Go to content

Zawsze będziemy szczęśliwi, tak jak dziś. Tylko nigdy nie proś mnie o…

Fot. iStock / ArtMarie

Początki – szybciej bijące serce, brak strachu o cokolwiek i to niesamowite uczucie, że właśnie tak będzie już zawsze. Kochać. Kochać jak wariat, małolat – bez trosk i tych niepotrzebnych awantur o pełny zlew. Marzyłam o tym – myślisz. A jednak niektórym się to udaje…

A ja wiem, jak to zrobić. Bo przecież tak niewiele nam potrzeba – jeśli mamy siebie. Ty też to wiesz.

Przewodnik od szczęśliwych w miłości

Zawsze będziemy szczęśliwi, tak jak dziś. Tylko nigdy nie proś mnie o…

… o to, bym zapominała jak to jest nie martwić niczym nieważnym…

Nie mów, że trzeba zejść na ziemię, gdy nie rozmawiamy o kredycie hipoptecznym i naprawdę poważnych sprawach zapisanych na jakiś papierach. Nie proś mnie, żebym przestała się cieszyć, marzyć, szukać wytchnienia. I sam też nie przestawaj tego robić. Tak, nadal wierzę, że twoje ramiona mogą być lekarstwem na ból głowy i utraconą pracę. Bo to wcale nie oznacza, że nie rozwiąże za chwilę jak „dorosła” swoich problemów.

Nigdy nie proś mnie o to, bym rezygnowała z emocji i z chwili.

… o to, bym była o ciebie zazdrosna…

Bo ja tego nie potrzebuję. Moja zazdrość nie zawęzi i nie zacieśni naszego związku. Ja jej  nie czuję, bo ufam. I uwierz mi, nie poczujesz się lepiej, gdy zburzysz to zaufanie.

… o to, bym musiała rezygnować przez twoją zazdrość z przyjaciół…

Bo ja nie chcę, żebyś i ty był o mnie zazdrosny. Tak lubię tak jak ty, gdy odrobinę zmieniasz ton głosu, gdy opowiadam o facecie, który chciał mnie poderwać w metrze. Wystarczy. Nie chcę żyć zamknięta w złotej klatce. A jeśli masz wątpliwości – chyba nam nie po drodze. Bo gdy kocham – i tak długo jak kocham – ty naprawdę nie musisz się martwić.

… o to, bym rezygnowała, z robienia tego co lubię…

Bo tak. Bo nie wypada, bo ty tego nie lubisz, bo nie masz ochoty, bo to „głupie”, bo niepotrzebne, bo, bo, bo… Nie proś o to, bo ja pewnie powiem „tak, jasne. Nie ma problemu” – a potem już zawsze będę miała w sobie gdzieś głęboko żal. Zanim go odkryje i o nim powiem miną lata i może być za późno, żeby go wymazać.

… o to, bym musiała zamienić swoje życie, na takie którego się boję…

Bym przestała czuć, bym udawała, bym kiwała głową i się uśmiechała, gdy jest naprawdę źle. Wiem, że będzie czasami źle – ale dopóki  mogę swoje i nasze życie przeżywać, nie boję sie tego. Pozwól mi i sobie, pozwól nam, żyć naprawdę, z czymkolwiek by sie to nie wiązało.

… o to, bym przestała być atrakcyjna dla świata…

Bo mam już ciebie. Nie mów „ja i tak cię zawsze będę kochał”. Każdy tego potrzebuje, nie można tak po prostu nagle zniknąć dla świata, nie gdy się go kocha. Każda miłość potzrebuje wzajemności. Przecież to wiesz…

… o to, bym była twoim wiernym i oddanym cieniem…

Bo kochać na zabój nie znaczy zniewalać. Bo być razem i chcieć tego „my” – nie znaczy przestać istnieć. Kochamy w sobie tę różność, nie odbieraj jej nam.

A w zamian ja obiecuję ci to samo. Nigdy cię o to nie poproszę. Nigdy nie zażądam. Bo kocham i jestem kochana – nie muszę kupować polisy na zaufanie. Sztuką w miłości na zawsze, jest dostać więcej niż stracić.


Na podstawie życia (cudzego i własnego, widzianego z bliska i z daleka)