…Nigdy nie wie, oj nie wie się, czy dobrze jest, czy może jest, może jest już źle”
Siostry Moje Połomskie!
Wy jak te z tekstu cytowanego dziewczyny bądźcie, bo to, co najpiękniejsze w kobietach, to nasza absokurwalutna (to cytat z Bridget Jones, więc nie oburzajcie się na mnie, tylko na nią!) NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ!
A ja Wam wiernie wtórować w tym będę! Jak to dobrze móc mieć taką przestrzeń w swojej głowie i w sercu, w której będziemy się miotać i kłócić, i przytulać, i cierpieć za miliony, innym zaś razem nawet za grosze, pluć na urwisostwo naszych mężczyzn i dzieci, narzekać ile wlezie na głupotę antyfeministycznych polityków, gaworzyć o seksie, płakać nad powrotami i rozstaniami nie tylko cholernych celebrytów, ale i nas samych, rozważać sens budowania damsko-męskich relacji, podglądać i uczyć się tych relacji od par homoseksualnych i podpatrywać wielkie przemiany w świecie, po to, by implementować je u nas.
Będziemy się tutaj razem cieszyć i nowym spektaklem Warlikowskiego, i nowym pornosem kobiecym Eriki Lust, i nowym kremem na zmarchy. Będziemy razem obłaskawiać czas, by za szybko dla nas nie przemijał. Przede wszystkim zaś, będziemy TU razem. I będziemy TU razem robić doniosłe rzeczy – dojrzewać i młodnieć, i cofać czas, przemieniać się nie tylko fizycznie, ale i mentalnie i – rzecz jasna – duchowo, transformować agresję wcale nie w łagodność, a w dzikie wrzaski wilczy skowyt, zachodzić w ciążę i rodzić kolejne wspaniałe dziewczyny albo chłopaków – to się jeszcze okaże. Dziękuję Wam, dziewczyny, za to, że mogę tu z Wami być i żyć i cieszyć się tym życiem jak jasna cholera!
OHME, SAKOWICZ, TROSZCZYŃSKA, Siostry Wy Moje Połomskie! Do diaska! Do dzieła!!!! Pisanie dla Was czyni wolnym!