Go to content

Tylko dzisiaj możesz spakować swojemu dziecku najważniejszy bagaż „na życie”. Upewnij się, że jego tornister jest pełny po brzegi!

Fot. iStock / Choreograph

Spakowałam mojemu dziecku tornister. Napchałam do niego po samiutkie brzegi, przynajmniej taką mam nadzieję. Kto wie, może za tydzień już mi na to nie pozwoli?  A jak czegoś zapomni? Ty też to zrób, obiecuję, że nie będzie mu ciężko. Tak blisko siebie jesteśmy tylko teraz – w ten wyjątkowy sposób – i tylko dzisiaj możemy wkładać jak najwięcej do plecaków, tornistrów i toreb naszych dzieci, które już  jutro przez swoje życie będą nieść je samodzielnie.

Czasem tak bardzo chcielibyśmy im pomóc, żeby było im lżej… i żeby lekko było już zawsze. Ale nie będzie. Bez względu na to, jak bardzo będziemy się przed tym bronić, nasze „jutro” zdarza się każdego dnia. Z każdą nową umiejętnością, rozwiązanym problemem, przeczytaną książką. Z każdym jednym centymetrem, o który ubranie zrobiło się za małe.

7 rzeczy, które musimy spakować naszym dzieciom „na życie”

1. Bezwarunkowa miłość

Wyścieła i chroni tornister na długo przed tym, nim dziecko pierwszy raz go założy. Od jego narodzin wkładasz kolejne warstwy swojej miłości. Ta miłość ma pewną magiczną moc – im więcej „wepchniemy” jej do plecaka, tym plecak będzie lżejszy! Szczególnie wtedy, gdy niechcący wpadnie nam do niego coś ciężkiego.

Nigdy nie przestawajcie dokładać tej miłości. Nawet, gdy nasze dziecko przestanie przypominać słodkiego i niewinnego malca.

2. Nadzieja, której nie da się porzucić

Ta szczera, która sprawia, że zawsze warto próbować, kochać i wstawać każdego dnia. Tę, która pozwala nam marzyć.

Nie każmy naszym dzieciom przyglądać się światu, który zmieniamy w krainę cieni, gdzie liczy się tylko czas i pośpiech, gdzie „nie warto, wychylać się przed szereg”, gdzie odmienność jest w złym tonie. Nie karzmy ich za dziurawe dżinsy. Nie odbierajmy im nadziei, że może kiedyś polecą na księżyc. I przede wszystkim nauczmy nasze dzieci, że jednak WARTO… oj, bardzo wiele w życiu warto robić. Również dla innych.

Ale to już żaden wyczyn, jeśli się szczerze wierzy w drugiego człowieka.

3. Radość z małych rzeczy

Umiejętności cieszenia się codziennością, drobiazgami i towarzystwem kogoś bliskiego, to my możemy się od naszych dzieci uczyć. Niezmiennie są w tym najlepsze na świecie.

Co w takim razie możemy im zapakować w tornistry? Tylko i wyłącznie naszą zgodę. Pozwolenie na to, że z radości się nie wyrasta. Że tego od nich nie oczekujemy.

4. Prawdziwi przyjaciele

Ci pierwsi, to zazwyczaj przyjaciele ze szkolnej ławki. Jak dobrze, że są. Pamiętasz jeszcze, jak to było, gdy ty chodziłeś do szkoły? Gdy na małych karteczkach pod ławką przekazywałeś przyjacielowi swoje sekrety na polskim albo biologii? I wtedy, gdy przyjaciel cię zawiódł ten pierwszy raz, a potem się pogodziliście. Tak po ludzku. Pamiętasz?

Zapakujmy naszym dzieciom opowieści o naszych najlepszych kumplach ze szkoły, historie i zdjęcia. I nie zapomnijmy nigdy, przenigdy o tym, że te dziecięce przyjaźni, tak niedoskonałe, uczące się dopiero drugiego człowieka, są nam w życiu szalenie potrzebne. Nie musimy za wszelką cenę chronić naszych dzieci przed innymi dziećmi. Nie wyprzedzajmy biegu zdarzeń i przede wszystkim nie odbierajmy im nigdy wiary w drugiego człowieka sławetnym „inni się na ciebie wypną”.

