Go to content

Masz wrażenie, że nic nie robisz tak, jak należy? Że nie masz żadnych talentów? Taki Głupi Funio, co ciągle wszystko psuje…

Fot. Archiwum prywatne

– Czasem odnoszę wrażenie, że coś ze mną jest nie tak. Że wszyscy, absolutnie wszyscy – tylko nie ja, mają swoje talenty i powołanie… A ja? Czego nie dotknę, jest nie tak, jak być powinno. Już na samą myśl o tym, że znów mam próbować, czuję niemiły ucisk w żołądku i ciarki na plecach. I choć z całego serca wierzę, że to co robię, jest dobre – świat zdaje się nie mieć dla mnie miejsca… -brzmi znajomo?

Eh, o ile świat byłby lepszy, gdybyśmy wszyscy potrafili sobie ufać i zastanawiać się nad tym, co robimy. Ileż razy byłoby łatwiej uczyć się, wygrywać i zdobywać swoje szczyty – gdybyśmy nie wątpili  to, co podpowiada nam serce. I gdyby cały ten pędzący, świetnie zazębiający się świat, był inny – otwarty na refleksję, niepowtarzający jak w letargu tych samych błędów…

Zdarzyło się wam wątpić w słuszność swoich wyborów? Z pewnością, nie raz i nie dwa, biliście się z myślami, pytali siebie, czy może lepiej już nie myśleć, nie czuć i robić tak, jak cała reszta. Prawda? A czy rozmawialiście już ze swoimi dzieci o tym, jak trudno czasem żyć w świecie, który nie akceptuje naszych wyborów mimo, że są słuszne i dobre?

Nie ma lepszej metody na trudne rozmowy niż dobra książka. I w tym temacie, z pomocą przychodzi „Głupi Funio” – cudowna książka autorstwa Jerzego A. Wlazło.

„Głupi Funio” to mistrzowsko przedstawiony problem, który prędzej czy później spotyka każdego człowieka. Główny bohater jest ucieleśnieniem naszych dylematów, zaczarowany w fantastycznej, lekko ocierającej się o absurd i zabawnej formie, bo Głupi Funio, to mały stworek, któremu wydaje się, że nigdzie nie pasuje.

35476043_2146468825366491_8952395265885601792_n

Funio, jest mały, nie zasłużył jeszcze na dorosłe imię, a świat ludzi widzi tylko w połowie, gdy jest widno. Dosłownie – widzi połowę krzesła, stojącą dziwacznie na dwóch nogach i połowę chłopca, dość straszna jest ta połowa z jednym okiem. Ale gdy zapada zmrok, jest lepiej, wszystko wygląda normalnie, a Funio przemierza mieszkanie w poszukiwaniu swojego powołania. Wielu przeczy już próbowała, aby wydorośleć i zasłużyć na prawdziwą pracę w pomaganiu ludziom – jak inni  jego plemieniu, ale jak na złość, Funio kompletnie sobie z tym pomaganiem nie radzi. Raz nawet tak strasznie narozrabiał, że telewizor przestał nadawać reklamy głośniej niż inne programy (wyobrażacie sobie?!), a ptaki przyleciały do karmnika po zmroku (każdy przecież wie, że one jak na złość nie przylatują, a co dopiero o takiej porze!). Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby Funio miał zająć się na przykład chlebem, pewnie znowu wszystko by pomieszał i spadająca kromka nie przylepiłaby się masłem do podłogi… a tego chyba tłumaczyć nie trzeba, bo każdy, ale to każdy wie, że spadająca kromka, zawsze upada masłem do dołu… Eh, ten Funio! Głupi Funio…

Fot. Archiwum prywatne

Fot. Archiwum prywatne

Naprawdę, ale to naprawdę nie pasuje do swojego plemienia. W plemieniu Funia, tak jak w naszym świecie, każdy ma swoją bardzo ważną rolę. Poznacie Ślizgacza Maślacza, który dba, żeby chleb zawsze spadał masłem do dołu – tak, jak życzą sobie tego ludzie, a gadają o tym ciągle, gdy tylko upadnie im kawałek. Nuda Maruda, dba o to, by dzieci w czasie choroby zawsze się porządnie wynudziły, bo wiadomo przecież, że tak jest i porządku świata nie wolno psuć dla zwykłego kaprysu… a Funio? Czeka go wiele przygód i niepowodzeń, choć jak sami się domyślacie to, czy Funio nic nie potrafi nie dla każdego jest oczywiste…

Fot. Archiwum prywatne

Fot. Archiwum prywatne

Książkę polecam serdecznie, na każdej kolejnej karcie mieszczą się uśmiech, wzruszenie, nakaz zatrzymania się na chwilę w swoim życiu, by uwierzyć w siebie. Wszystko ubrane w słowa nie byle jakie i doprawione pięknymi, nietuzinkowymi ilustracjami Grażyny Rigall. Za tę książkę – szczerze dziękuję!

glupi-funio.1.1521801184Głupi Funio

Napisał: Jerzy A. Wlazło
Zilustrowała: Grażyna Rigall
Stron: 64
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-7420-839-0


Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Adamada