Zdradę należy potępiać. Zdrady się nie wybacza. Zdrada jest największym upodleniem i świadczy o słabości charakteru. Zdrada jest wyłącznie twoją winą i absolutnie nie powinnaś szukać sobie teraz żadnych usprawiedliwień. Karma wraca, masz co chciałaś. Wszyscy wiedzą, co mu zrobiłaś, bardzo dobrze, że teraz cierpisz. Nie masz prawa, by patrząc w lustro móc się uśmiechnąć. Nie masz prawa przytulić swojej córki. No, chyba że jesteś mężczyzną.
To był głupi romans. Czy romans w ogóle może być mądry? – pytasz, a ja ci odpowiadam, że owszem, czasem tak bywa. No dobrze, nie w tym wypadku, ale to się zdarza. Nie wierzysz.
Płaczesz. Wycierasz zapuchnięty nos i powtarzasz, że zrujnowałaś życie. Kilka żyć, bo twój mąż, jego żona, dzieci… Twoja wina, twoja wina, twoja bardzo wielka wina. Masz teraz swoją pokutę. Dobrze ci tak, jesteś przecież obrzydliwym człowiekiem, kimś podłym, złym. Powinnaś zniknąć.
Uciekasz w pracę i żyjesz w zawieszeniu. Czekasz na jego decyzję. Przeczuwasz, że jeśli wróci, będziesz na jego łasce i niełasce. Bez terapii nie dacie rady, a szczerze wątpię, czy i z nią się wam uda. Przestawić ci scenariusz? Przez jakiś czas będzie dobrze, zaczniecie budować wszystko od początku. Potem, pojawi się byle jaki kryzys, który wywoła twój mąż. Obie wiemy, że tak będzie, znamy go zbyt dobrze. Winą jak zwykle obarczy ciebie, ale teraz będzie miał w garści dodatkowy argument. Tobie nie można ufać. ZDRADZIŁAŚ. Jest pewne, że znów oszukujesz. Zamknij się i ciesz się, że w ogóle cię jeszcze chciał. Jeśli on wróci, będziesz tak żyła do końca. W poczuciu winy, w przekonaniu, że nic ci się nie należy, ze stygmatem zdrady, którego już nie zmyjesz. On wie lepiej, zawsze wiedział. Ty nie masz prawa głosu. Ciesz się, że wrócił.
Jest jeszcze ona, córka. Nastolatka, które pozjadała wszystkie rozumy. Myśli, że jest dorosła, że wszystko wie o życiu. Że ma prawo cię oceniać, publicznie przeżywać swoje cierpienie. To, jaką ma beznadziejną matkę. Ubliżać ci, wyrzucać cię ze swojego życia. Tak bardzo się boisz, że straciłaś ją na zawsze. Że odwróciła się od ciebie i już jej nie odzyskasz.
Jeśli przyjmiesz tę postawę ofiary, ona to wykorzysta. Stanie nad tobą jak kat. Przykro mi, takie są fakty. Nasze dzieci potrafią być okrutne. Jeśli oni wszyscy wrócą na nowo do twojego życia – pomyśl, jak to sobie poukładasz? Na jakich zasadach Ty – wiecznie winna, „ta, która zdradziła” i on – „ten, który wspaniałomyślnie wybaczył”? Matka marnotrawna i córka, która będzie szantażować cię emocjonalnie?
Zaprzeczałaś, kiedy twój mąż się dowiedział. Chociaż dowody były ewidentne, szłaś w zaparte. Tak bardzo bałaś się stracić to, co miałaś. Choć przecież wiesz, że przez 20 lat związku, wiele razy chciałaś odejść, cierpiałaś. Wiesz dobrze, że twoje małżeństwo nie było idealne, że ta zdrada nie wzięła się z powietrza. Nie, nie bronię cię. To była zła decyzja. Popełniłaś błąd, za który płacisz ogromną cenę. Myślisz, że nikt ci nie uwierzy, kiedy powiesz, że kochasz męża. Ale to prawda, ty go kochasz. Jesteście ze sobą związani jakąś toksyczną zależnością. Całe życie wydawało ci się, że jesteś mu coś winna, więc dużo wybaczałaś.
Teraz czujesz, że zawalił ci się cały świat. Nie wiesz, czy masz ratować swoje małżeństwo, czy relacje z dorastającym dzieckiem, które nie chce cię znać, bo skrzywdziłaś jego ojca.
A co z facetem, dla którego tak wiele zaryzykowałaś? Nie martw się o niego, wrócił do żony. Przecież zawsze wracał, a ona zawsze mu wybaczała. Nie byłaś pierwsza, przed tobą zdarzały się inne. To była gra z jego strony, od samego początku. Kiedy wszystko się wydało, wyparł się ciebie, a ty milcząc, wzięłaś winę na siebie, dla dobra jego związku, jego dzieci. Żona uwierzyła, że się narzucałaś, prowokowałaś, że on padł ofiarą twojej manipulacji. On był czysty jak łza, ale wiadomo – „facet jest tylko facetem”. Poszło mu gładko. Kwiaty, krokodyle łzy, obietnice, że to się już nigdy nie wybaczy. Na Facebooku publikują zdjęcia. Uśmiechnięci, objęci. Szczęśliwi. Myślisz sobie, co z nią jest nie tak, że tak bardzo mu wierzy? Dlaczego daje mu do siebie wracać? Odpuść, nie zrozumiesz. On już zapomniał, już jest gdzie indziej. Jak kot, który spada zawsze na cztery łapy i tym razem uniknął konsekwencji. Wszystko spadło na ciebie. Zobacz, siedzisz sama w pustym mieszkaniu, a on ma nadal wszystko. Cierpisz, a on wybiera meble do dziecięcego pokoju. Jest pewne, że znów zdradzi. Ale ty już o tym nie myśl.
Pomyśl o sobie, o tym, czego potrzebujesz. O tym, czy na pewno chcesz wracać do związku, w którym od lat odtwarzasz te same schematy. Paradoksalnie, wbrew wszystkiemu – pomyśl o sobie. Wykorzystaj tę zdradę, by zajrzeć w głąb siebie. By zrozumieć, że umiesz być sama. Odrzuć stereotypy w swojej głowie. Te w głowach innych zostaw, nie walcz z wiatrakami. Przecież zdrady się nie wybacza. Chyba, że jesteś mężczyzną.