie, szukamy rozwiązań. Jasne, że warto pozwolić sobie na łzy i smutek, ale czy naprawdę chcemy się na tym skupiać? Czy nie lepiej uwierzyć, że to co złe, też w końcu mija i iść do przodu?

– brak oczekiwań

jeśli jest w nas zdrowy egoizm, to nie oczekujemy od innych ludzi, aż coś dla nas zrobią, nie uwieszamy się na nich. Umiemy sami zadbać o siebie, sprawić sobie przyjemność, być szczęśliwymi, a nie czekać, aż uszczęśliwi nas ktoś inny.

– bycie miłym dla siebie

to cudowne doświadczenie, kiedy lubisz siebie, kiedy dbasz o siebie, kiedy dla siebie jesteś miłym. Energia, którą emanujemy wraca do nas, inni też stają się dla nas milsi, bardziej otwarci. Promieniowanie szczęściem nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie, zarażajmy radością ludzi.

I w końcu bycie egoistą to korzystanie z tego, co daje nam życie, wykorzystywanie szansy, bycie uważnym na to, co podsuwa nam los. Ale też bycie odważniejszym, bo wierzymy w siebie, znamy swoją wartość!

To co? Kto od dziś jest dla ciebie najważniejszy?

P.S.: Dnia pełnego miłości do siebie dzisiaj Wam życzę.