Walentynki lada dzień, a wciąż brakuje pomysłu na prezent? Przychodzimy z pomocą! Zobacz filmy instruktażowe i zrób swoje walentynkowe DIY. Mamy aż trzy propozycje.
Nasze inspiracje znaleźliśmy na WestwingNow. Fajne!
Walentynki lada dzień, a wciąż brakuje pomysłu na prezent? Przychodzimy z pomocą! Zobacz filmy instruktażowe i zrób swoje walentynkowe DIY. Mamy aż trzy propozycje.
Nasze inspiracje znaleźliśmy na WestwingNow. Fajne!
Należę do osób, które nie są w stanie nic rano przełknąć, dopiero po dwóch, a nawet trzech godzinach aktywności pojawia się głód i myśl: „coś bym zjadła”. Jak przybieram na wadze, to zrzucam to właśnie na brak śniadań, do których przez kilka dni się zmuszam, oczywiście bezskutecznie.
Tymczasem pojawiły się nowe badania dotyczące jedzenia śniadania i utraty wagi. W przeszłości niektóre badania sugerowały, że jedzenie śniadania może pomóc w zmniejszeniu masy ciała, a pomijanie porannego posiłku prowadzić do większej ilości zbędnych kilogramów. Jednak według najnowszych badań nie ma mocnych argumentów na poparcie tej tezy.
Okazało się, że ci, którzy jedli śniadanie, spożywali więcej kalorii dziennie niż ci, którzy z niego rezygnują. Ta różnica średnio wynosiła około 260 kcal, czyli syte śniadanie nie uchroniło ich od zmniejszenia ilości kalorii w ciągu dnia. Co więcej, autorzy badań stwierdzili również, że jedzący śniadania ważyli nieco więcej niż osoby, które je pomijają ( ok 0,5 kg).
Ale czy to oznacza, że śniadanie możemy sobie zupełnie odpuścić? Niekoniecznie. Regularne spożywanie śniadania poprawia choćby naszą koncentrację, ale trudno już zrzucać przybieranie na wadze faktem, że ich nie jemy, choć eksperci ostrzegają, że nie ma jeszcze na to jasnych dowodów, że potrzeba przeprowadzić więcej szczegółowych badań.
Jest jednak kilka rzeczy, które zaobserwowali. Ci, którzy spożywają wysoko węglowodanowe śniadania, w których skład wchodzą przetworzone produkty, przybierają na wadze.
Dopiero śniadania bogate w błonnik, białko i zdrowe tłuszcze pomagają nam poczuć się pełnymi, przez dłuższy czas utrzymują uczucie sytości. Jeśli natomiast pomijamy śniadanie, powinniśmy pamiętać o zdrowych przekąskach, które dostarczą nam niezbędnych witamin i minerałów.
Zatem jeść śniadania, czy ich nie jeść? Naukowcy uważają, że nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Przede wszystkim powinniśmy słuchać naszego ciała, obserwować je, zauważać, co mu służy bardziej, a co mniej i na tej podstawie wyciągać wnioski.
źródło: Healthline
Czy ty wiesz, co tak naprawdę można nazwać miłością? Jaka ona jest? Czy jest? Czy może żyjesz ułudą, wrażeniem, tak ogromnym pragnieniem bycia kochaną, że nie odróżniasz miłości od iluzji, którą on ci daje? Albo którą sama sobie budujesz?
Nie jest czymś, co szarpie, co odrzuca, by za chwilę przyciągnąć. Miłość jest jak głaskanie, jak smyranie po plecach. Jest miła, delikatna, nienarzucająca się w swoim byciu. Jest szeptem, a nie krzykiem. Ona nie musi krzyczeć, nie musi odrzucać, by znowu ciebie zasysać.
Ona łapie cię za rękę, przytula. Nie szarpie, nie udaje, że cię nie zna, nie próbuje znikając udowodnić ci, jak bardzo jej potrzebujesz. Ona jest. Po prostu. Zawsze obok ciebie, tak bardzo, że czasami o niej potrafisz zapomnieć, ale w chwili strachu, paniki, lęku wyciągasz lekko rękę i ją czujesz, nie musisz szukać, nie musisz się obawiać, że sobie poszła, bo na chwilę ty musiałaś być gdzie indziej. Jest cierpliwa, jeśli kocha prawdziwie, czeka, a jeśli czuje się zaniedbana potrafi o tym powiedzieć, bez pretensji i wyrzutów.
Nie daj sobie wmówić, że miłość to rollercoaster, że to huśtawka uczuć i rozbieganie emocji, że wzloty i upadki. Prawdziwa miłość daje ci poczucie bezpieczeństwa. Nie musisz się obawiać, że jesteś niewystarczająca, że za rogiem być może ona znajdzie sobie kogoś innego. Miłość jest akceptacją, jest wsparciem. Ten kto kocha nie chce cię zmienić, akceptuje cię taką jaką jesteś, szanuje, dba o ciebie, troszczy się, pyta, czy wszystko u ciebie w porządku, a jeśli nie, szuka sposobu, by ci pomóc. Ta miłość cię nie zostawia w trudnych chwilach, nie czeka aż sama uporasz się z problemami.
Prawdziwa miłość nie udowadnia kto jest lepszy, kto mocniejszy, kto bardziej ma rację, czy kto wie więcej. Ona nie osłabia, ale wzmacnia, sprawia, że jesteś pewniejsza siebie, wzrastasz w niej, ona cię buduje, daje siłę do działania, do podejmowania wyzwań, pokazuje ci, jak wiele jesteś warta, jak wyjątkowa jesteś. Prawdziwa miłość inspiruje, wychodzi naprzeciw twoich planów i pomysłów, wspiera je, dodaje odwagi, szepcze do ucha: „Dasz radę, wierzę w ciebie” i ty wiesz, że to prawda.
Jasne, miłość może się potknąć. Może się pogubić, pociągnąć za rękaw przez kogoś innego. Ale ta prawdziwa nie jest kłamstwem. Ma swoje słabości, jak każdy z nas, tyle że potrafi o nich mówić, przyznać się do błędu, nie korygować się, nie udawać idealnej, a nam wytykać niedociągnięć. Prawdziwa miłość nosi w sobie dużo pokory, zbiera doświadczenia, wyciąga wnioski, uczy cię, bo jedynym, na czym naprawdę i do końca jej zależy jesteś ty.
Ona nie ma nic z wielkości, jest ukryta w codzienności. Wie, jaką kawę lubisz najbardziej i co jesz najchętniej na śniadanie. Jest w SMS-ie wysłanym tak po prostu w ciągu dnia. Jest pytaniem, czy wszystko u ciebie w porządku. Jest zatankowanym samochodem, wymienionym olejem, jest w zakupach, w których przemyca coś dla ciebie ulubionego. Jest w zaproszeniu do kina na film z twoim ulubionym aktorem. Prawdziwa miłość przykrywa cię kocem, gdy zasypiasz na kanapie, robi ciepłą herbatę, gdy nie czujesz się zbyt dobrze.
Miłość nie jest iluzją, którą tworzysz w swojej głowie. Jest prawdziwa i szczera do bólu, a ty prawdy o niej nie boisz się zobaczyć. Prawdziwa miłość nie jest nadzieję, że będzie lepiej, że dostaniesz więcej, że w końcu poczujesz się kochana. Nie musisz jej idealizować, bo dla ciebie ona z wszystkimi niedociągnięciami jest doskonała. Szyta na miarę. Nie ma przyciasnego kołnierzyka, za mocno ściągniętego paska. W niej możesz być sobą, zawsze, szczęśliwa.