Go to content

Cztery sposoby na emocjonalnego ekshibicjonistę. Jak wyjść z tego cało?

Cztery sposoby na emocjonalnego ekshibicjonistę. Jak wyjść z tego cało?
Fot. iStock

Poznałyście się godzinę temu na jakimś towarzyskim spotkaniu. Od razu poczułaś, że dobrze wam się będzie rozmawiało, dystans znikł po pierwszym, wypowiedzianym przez nią zdaniu. Po trzydziestu minutach orientujesz się, że o jej problemach w związku jesteś już w stanie powiedzieć prawie wszystko, ona o tobie – chyba nic. Po następnych trzydziestu przytłoczona ciężarem jej życiowych trudności postanawiasz uciec do toalety. Niestety, nowa znajoma podąża za tobą również tam, by zdradzić ci kilka intymnych (no bo o czym najlepiej porozmawiać w toalecie?) szczegółów dotyczących swojego zdrowia. Emocjonalni ekshibicjoniści stają na naszej drodze przynajmniej raz w życiu wystawiając naszą asertywność na ciężką próbę. Oto kilka strategii przetrwania spotkania z nieznajomym, emocjonalnym ekshibicjonistą:

1. Na specjalistę

Skoro słyszysz o konkretnym problemie (lub kilkunastu problemach), przedstaw konkretne rozwiązanie. Jemu, czy jej nie chodzi o to, żeby otrzymać radę, ale o to by się wygadać. Znalazłszy sobie cichego i łagodnego słuchacza potrafią zalać go potokiem słów, co jakiś czas sprawdzając, czy na pewno jest obecny duchem. Jeśli trafią na kogoś, kto sprawę potraktuje naprawdę poważnie i szybko przejmie inicjatywę podając milion możliwości i „zarażając” pozytywną energią, ulotnią się równie sprawnie jak się pojawili.

2. Na… emocjonalnego ekshibicjonistę

Spróbuj jego własnej broni. Zasyp go opowieściami o twoich, przerysowanych i wyolbrzymionych problemach. Słuchanie o cudzych nieszczęściach szybko nudzi i męczy emocjonalnych ekshibicjonistów. Nie mogąc w żaden sposób cię „przebić” stracą energię i chęci do dalszych zwierzeń. O ile mówiąc o sobie nabierają wiatru w żagle, wysłuchanie kogoś podobnego sobie przekracza ich możliwości. Dodatkowo – nie znoszą konkurencji, ich teatr to teatr jednego aktora, a ty możesz być jedynie publicznością.

3. Na odwracanie uwagi

Mało elegancki sposób, ale bardzo skuteczny. Jeśli masz mocne nerwy, bagatelizuj (taktownie!), lekceważ (nie osobę, lecz problemy – z reguły są mocno przerysowane, więc możesz mieć spokojne sumienie) i dawaj do zrozumienia, że na świecie są ludzie, którzy miewają dużo gorzej. Konsekwentnie kieruj rozmowę na inne tory i zbijaj wszystkie „ale”. Opowiedz coś o sobie, zapytaj o kilka szczegółów dotyczących pracy. A najlepiej opowiedz o kimś, kto naprawdę potrzebuje pomocy i emocjonalnego wsparcia.

4. Na szczerość

Powiedz wprost jak bardzo krępuje cię ta sytuacja. Może nawet irytuje. Trudno by było inaczej, gdy twój rozmówca przekracza wszelkie granice i w pierwszych minutach znajomości skraca dystans między wami, nie zważając na twoje odczucia i chęci. Najwyżej poczuje się urażony (przez chwilę), bo na głębszą refleksję raczej nie masz co liczyć. Nie czuj się w obowiązku wysłuchiwania tego, co chce ci powiedzieć. Jemu nie zależy na tym, żebyś to był koniecznie ty.

Oczywiście, ostatnie rozwiązanie jest dla wielu z nas najtrudniejsze. Ale dzielenie się ze wszystkimi tym, co powinniśmy zachować dla siebie zaczyna być powoli zmorą naszych towarzyskich kontaktów. Zdarza się tak często, że sami zatraciliśmy już instynkt samozachowawczy i nie potrafimy zareagować. Mimowolnie stajemy się więc zakładnikami absurdalnej sytuacji, w której zupełnie obce osoby zwierzają nam się ze swoich najbardziej intymnych spraw.