5. Samodzielność

Jeśli zapakujemy ją do dziecięcego plecaka, prawie natychmiast zacznie działać. Roztoczy wokół siebie ochronne pole, które nie pozwoli nam już deptać dziecku po piętach. Ta samodzielność jest bardzo trudna do podarowania, choć pewnie najchętniej oddalibyśmy swoją, już działającą, z olbrzymim katalogiem doświadczeń, ostrzeżeń i murów ochronnych. Ale zamiast tego możemy  wrzucić do środka jedynie małe ziarenko, które samo musi urosnąć.

Gdy będzie wzrastać, my – rodzice, będziemy nerwowo zaciskać wargi, przemierzać kilometry od okna do drzwi, a każde 15 minut spóźnienia, będzie zamieniało się w wieki. Jednak, jeśli dziś pozwolimy sobie na nasz dyskomfort, wypuścimy nasze dzieci do dość przyjaznego świata. Do szkoły, którą znają, do przyjaciół, którzy mogą im pomóc i do poznawania siebie. Jeśli tego nie zrobimy, za kilkanaście lat, te same dzieci wkroczą w ogromną i drapieżną dżunglę mając przy sobie wciąż małe ziarenko, które nigdy nie miało okazji wykiełkować.

6. Szacunek

Spakujmy tak wiele, żeby starczyło na całe życie. Niech będzie go na tyle dużo, by rozdawać go każdej napotkanej osobie. I nie za mało, by wystarczyło go też dla siebie.

Jest tylko jeden sposób, by nauczyć nasze dziecko szacunku – dawać mu go codziennie. Okazywać. Sprawić, by wiedziało, gdy popatrzy na to, co sami robimy, gdzie leży granica. Czytać mu o szacunku, tym dziecięcym, który zdarza się na jego szkolnym korytarzu i podczas zabawy na podwórku. I rozmawiać. Nigdy nie żałujmy ani czasu, ani sił na rozmowę.

7. Prawo do miłości (i łamania serca też)

Jak to będzie, kiedy się zakocham. Czy mogę o tym komuś opowiedzieć? A co jak on/ona się dowie?

Pamiętacie jeszcze te rozterki? Co teraz pomyśleliście? „Też mi problemy, chciał(a)bym mieć tylko takie rozterki”? To chyba automatyczna reakcja dorosłych. Ale ileż łez wtedy przelaliśmy? Zapakujmy naszym dzieciom prawo do miłości, do kochania, pierwszych rozczarowań i zachwytów. Do tego wszystkiego, czego jeszcze nie znają. I prawo do tego, żeby mogły przeżywać swoje „końce świata”.

Ja do tego tornistra wkładam jeszcze pięć książek. I mam nadzieję, że pewnego dnia moje dziecko zapyta: „Mamo, może chcesz jeszcze raz przeczytać?”. I na pewno je przeczytam. To kolejny sposób, by nigdy nie zapomnieć, że i ja mam na plecach swój tornister, i że życie nie zawsze musi być skomplikowane. Tak długo, jak będziemy pamiętać, jak to jest być dzieckiem.

Inspiracją do stworzenia tej listy były książki z serii Tornister pełen przygód (Wydawnictwa Adamada), które serdecznie polecam. Im starsi jesteśmy, tym trudniej nam pamiętać i rozumieć, że każdy z nas ma inne problemy i radości. Inne życie. Nawet, gdy mieszkamy pod jednych dachem. A to co najcenniejszego możemy naszych dzieciom dać, to zgoda, by swoje życie – dzieciństwo, przeżywały tak jak pragną. One – nie tylko my!

Tornister pełen przygód

Szkoła dla początkujących

Napisała: Elżbieta Pałasz
Zilustrowała: Katarzyna Jerzyk
Stron: 80

szkola-dla-poczatkujacych.1
Świetna lektura na rozpoczęcie przygody z całą serią „tornistra”. Szczególnie, gdy czytamy pierwszoklasiście.

Książka jest zbiorem perypetii z szkolnej ławki. Towarzyszymy dzieciakom w rożnych uroczystościach i codzienności podczas roku szkolnego. Cudowna i wciągająca fabuła skrojona na miarę młodego odbiorcy. Mikołajki, urodziny, wzloty i upadki. Poniedziałki, środy i cała reszta ubrane w zabawne sytuacje, które zdarzają się każdemu pierwszoklasiście. A pomiędzy wierszami to wszystko, o czym warto z dzieckiem porozmawiać. Doskonały i bardzo namacalny dowód na to, że szkoła wcale nie musi być „zła”. A wręcz przeciwnie.

