Go to content

ANTYPorada: Jak skutecznie zepsuć Dzień Dziecka naprawdę drogim prezentem

Fot. Materiały prasowe

Lada chwila Dzień Dziecka, a niedługo później koniec roku szkolnego. To okazja do kupna prezentów – nierzadko komputera. Wydawałoby się, że kupno tak drogiego prezentu sprawi obdarowanemu radość. Nic bardziej mylnego – w praktyce to świetny sposób, żeby zmarnować pieniądze i unieszczęśliwić dziecko.

Ostatnie dwa miesiące pokazały, że podobnie jak wcześniej dziecko bez smartfona nie liczy się w grupie rówieśników, tak teraz pozbawione komputera nie tylko jest „tym gorszym”, ale też nie jest w stanie uczestniczyć w zajęciach szkolnych. Ponieważ notoryczne dzielenie się z własną latoroślą komputerem nie tylko nie pozwala efektywnie pracować, ale co gorsza – oglądać ulubionych seriali, warto wyposażyć młodego we własny komputer.

Praktyka pokazuje, że choć komputer kupuje się dziecku do nauki, to w głównej mierze jest on wykorzystywany do grania. Gry komputerowe mają natomiast to do siebie, że są najbardziej wymagającymi programami dla sprzętu komputerowego. Co więc za tym idzie, aby gry działały poprawnie – sprzęt musi być wydajny, co niestety wiąże się z jego ceną. A nie ma nic bardziej frustrującego niż komputer, na którym wymarzona gra nie działa. Obdarowany jest nieszczęśliwy a obdarowujący ma wrażenie, że wyrzucił sporo pieniędzy w błoto. Skoro więc nie możesz uszczęśliwić dziecka, zadbaj przynajmniej o własne szczęście i czyste sumienie. Nie zostawiaj nic przypadkowi i świadomie wybierz taki model, na którym po prostu nie da się grać. Na wypadek jakbyś nie wiedział jak to zrobić – już śpieszymy z informacją.

Jak najprościej zmarnować pieniądze i sprawić dziecku nieużyteczny prezent

  1. Pod żadnym pozorem nie pytaj się w jakie gry gra (lub chciałby grać) i nie sprawdzaj ich wymagań
  2. Nie interesuj się konfiguracją (tym co jest w środku) komputera. Działa to działa, po co drążyć temat.
  3. System operacyjny? A komu to potrzebne?
  4. Karta graficzna? Nie jest grafikiem więc obejdzie się bez niej.

Ciekawe skąd miał na to pieniążki?

Komputer, który dobrze sprawdzi się w grach jest drogi. Ale, kto by wydawał co najmniej 3 tys. zł na laptop dla dziecka lub 6 tys. na peceta? Toż to pół dobrego Passata. Zwłaszcza, że wokół tylu uśmiechniętych sprzedawców zaklinających się, że na tym najtańszym komputerze też wszystko będzie dobrze działać. Taki miły pan na pewno cię nie oszuka. Przecież chce pomóc, a nie uzyskać premię od sprzedaży i pozbyć się starego sprzętu.

Fot. Materiały prasowe

Mało tego, jak dobrze poszukasz to okaże się, że za 1000 zł też da się kupić komputer. Używany, ze starszym systemem operacyjnym i krótszą gwarancją, ale grunt że zaoszczędziliśmy. A komputer to w końcu komputer, kto by się na tym znał i patrzył co jest w środku.

Taki mały, do telewizora

W ostatnich latach zdecydowana większość kupujących decyduje się na laptopa. To dobry wybór pod warunkiem, że priorytetem jest mobilność i małe rozmiary sprzętu. Niestety, wielu kupuje taki komputer, bo uważa, że jest to prostsze niż kupno peceta, gdyż nie trzeba odpowiadać na szereg trudnych pytań sprzedawcy. A przecież może być jeszcze prościej – zamiast komputera wystarczy kupić konsolę. W końcu to też taki komputer. Że tylko do gier? No to co? Dzieciak trochę pogra i trochę się pouczy. Ale jak to – nie da się na tym uczyć? Najlepiej nie słuchać takich co mówią  niewygodne rzeczy i zrobić po swojemu.

