Go to content

11 rzeczy (i więcej) z powodu których musisz rano siarczyście przekląć

Fot. iStock / coloroftime

O przeklinaniu można by dyskutować w nieskończoność. Przeklinać, czy nie przeklinać? Ale są takie chwile w życiu każdego człowieka, kiedy nie pozostaje nic innego jak wyrzucić z siebie siarczyste KU*WA. Jedni to robią na cały głos, inni krzyczą w myślach. Jedno jest pewne, każdy z nas takich momentów doświadcza.

Budzikom śmierć!

Muszę wcześnie wstać, żeby dojechać na ważne spotkanie – trzy godziny jazdy. W nocy budzę się co godzinę, żeby o piątej nad ranem zasnąć kamiennym snem. Nawet nie wiem, kiedy wyłączyłam budzik, drzemka jakimś cudem tym razem nie zadziałała. Znasz to uczucie? Zrywasz się, zerkasz w panice na zegarek a z twoich ust wyrywa się: KU*WA, które zrywa cię z łóżka.

To nie kawa, to…. wrrrr

Nie wiem jak wy, ale u mnie kawa, po dużej porcji wody z cytryną być musi. Ta poranna najważniejsza. Wlokę noga za nogą do kuchni myśląc o tym „wspaniałym” dniu, w którym czeka mnie milion rzeczy do zrobienia. Otwieram szafkę. A tam… brak kawy. Teraz sobie myślę, że jej brak jest bardziej pobudzający, niż ona sama, zwłaszcza, gdy znowu wyrywa mi się wściekłe KU*WA.

Ach plama, plama co za (ku*wa) pech

To nie jest twój dzień. No nijak. Po prostu nic ci nie pasuje. A wszystko, co chciałabyś założyć jest akurat w praniu. W końcu z czeluści szafy wyciągasz bluzkę, oddychasz z ulgą, bo już wiesz, że rozwiązałaś poranny koszmar ubraniowy. Zakładasz, a tam widnieje piękna plama. KU*WA skąd ona się u licha tam wzięła?!?!?! I wszystko od nowa.

Pachnące paszki

Pętla czasu o poranku się zaciska. Biegniesz do łazienki. Jeszcze pachy, co by nie mieć poczucia, że będziesz śmierdzieć przez pół dnia, zwłaszcza, że pogoda znowu zapowiada się dość parna i duszna. Kulka, dezodorant pod paszki, co kto lubi. Cyk – zakładasz koszulkę i ZONK. Cudowna plama pociągnęła się po całym boku. KU*WA. I wracasz do punktu wyjścia – czyli przed szafę.

Czemu akurat dzisiaj!!!

Bywają takie dni w twoim życiu, kiedy od rana idzie coś nie tak. A przynajmniej jedna z rzeczy, której zawsze pilnujesz, ale akurat, gdy ci się spieszy, kiedy wiesz, że musisz wyjść wcześniej, okazuje się, że właśnie dzisiaj brakuje… chleba na kanapki dla dzieci. Zostały trzy wyschnięte kawałki… One jęczą, ty w szale. Pada pod nosem ŻESZ KU*WA.

Złość piękności kurde szkodzi

„Dziś będę wyglądać bosko” – myślisz, gorzej jeśli bosko musisz wyglądać, bo jak wyżej – ważne spotkanie. Stajesz przed lustrem, czas zarezerwowany na makijaż ciut wydłużasz, co by zrobić sobie idealne kreski eyelinerem i… za diabła druga nie chce wyjść prosto. Co byś nie zrobiła, krzywizna taka, że widać na odległość. No i? KU*WA. Trzesz wściekle oko. Albo wkładasz szczoteczkę od tuszu do rzęs w oko… Uroczo, prawda?

Konkurs na dziurę roku

A to? Biegasz w szalce już po domu. Nauczona doświadczeniem zawsze, ale to zawsze rajstopy zakładasz na ostatnią chwilę, co by nie zahaczyć, nie podrzeć. Stoisz już w korytarzu, zakładasz – jedna noga, druga, połowa uda i… trach. Oczko cudownie leci sobie w dół, a na udzie dziura. KU*WAaaa. Błagam, oby w sklepiku na dole mieli mój rozmiar, oby mieli. I po raz setny przysięgasz sobie mieć zapas rajstop w domu.

Pamięć dobra, ale krótka

„Mamo, masz ten strój dla mnie”, „Wyprasowałaś koszulę?”, „Pamiętałaś o guzikach, potrzebuję do szkoły”, „Kupiłaś bibułę”, „To dziś ten dentysta?”. KU*WA. Masz ochotę uciec, udawać, że cię nie ma, żeby nikt nic już o nic cię nie pytał. Tak, jeszcze przedwczoraj pamiętałaś. Ale dzisiaj, kiedy za 10 minut musicie wyjść z domu… Cóż… Pozostaje w myślach (bo dzieci) przekląć siarczyście.

Uwaga: objazd

Nic tak nie poprawia nastroju, jak tabliczka z napisem „objazd”, kiedy ty spieszysz się na łeb na szyję. Albo śmieciarka, która właśnie zagrodziła pół drogi, bo dziś dzień wywożenia śmieci akurat z twojej ulicy i akurat wtedy, gdy ci się spieszy. Albo panowie, którzy postanowili odmalować pasy na ulicy. To jeszcze sąsiad, który za blisko zaparkował i czujesz, jak tyłkiem, próbując dostać się do swojego auta, wycierasz jego brudny lakier. KU*WA czemu akurat dzisiaj ta jasna kiecka?!?

Ups…

Leeecisz, szczęśliwa, że oto już, udało ci się wyjść z domu. Już jesteś w aucie, już witasz się z lepszą częścią swojego dnia, gdy okazuje się, że kluczyki od auta zostały w mieszkaniu. Albo w głowie zapala się lampka pod tytułem: „żelazko” i widzisz je niewyłączone na desce. Rzucasz głośno (lub w myślach) soczyste KU*WA i leeecisz… z powrotem do domu.

Złośliwe klucze

Znacie to. Wychodzicie z domu, wkładacie rękę do torebki po klucze, żeby zamknąć drzwi i… przepadły. Po prostu zawsze jak leżą po lewej stronie pod notesem, tak dzisiaj ich tam nie ma. Zaczynasz szukać w panice po omacku… i nic. W końcu wysypujesz całą zawartość torebki przed drzwiami oczywiście mieląc zaklęcie w ustach: KU*WA, które pomaga znaleźć najbardziej złośliwe kluczki. Są.

Albo na parkingu przed samochodem? Kiedy jeszcze ulubiona pomadka wturla się pod samochód? Albo gdy z torbami zakupów idziesz do auta i ten moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że kluczyki bezwładnie wrzuciłaś do torby… Bezwładnie – czytaj – bez szans na ich szybkie odnalezienie.

To może jeszcze być telefon, kiedy latasz po całym domu i szukasz, a okazuje się, że właśnie przez niego rozmawiasz ze swoją matką… Taaa, skąd to znam. Może być plama od pasty od zębów, która jakimś cudem trafiła na twoją bluzkę. Może być pies, który nie wytrzymał presji i nasikał pod drzwiami. Może być tak karmy dla kotów, które miauczą od rana przeraźliwie, a każde z was myślało, że to drugie karmę kupi. Może być pęknięta gumka do włosów – ta ostatnia, akurat wtedy, gdy nie zdążyłaś ich umyć i chciałaś spiąć ciasno, co by widać nie było.

I mówi się: zastąp przekleństwo innym słowem. Ale jak w takich sytuacjach powiedzieć: STOKROTKA! No jak?!?