Chyba żaden dzień nie ucieszył mnie tak jak dzisiejszy. Mało mnie interesują te wszystkie święta w stylu: Dzień Pocałunku, Dzień Życzliwości, Dzień Uśmiechu. Super, że są, ale jakoś nie mam potrzeby obchodzić ich hucznie.
Cóż, zdecydowanie inaczej rzecz się ma z Dniem Bez Stanika – i to międzynarodowym. Nie ma nic przyjemniejszego niż zrzucenia z siebie biustonosza, kiedy musimy się w nim cisnąć cały dzień. Potrafię ściągnąć już w aucie po oficjalnym spotkaniu, żeby móc odetchnąć pełną piersią. Ostatnio znajoma spytała mnie: „Wiesz, co jest najlepszego w pracy zdalnej?”. Jasne – to, że do pracy nie musisz zakładać stanika!
Współczuję szczerze tym kobietom w dużych rozmiarach, którym trudno jest doświadczyć tej przyjemności. Inna moja przyjaciółka z miseczką jak główka niemowlaka (przepraszam, nie pamiętam tej numeracji), z biustonoszem się nie rozstaje i z zazdrością patrzy, gdy z ulgą oddycham uwalniam się od swojego.
Jasne, że dobry stanik do podstawa, ale nawet ten najbardziej wygodny w końcu mnie zaczyna irytować. Drogie panie – dla tych, które kochają chodzić bez biustonosza, ale nie wiedzą, czy im wypada – dzisiaj zrzucamy staniki, dajemy wolność naszym piersiom. Poza tym zaczął się weekend – lampka schłodzonego wina, brak biustonosza – czy można zacząć go lepiej?