Fot. Materiały prasowe

Faktycznie, pod koniec tego roku na rynku pojawi się nowa generacja konsol więc aktualna nie jest już droga i na pewno będzie kosztowała mniej niż komputer. Konsola nie jest jednak tak uniwersalna jak komputer, a dodatkowo podłączana jest do telewizora więc dziecko zacznie okupować nasze domowe okno na świat. Dodatkowo, jeżeli twoja pociecha zechce grać w sieci, trzeba będzie opłacać abonament. Gry na konsole są też nieco droższe niż pecetowe. A takiego Minecrafta np. nie można modować (instalować dodatków), co jest podstawą rozrywki dla grających w tą grę.

Tego już nie czytaj

Nieważne czy użytkownik jest uzdolniony plastycznie czy nie – karta graficzna zawsze jest potrzebna, bo ten podzespół tworzy to co wyświetlane jest na ekranie. Jednak wydajna karta, podstawa komputera dla gracza potrafi sporo kosztować, dlatego najwygodniej zignorować ten temat i dać sobie wmówić, że na zintegrowanej też da się grać. Bo się da – w pasjansa, sapera i inne stare gry w niskiej rozdzielczości. Podobnie jak maluchem też da się jeździć. A że komfort nieco inny niż Mercedesem? Samochód to samochód i na detale nie warto zwracać uwagi.

Jeżeli komputer ma się nie nadawać do grania wybierz kartę słabszą niż rozsądne minimum, czyli GeForce GTX 1650 firmy NVIDIA, na przykład zintegrowanego Intela. W końcu laptop ze znacznie lepszą GeForce RTX 2060 kosztuje w końcu już ok 5 tys. zł, a taki z mocniejszą GeForce RTX 2070 to już koszt ok. 7,5 tys zł. Są to kwoty na tyle abstrakcyjne, że z czystym sumieniem możesz takie konfiguracje ignorować. W końcu komfort grania jest tym z czego świadomie rezygnujesz.

Fot. Materiały prasowe

Jeżeli zdecydowałeś się na stacjonarnego peceta, koniecznie kieruj się wyłącznie ceną i z premedytacją ignoruj zapytania o konfigurację. W końcu nie ma znaczenia czy złożysz sprzęt z optymalnych podzespołów czy też sprzedawca upchnie ci to, co akurat mu zalega i obieca cokolwiek tylko zechcesz usłyszeć. W końcu kto by spamiętał, że – w chwili obecnej najbardziej optymalnym sprzętem do grania jest procesor AMD Ryzen 5 3600 w komplecie z 16 GB pamięci RAM o prędkości 3000 MHz działający w płycie głównej za ok 350 zł, z zasilaczem 500 W i niezbyt wyszukaną obudową. Jeżeli użytkownik jest graczem, to dobrą kartą będzie tu RTX 2060 SUPER za ok 2000 zł (choć akurat tutaj można zaoszczędzić nawet kilkaset złotych wybierając model firmy Palit – równie wydajny i dobrze działający a tańszy niż konkurencja). Od tylu detali technicznych może rozboleć głowa, więc na pewno nie warto się nimi przejmować.

Najlepiej kierować się wyłącznie ceną i zapewnieniami sprzedawcy. W końcu najtańsze podzespoły  są na pewno tak samo wydajne jak te droższe, to zależy w końcu wyłącznie od dobrej woli użytkownika. A nawet jeżeli komputer w końcu odmówi uruchomienia gry – to zawsze można się ratować stwierdzeniem, że w końcu był do nauki a nie do zabawy.

Jeżeli jednak. Mimo wszystko zależy ci żeby prezent był funkcjonalny, a dziecko naprawdę zadowolone zrób dokładnie odwrotnie niż sugerujemy w tym tekście. Gwarantujemy dobry efekt.


Artykuł sponsorowany