Do czego służy kotlet

Napisała: Anita Głowińska
Zilustrowała: Anita Głowińska
Stron: 152

do-czego-sluzy-kotlet.1Genialna i zabawna opowieść o tym, jak to jest nie wiedzieć… Tak! I o tym, że czasem jednak warto zapytać i pomyśleć troszeczkę, zanim z szaleństwem w oczach zrobimy komuś niedźwiedzią przysługę. Myślę, że to jedna z tych książek, którą dzieci po prostu kochają – bo potrafi bawić do łez. A w dodatku za każdym razem, za tym śmiechem ukryta jest cenna lekcja.

Bardzo przystępne książka, która poprowadzi dziecko do odkrycia znaczenia wartości przyjaźni, szczerości i szacunku. O tym, jak ważne jest wsparcie i empatia. I o tym, że kto pyta, nie błądzi.

Perypetiom bohatera towarzyszy ważne przesłanie: nigdy nie można krzywdzić innych.

Dziura w gazecie

Napisała: Anita Głowińska
Zilustrowała: Anita Głowińska
Stron: 128
Oprawa: twarda

dziura-w-gazecie.1Ach, mieć znów siedem czy osiem lat i ponownie przeżywać wszystko po raz pierwszy… Ale zaraz, zaraz, doskonale się składa, bo książka „Dziura w gazecie” dedykowana jest właśnie uczniom pierwszych klas podstawówki.

To opowieść o ich świecie. O tym, że czasem ich świat na chwilę się zatrzymuje, a czasem nawet kończy – nie ma w tym nic złego.

Przyjaciele czasem zawodzą, popełniamy różne gafy i błędy, ale też po raz pierwszy się zakochujemy. Po raz pierwszy budujemy z przyjaciółmi bardziej skomplikowane relacje. Po raz pierwszy tak wiele doświadczamy. Bardzo fajna, jak zawsze bogata w humor książka o życiu. O tym, że czasem się rozczarowujemy i musimy zmierzyć również z tymi trudnymi emocjami.

Zabawna fabuła doskonale przemyca ważne wątki – chociażby kwestię tolerancji.

Zawiła historia niesfornego Kacperka

Napisała: Katarzyna Michalec
Zilustrowała: Grażyna Rigall
Stron: 80

zawila-historia-niesfornego-kacperka.1Książka dla każdego, kto choć przez sekundę poczuł się „odmienny”. Kacper nie ma łatwego życia, jest marzycielem, którego „nikt nie rozumie”. Rodzice nie do końca chcą zrozumieć temat dziurawych spodni, a rówieśnicy zawsze znajdą jakiś sposób, chociażby te nieszczęsne jedenaście piegów na nosie.

Kacper jest doskonałym nauczycielem dystansu do samego siebie. Jego przygody i postać (czasem mocno przerysowana) uczą, że każdy z nas potrzebuje dobrych relacji, potrzebuje akceptacji i przyjaźni. I że nie warto ulegać stereotypom. Czasem po prostu wystarczy poszukać bratniej duszy gdzieś indziej, niż myśleliśmy do tej pory.

Zając zostaje!

Napisała: Melania Kapelusz
Zilustrowała: Magda Wosik
Stron: 96

zajac-zostaje.1Piękna i wciągająca opowieść o współczesnych dzieciach. Głównym bohaterem jest Antek (i jego królik), który rozpoczyna naukę w szkole. Cóż w tym niezwykłego? O, całkiem sporo, bo Antek ma ma i swoje problemy, ale jak się okazuje nie tylko on. Cudowna pozycja opowiadająca o trudnych emocjach, jakie towarzyszą naszym odmiennością i rozłące (tata Antka wyjechał „na wyspy”). Tak to już w życiu jest, że musimy stawiać czoła różnym trudnością, ale z pomocą przyjaciół i fajnej, wyrozumiałej pani wychowawczyni – to już zupełnie inna para kaloszy! Świetna lektura, aby oswoić swoje lęki i stawić im czoła.