Go to content

„Gdy on nie chce seksu” Tysiąc dni chłodu w sypialni

Photo by Maddi Bazzocco on Unsplash

 

Agata: Przez trzy lata żyłam, jak mniszka. Zero seksu. Od przyjaciółek słyszałam: „Ale ty masz seksownego faceta. Musi być między wami mega chemia”. Wbijałam wzrok w ziemię, zmieniałam temat, kłamałam, że tak, jest fantastycznie. Dopiero niedawno zaczęłam otwarcie rozmawiać z bliskimi kobietami. Na dziesięć nas, będących w stałych, wieloletnich związkach, tylko dwie mają dobry i regularny seks. Dlatego ja już za małżeństwo podziękuję.

Tomasz: Nie mogłem udawać, że mogę i mam ochotę. My, faceci, mamy ograniczone możliwości udawania. Ale czasem się udawało. Bałem się zmienić pozycję, żeby nie stracić wzwodu. Tamten czas był dla mnie najgorszy.

WSTYD

Tomasz: Nigdy nie miałem problemów z seksem. Związek z żona zaczął się od wielkiej chemii, pociągała mnie, kochałem ją, wszystko grało. Nie mogłem, więc powiedzieć. „Nie klika”. Klikało wszystko. Na początku to ona zaczęła unikać seksu. Rozumiałem to, ciąża, połóg, potem małe dziecko, które wciąż do nas przychodziło spać. Generalnie klasyka. Gdy córka miała trzy lata, żona przeżyła metamorfozę, zaczęła biegać, dbać o to, co je, schudła. Nie przeszkadzała mi nigdy jej figura, chodziło o to, że ona czuła się lepiej. I chciała, żeby znów w naszej sypialni zaczęło być gorąco. Nie wiem, nie działało.

To był czas, gdy miałem w firmie totalny kryzys, każdego dnia bałem się, że dziś już wszystko się zawali, utonę w długach i pociągnę ze sobą rodzina. Po pierwsze dużo pracowałem, po drugie byłem tak zestresowany, że wieczorem chciałem tylko napić się drinka, obejrzeć kawałek filmu, iść spać. Kilka razy zdarzył mi się problem z erekcją. Potem zacząłem unikać seksu, bo wstydziłem się, że nawale. Było mi źle, że ją rozczarowuję.

Agata: W pewnym momencie musiałam przestać się oszukiwać, na początku myślałam: „Okej, on pracuje, ma stres, przejdzie, może jutro”. Zorientowałam się, że tylko ja inicjuję seks. Kiedyś marzył, żebym miała ochotę na szybki numerek w przebieralni czy u znajomych. Teraz mówił: „Przecież nie tu”. Wszędzie było nie tu. Rano nie, wieczorem nie. Gdzieś zniknął mój aktywny partner.

Kupowałam nową bieliznę, pisałam wiadomości, ale ile można. Parę razy powiedział: „No wskakuj na mnie”. Miał erekcję, chciał, żebym szybko się zaspokoiła. Było mi źle, kochałam męża, ale czułam się sfrustrowana. Do tego moja kobieca samoakceptacja odpłynęła. Obwiniałam siebie: nie jestem już ładna, nie mam takiego ciała, gdybym była lepsza… Zresztą on nigdy nie powiedział mi otwarcie, co się dzieje, nie chciał o tym rozmawiać.

ZŁOŚĆ

Agata: Zauważyłam, że złość przenoszę do naszego codziennego życia. Nie znoszę stereotypów, że kobieta niewybzykana to…. Ale ludzie, którzy mają seksualne potrzeby czują się beznadziejnie bez seksu. Byłam, jak dynamit. Zaczęła się męża czepiać, wszystko mnie w nim irytowała. Kiedyś przestraszyłam się samej siebie. Staliśmy w kuchni, odłożył widelec na blat, zabrudził go. Darłam się, jak wariatka. Że go nienawidzę i tylko sprzątam po nim. Że nienawidzę jego pracy, że jest nieudacznikiem. Potem zorientowałam się, że robię wszystko, żeby go obrazić. Chcę, żeby poczuł się tak źle, jak ja.

