Go to content

Co ty wiesz o miłości? Uciekłeś zostawiając mnie na tonącym statku

Fot. istock/KatarzynaBialasiewicz

Przeglądam zdjęcia w telefonie. Ja, trochę grubsza niż teraz. Uśmiechnięta, zaróżowiona. W oczach szczęście. To ty zrobiłeś to zdjęcie. Przesuwam ekran w dół. Rok pózniej wyglądam już zupełnie inaczej. Tak, jakby minęło dużo więcej czasu niż te trudne 12 miesięcy. Podkrążone oczy, smutne. Włosy niedbale ściągnięte w kucyk. 6 kilo mniej. A może nawet więcej.

Styczeń

Planujemy ślub. Oświadczyłeś mi się w Nowy Rok, kiedy wybiła północ. Fajerwerki, wzruszenie. My. Czy można wyobrazić sobie coś bardziej romantycznego? Wspólna firma rozwija się coraz prężniej,  w perspektywie mamy założenie rodziny, budowę domu. Niewielkiego co prawda, ale naszego. Kupiliśmy psa.

Luty

Wyruszamy w podróż życia. Jesteśmy we Włoszech, podglądamy nowe smaki, zapisujemy nowe przepisy i nazwy szczepów win, których nie znamy. Wracamy pełni nowych pomysłów, które natychmiast wprowadzamy w naszej małej knajpce. Jestem szczęśliwa, uczę się coraz więcej. Do pracy przyjmujemy Kasię, która ma dużo większe doświadczenie. Wszystko układa się świetnie.

Marzec

Ogłaszają lockdown. Płaczę, bo musimy zamknąć restaurację. Ale to nie trwa długo. W nocy robię ulotki i zaczynamy dostarczać nasze makarony w okolicy. Rozwozimy je sami, Kasia króluje w kuchni. Wiemy już, że będzie ciężko, ale wierzymy, że to nie potrwa długo. Kłócimy się, nerwy biorą górę. Widzę, że nie wytrzymujesz psychicznie tego stanu zawieszenia.

Kwiecień

Stery w firmie przejmuję całkowicie ja. To ja planuję, piszę wnioski o dofinansowanie (żadnego nie dostajemy). Wymyślam promocje, wprowadzam nowe dania, zajmuję się reklamą. Zaczynamy mieć opóźnienia w opłacaniu faktur. Pierwszy raz zalegamy z czynszem za najem lokalu. Mówię, że damy radę.

Maj

Robi się ciepło, nadzieja odżywa. Ale chyba tylko we mnie. Ty jesteś milczący, chcesz to wszystko rzucić, zrezygnować. Codziennie cię przekonuję, że to tylko chwilowy kryzys, że to minie.

Czerwiec

Oddycham. Otwieramy restaurację. Pierwsze tygodnie nie przychodzą jeszcze bardzo wysokich dochodów, ale przynajmniej zaczynamy spłacać długi. Jestem pełna optymizmu, między nami jest lepiej.

Lipiec

Dochody firmy rosną. Zaczynam czuć, że nasze marzenie może się spełnić. Daleko mi jeszcze do poczucia stabilizacji, ale nie mam już tych strasznych snów, ani stanów lękowych.

Sierpień

Nie bierzemy urlopu, pracujemy. Przekładamy ślub, nie stać nas teraz na taki wydatek. Musimy odłożyć jak najwięcej pieniędzy, bo wszyscy mówią o drugiej fali pandemii. W końcu zauważam, że pracuję zdecydowanie więcej niż ty. Wydaje mi się, że trochę odpuściłeś, częściej cię nie ma, niż jesteś w naszej knajpce.

Wrzesień

Jest dziwnie. Wyczuwam dystans między nami. Nie angażujesz się już prawie w sprawy firmy. Szukasz pracy, bo mówisz, że musimy mieć jakieś zabezpieczenie. Mówię ci, że masz rację.

Pazdziernik

Żyjemy w strachu. Jest już pewne, że czarny scenariusz się powtórzy, że znów przejdziemy w tryb pracy, który umożliwia nam jedynie przygotowanie jedzenia na wynos. Mówisz mi, że nie chcesz już tego ciągnąć. Nie wiem, czy mówisz o naszym związku, czy o naszej knajpce. Jesteś coraz bardziej nieobecny. Prawie ze sobą nie sypiamy.

Listopad

Restauracja jest zamknięta. Rozmawiamy ze sobą coraz mniej. Pracuje ciężko, by nie popaść w długi. Zaczęłam prowadzić pamiętnik, żeby wyrzucić z siebie negatywne emocje. Prawie ze sobą nie rozmawiamy. Odchodzisz. Z mojego życia i ze wspólnego biznesu. Zostawiasz mnie na tonącym statku. Wyprowadzając się rzucasz tylko, że nie udźwigniesz tego psychicznie. Zostaję sama.

Grudzień

Pożyczam pieniądze od znajomych, od rodziny. Wszystko, by spłacić ZUS, wypłacić zaległe pensje Kasi, która z nami pracowała. Zwalniam ją, bo wiem, że już za chwilę nie będę w stanie wypłacać jej regularnej pensji. Zamykam firmę. Na razie nie mówię sobie jeszcze, że to definitywny koniec. Ciągle jeszcze mam nadzieję. Idą święta.

Styczeń 2021

Rzeczywistość Mam długi. Spore. Zostałam z nimi sama. Jest jeszcze pies. To mój najwierniejszy druh. Kolejny raz kreślę z notatniku plany, przeglądam niezapłacone faktury. Dzwonię do dostawców i próbuję wyżebrać jeszcze kilka tygodni. Oni wiedzą, że nie mam z czego spłacić zaległości. Wiedzą, że ta firma to już tylko ja. Idę sprzedać pierścionek zaręczynowy, który od ciebie dostałam. Lombard oferuje za niego 400zł. To naprawdę dużo.