Go to content

Dziękuję ci za to, że mnie rzuciłeś, kiedy tak głupio się w tobie zakochałam. Nie żałuję

Fot. iStock/fcscafeine

Dziękuję. Uświadomiłam sobie, jak głupia mogę być w miłości. Myliłam się, sądząc, że nigdy nie będę taka jak inne dziewczyny, które zapomniały o swoich wartościach, o tym, co dla nich najważniejsze, kiedy spotkały nieodpowiedniego faceta.

Kiedy moje serce bolało po twoim odejściu, zdałam sobie sprawę, że jestem taka jak one. Łatwowierna. Zdesperowana. Naiwna. Że jestem wszystkim tym, czym myślałam, że nigdy nie będę. Wydawało mi się, że mam godność i wysokie standardy. Że mogę być szczęśliwa, niezależna. Że właściwie nie potrzebuje nikogo, by być szczęśliwa. Nie potrzebuję faceta.

Tak, na serio wydawało mi się, że nikogo nie potrzebuję. A potem pojawiłeś się ty i wszystko drastycznie się zmieniło. Przyszedłeś i nauczyłeś mnie, że życie może być lepsze. I przekonałeś mnie o tym, rozjaśniłeś moje dni twoim uczuciem. Zaczęłam wierzyć w coś, czego do tej pory unikałam – w miłość.

Moja miłość do ciebie przytępiła mój ognisty, zaczepny charakter. Moja mądrość została opanowana przez tę silną emocję, którą wszczepiłeś w moje serce. Byłam oczarowana, zaczarowana. Zahipnotyzowana słowami, które szeptałeś mi do ucha.

Sprawiłeś mi tyle bólu. Ale mimo wszystko wciąż chcę ci powiedzieć – dziękuję.

Nauczyłeś mnie jak kochać bezwarunkowo, bo nie minęło dużo czasu, zanim pokazałeś swoje prawdziwe oblicze. Kiedy ja kochałam ciebie z całych sił, twoja miłość do mnie była już zaskakująco słaba. Kochałam coraz mocniej, gdy ty coraz bardziej znikałeś z mojego życia, a wiadomości od ciebie stawały się coraz rzadsze coraz chłodniejsze. Kiedy zwiększałeś dystans nawet wtedy, gdy spaliśmy obok siebie albo szliśmy razem ulicą. Kiedy zająłeś się czymś (lub kimś) innym. Byłam zakochana, nawet gdy tak bardzo bolało. Pozostałam ci wierna. Pełna nadziei. Wciąż wierzyłam w tę szaloną miłość, której mnie nauczyłeś.

Dziękuję ci tylko i aż za to, że sprawiłeś, że w końcu czułam jakieś emocje. Ale nie tylko to.

Czułam się bardziej kobietą. Czułam się bardziej człowiekiem. Nie wstydzę się przyznać, że wcześniej, kiedy byłeś dla mnie jeszcze obcy, byłam tak skupiona na miłości własnej i na osiąganiu własnych celów.

Przyszedłeś i wyciągnąłeś mnie z mojej strefy komfortu. Dowiedziałam się, jak to jest odczuwać każdą prawdziwą rzecz na świecie – zarówno ból, jak i radość. I jeszcze dziękuję za to, że uświadomiłeś mi, że miałam rację.

Miałam rację, koncentrując się na sobie samej i dając siebie ludziom zasługującym na prawdziwą miłość. Miałam rację, będąc ostrożną. Miałam rację, ustanawiając moje cele priorytetami.. Teraz nadszedł czas, aby wrócić na właściwe tory. Nadszedł czas, abym ruszyć dalej i zacząć od nowa. Ale jestem o wiele bogatsza, mądrzejsza. Wiem, że potrafię kochać. Jestem przekonana, że i mnie można pokochać, ale nie tak jak ty kochałeś.

Dziękuję ci za to, że odszedłeś, że mnie zostawiłeś. Teraz rozumiem więcej.  Uwolniłeś mnie ode mnie samej, od mojej obojętności, od lęków.  I naprawdę nie wiem, w jaki sposób, ale sprawiłeś, że wciąż wierzę w miłość.

Tak, naprawdę wierzę, że jest ktoś, kto  może mnie szczerze  pokochać. Że jest ktoś, kto nigdy nie odejdzie. Wiem też, że nigdy na mnie nie zasługiwałeś. Rozstania mogą przynieść wiele dobrego, jeśli się wyciągnie z nich odpowiednie wnioski.