Go to content

O czym marzą dzieci? Przeczytajcie nim rzucicie się w wir prezentowych zakupów

Czy wiecie, o czym marzą dzieci? Nie? My wiemy, bo zakończyła się trzecia edycja największego w Polsce konkursu literackiego dla uczniów szkół podstawowych „Popisz się talentem”, organizowanego przez Wydawnictwo Nowa Era. Wzięło w nim udział ponad 1.300 dzieci z całego kraju! Opowiadania 30 laureatów konkursu zostały wydane w książce “Wielka księga marzeń”. Poniżej prezentujemy jedno z nagrodzonych opowiadań. Przeczytajcie koniecznie.

WYMARZONY CZAS

To był deszczowy poranek. Na ulicy zauważyłam budkę, do której prowadziła bardzo długa kolejka. Podeszłam bliżej i zobaczyłam napis: „Punkt spełniania marzeń”. Zastanawiałam się przez chwilę, czy powinnam stanąć w tej kolejce. Podekscytowana, postanowiłam spróbować. Czekanie umilały mi obrazy pojawiające się na ścianach budki. Przedstawiały one dzieci, które pragnęły, by spełniły się ich marzenia.

Była tam na przykład dziewczynka, która marzyła o misiu. Kiedyś jej mama miała misia, który jeszcze wcześniej należał do jej babci i prababci. Niestety, w końcu miś się zniszczył. Dziewczynka bardzo pragnęła go odzyskać.

Potem zobaczyłam chłopca w moim wieku. Opowiadał, że zawsze, gdy chodzi ulicami swojego miasta, widzi w oddali przepiękne góry. Pragnie je odwiedzić, stanąć na jednym ze szczytów i stamtąd popatrzeć na swoje miasto. Gdy chłopiec wyszedł z „Punktu spełniania marzeń”, okazało się, że jego rodzice postanowili zabrać go na wycieczkę w wymarzone góry!

Czekając, zobaczyłam jeszcze wiele obrazów spełniających się marzeń. Ale nie były to moje marzenia. Przed oczami przesuwały mi się obrazy dzieci marzących o rodzinnych wakacjach, o zabawkach, których nigdy nie miały, o kochającej mamie, której mogliby dać kwiaty zerwane na łące. Na ostatnim obrazie ujrzałam twarz bogatego dziecka, które ciągle chciało więcej drogich zabawek, ponieważ rodzice nigdy nie mieli dla niego czasu. Nie mogłam oderwać wzroku od tej nieznajomej twarzy… Widziałam, że była bardzo smutna. Ten chłopczyk miał mnóstwo przedmiotów, ale w rzeczywistości nie miał nic…

Wreszcie nadeszła moja kolej. Bez namysłu poprosiłam, aby rodzice tego smutnego, nieznanego chłopca znaleźli dla niego czas. Potem wyszłam z budki. Deszcz ustał, park był zalany słońcem, a ja zobaczyłam przed sobą dwie znajome twarze: twarze moich rodziców. Uśmiechnęłam się i w podskokach pobiegłam w ich stronę. Zrozumiałam, że ktoś, kto ma kochającą rodzinę, ma tak naprawdę wszystko.

autorka: Wiktoria Damasiewicz, klasa 4, Stary Sącz

Szukacie prezentu pod choinkę? A możecie pomyślicie o „Wielkiej księdze marzeń”? i przeczytacie ją  razem ze swoimi dziećmi. Co ważne, cały dochód ze sprzedaży książki zostanie przekazany Fundacji Mam Marzenie, a książkę można kupić już teraz w księgarni Nowej Ery.