Go to content

Jennifer Aniston o macierzyństwie: Nie żałuję. Czuję ulgę, że nie muszę już o tym myśleć

– Całe długie lata starań, spekulacji. Przechodziłam in vitro, piłam chińskie zioła, robiłam, co mogłam – zdradza w wywiadzie dla magazynu „Allure” Jennifer Aniston, decydując się po raz pierwszy porozmawiać o tak intymnych sprawach. – Oddałabym wszystko, żeby ktoś kiedyś, dawno temu, poradził mi, żebym zamroziła komórki jajowe, żebym zrobiła sobie tę przysługę. Teraz jestem tu, gdzie jestem. Ta szansa minęła bezpowrotnie – dodaje.

Aktorka mówi, że nareszcie nie czuje presji, którą zresztą sama na siebie kładła. – Nie muszę już myśleć, czy mogę, a może teraz się uda – mówi.

Jennifer Aniston postanowiła też raz na zawsze rozprawić się z pogłoskami, na temat powodów jej rozstania  z Bradem Pittem.

– Mówili, że byłam po prostu samolubna – dodaje. – Że po prostu dbałam o swoją karierę. I nie daj Boże, żeby kobieta odniosła sukces i nie miała dziecka. Powodem, dla którego mój mąż mnie zostawił, dla którego zerwaliśmy i zakończyliśmy nasze małżeństwo, było to, że nie dałam mu dziecka. To było absolutne kłamstwo – mówi.

„Dziś czuję się najlepiej taka, jaka jestem”

– Czuję się teraz lepiej, niż kiedy miałam 20, 30 czy 40 lat – mówi Aniston. – Musimy przestać mówić o sobie źle. Pomyśl, że kiedy będziesz mieć 65 lat, spojrzysz na zdjęcia i na pewno powiesz: ależ świetnie wyglądałam w wieku 53.

Aktorka mówi, że kończy okres, który był wyzwaniem i „wraca do światła”.

– Musiałam wykonać osobistą pracę, która była już dawno spóźniona. Pracę nad tymi częściami mnie, które nie zagoiły się od czasu, gdy byłam małym dzieckiem.  Zdałam sobie sprawę, że zawsze będę pracowała nad sobą. I dzięki Bogu. Jak nieinteresujące byłoby życie, gdybyśmy wszyscy osiągnęli oświecenie, co by to było?

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Jennifer Aniston (@jenniferaniston)

Jennifer Aniston skończyła w tym roku 53 lata. Na okładce „Allure” widzimy ją w niezwykle wprost skąpej górze od bikini. Trudno to nawet nazwać biustonoszem. Zdęcia w sesji to seria looków w klimacie lat 90. XX w., czasów, które dały aktorce popularność i których była prawdziwą gwiazdą. Nie ma mowy o przypadku – wszystkie są stylizowane na Rachel Green, powróciła nawet jedna z jej fryzur.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Jennifer Aniston (@jenniferaniston)