Tomek: Kłóciliśmy się kilka razy w tygodniu, to było błędne koło. Ona robiła afery, ja znikałem emocjonalnie. Na
początku próbowałem tłumaczyć: to nie chodzi o nią, mam stres, boję się o naszą przyszłość, dławi mnie strach. Mówiłem to delikatnie, żeby jej nie obciążać. Przerywała, krzyczała.

ODDALENIE

Tomasz: Nie pomyśleliśmy o terapii. Po okresie, kiedy czułem na każdym kroku udowadniała mi, że wszystko robię źle, odsunęła się. Przeniosła do innego pokoju. Czułem się winny, ale poczułem ulgę. Już nikt mnie nie atakował, niczego nie chciał, mogłem zająć się pracą, ogarnianiem firmy. Właściwie nie spałem. Ona też wtedy dużo pracowało, bo założyła z przyjaciółką własną działalność. Gadaliśmy o sprawach domowych. Nie, nie zdradzałem jej, głupio myślałem, że jakoś się poukłada.

Agata: Jakie to jest straszne uczucie, zależy ci na kimś, ale widzisz, jak wasz związek traci rację bytu, zamieniacie się w krążące obok siebie satelity. Jesteś z kimś, a czujesz się najbardziej samotną osobą na świecie. Spragnioną bliskości. Nie miałam jeszcze czterdziestki i zastanawiałam się czy ktoś jeszcze włoży mi rękę w stanik, podnieci się na mój widok. Byłam jak martwa. Nie myślałam o rozstaniu, nie myślałam też o zdradzie. Myślałam, natomiast, że tak już będzie zawsze.

Płakałam na filmach, gdzie pokazywali seks i namiętność. Na ulicy zazdrośnie patrzyłam na pary, które nie potrafiły ukryć łączącej ich chemii.

(NIE)AKCEPTACJA

Agata: Proponowałam terapię, mąż nie chciał. Wyjechaliśmy do Paryża z dwiema parami. Miasto miłości, wino, namiętność. U nich. My, jak para kumpli do łóżka i spać. Którejś nocy w Paryżu zdałam sobie sprawę, że nie chcę tak żyć. Następnego dnia zaczęła palić się katedra Notre Dame, widzieliśmy to z okien hotelu. Ta sytuacja miała dla mnie coś symbolicznego.

Jeszcze pamiętam, że powiedziałam mężowi, że już tak dłużej nie mogę żyć i jeśli tak ma być, to nie chcę z nim być. Wzruszył ramionami. Tomasz: Wiem, że przez brak seksu rozpadło się moje małżeństwo. A może nie przez brak seksu, ale przez to, że nie potrafiłem o tym gadać, nie chciałem. Trochę czułem wkurw, że faceci zawsze muszą chcieć. Że ona oczekiwała, że ja przeżyję okres jej erotycznego chłodu, ona mojego przeżyć już nie potrafiła. Doszło do tego, że wróżki pytała się, czy wróci nasza namiętność. Najlepsze jest to, że ta kobieta jej powiedziała, żeby była wobec mnie wyrozumiała. Nie pasowało jej to. Wiele miesięcy później gadałem z kumplem. Powiedział, ze poszedł do psychiatry, bo chciał zwolnienie lekarskie. Opowiedział o swoich objawach, między innymi dużym spadku libido.

Diagnoza: depresja. Recepta na leki. Może też miałem depresję. Może mam. Nawet teraz seks nie jest dla mnie numerem 1. Owszem, spotykam się z kimś, jest fajnie. Ale już nie mam wielkich seksualnych oczekiwań. I w sumie jesteś pierwszą osobą, której o tym powiedziałem. Tomek i Agata się nie znają. Każde z nich opowiedziało mi historię swojego związku.

W badaniu „Seksualność Polaków” 2017 profesora Zbigniewa Izdebskiego aż 50 proc. osób przyznało, że zdarza im się ze stałym partnerem lub partnerką uprawiać seks, na który wcale nie mają ochoty.