Go to content

Jak nauczyć dziecko odpowiedzialności?

Fot. iStock

To nasz obowiązek, nauczyć nasze dzieci odpowiedzialności. Pokazać im świat, poprowadzić, wskazać możliwości, drogi, wybory. A potem, jakie by to nie było trudne, po prostu pozwolić im na samodzielność. Umiejętność ocenienia i rozróżnienia dobra i zła, funkcjonowania w społeczeństwie, w którym żyjemy, to podstawowe narzędzia każdego człowieka. Narzędzia do szczęśliwego życia, do możliwości. Zdobywamy je od momentu przyjścia na świat.

Niestety, nie wszystkie umiejętności społeczne są łatwe do opanowania.  Twoim zadaniem jest wytłumaczyć dziecku, kiedy powinno stanąć w swojej obronie, a kiedy wspierać kogoś innego. Jak nie dać się krzywdzić i w mądry sposób pomagać innym.  Od samego początku uczymy nasze dzieci żyć. Uczymy je życiowej odpowiedzialności.

Jak nauczyć dziecko odpowiedzialności?

Odpowiedzialność to bardzo pojemne słowo, najczęściej przyklejamy je do szkoły, ocen, dorosłości i trudnych decyzji. Bronimy się z całych sił przed odpowiedzialnością. Boimy się, że to tzw. „koniec dzieciństwa”. I to nasz największy błąd. Największą krzywdę wyrządzamy dzieciom wciąż hamując ich samodzielność. Nie bójmy się ich dziecięcej odpowiedzialności, ona nie ma nic wspólnego z dorosłością, z kredytami, bardzo ważną pracą i resztą rzeczy, które my – dorośli – cenimy najbardziej. Nie teraz. Ich odpowiedzialność to ich problemy, dylematy, samodzielność. Początek.

Niech to będzie najlepszy „początek”, jaki możemy dziecku podarować.

Pamiętaj o trzech filarach, które bardzo wam pomogą.

1. Słuchanie i stosowanie zasad

Przestrzeganie zasad to jedna z tych umiejętności, których należy się uczyć od zawsze. Zasady obowiązują w każdym domu, a przynajmniej powinny! Jeżeli nie nauczymy naszego dziecka odpowiedzialności za swoje decyzje, konsekwencje będą bardzo przykre. Szczególnie, gdy dziecko wejdzie w okres szkolny. Jakie są skutki? Na początku dość niewinne – dziecko przegapia swoje obowiązki, ponieważ nie uważa ich za istotną część życia.

Oswajanie z zasadami zaczyna się od odpowiedzialności za pościelenie swojego łóżka, czy posprzątania zabawek po skończonej zabawie do pudełka. To naprawdę drobne rzeczy, jednak ich moc jest nie do przecenienia.

Pamiętaj, proste, krótkie komunikaty są najbardziej skuteczne i zrozumiałe. Naucz dziecko przestrzegania prostych, domowych zasad, to jedyna droga do ich akceptacji.

2. Respektowanie osobistych granic

O poszanowaniu innych osób i siebie samego napisano wiele, jednak wciąż mamy ogromny problem z ich szanowaniem. Nasze pokolenie niesie na swoim barkach zupełnie inny ciężar i mamy niepowtarzalną okazję, nauczyć nasze dzieci czegoś innego. Pokazać im, że stawianie i szanowanie granic nie jest niczym złym.

Nauczmy nasze dzieci, że:

  • nie trzeba całować cioci, ale należy odmówić w sposób nieraniący,
  • nie musimy wszystkich lubić, ale nie wolno nikogo izolować,
  • ktoś może lubić inne ciastka, zabawy i muzykę – i że to nie musi nam przeszkadzać w przyjaźni,
  • możemy się pięknie różnić,
  • szacunek jest ważny dla każdego, niezależnie od wieku, koloru włosów, skóry czy zawodu.

Ale jak uczyć kilkulatka szacunku? Oczywiście nie chodzi o długi i niezrozumiały wykład na temat przestrzeni osobistej. Znów powinniśmy rozmawiać z naszymi dziećmi od początku – o tym, że wchodząc do czyjegoś domu, nie powinno się rozpoczynać rajdu po szafkach i szufladach, o tym, że nie można pójść z nieznajomym obejrzeć szczeniaczka, o tym, że każdy z nas ma swoją przestrzeń osobistą, że są takie obszary naszego ciała, których innym dotykać nie wolno.

Musimy pokazywać na najprostszych życiowych przykładach. Obejrzyjmy lub przeczytajmy bajkę pokazującą dziecku problem, który chcemy omówić. To najlepsza ochrona, którą możemy dać dziecku, która zostanie nawet, gdy nas przy nim nie będzie.

3. Pozwól dziecku zdobywać własne doświadczenia

To takie trudne. Mieć cierpliwość do wiązania sznurowadeł, kiedy już jesteśmy prawie spóźnieni. Pozwolić dziecku, z pełną świadomością konsekwencji, stworzyć (delikatnie mówiąc) dziwne kompozycje kulinarne i z uśmiechem ich spróbować albo ze spokojem wytłumaczyć, dlaczego nie warto podawać syropu klonowego z jajkiem, sokiem malinowym, jabłkiem i ziemniakami… Nie lepić za nie z plasteliny wygranej pracy konkursowej, tylko pozwolić mu na te wszystkie urocze „straszydła”. Na bycie sobą. Na naukę. Na zdobywanie własnego doświadczenia.

Nie możemy wyręczać dziecka. Nie nauczymy go odnosić talerza po posiłku, jeśli nie zaryzykujemy kiedyś jego stłuczenia. Nasze dziecko nie nauczy się samodzielności, gdy całe dzieciństwo będzie słyszało, że TY zrobisz to: szybciej, lepiej, bardziej wartościowo.

Pozwólmy dzieciom być dziećmi, pozwólmy im się uczyć i rozwijać. Pozwólmy im próbować. Właśnie teraz mają na to czas i nas, by były bezpieczne.

Daj dziecku narzędzia

Brzmi pięknie, prawda? Tylko dlaczego wychowanie wydaje się takie łatwe w teorii, a w codzienności wciąż mierzymy się z podobnymi problemami. Nie martwcie się, większość z rodziców przeżywa podobne rozterki. Bardzo często nie zwracamy uwagi na narzędzia, które już mamy, na własne kompetencje, mocne strony i pomoce, z których mniej lub bardziej świadomie korzystamy na co dzień.

Jeśli chcemy wyposażyć nasze dziecko w te wszystkie cenne umiejętności, musimy dać mu do ręki narzędzia. Pierwszym, niezastąpionym jest nasza wiara w jego możliwości. Drugim, jest możliwość przetrenowania wielu ważnych sytuacji w bezpiecznych warunkach – tu w przypadku najmłodszych dzieci niezastąpione okazują się bajki (do czytania i do oglądania), teatrzyki, odgrywanie ról czy zwykła zabawa.

Bajki, te mądrze wybrane i wspólnie obejrzane,  mogą być cudownym poligonem doświadczalnym i miejscem do zdobywania różnego rodzaju kompetencji i umiejętności. Najmłodsze dzieci uczą się przez naśladownictwo. Nie musimy na szczęście sami ratować nikogo z pożaru i podpalać firanek, żeby zilustrować dziecku niebezpieczeństwo zabawy zapałkami! Zrobi to za nas Strażak Sam.

Fot. Materiały prasowe

Kreskówki i filmy animowane nie muszą być „zapychaczem” czasu. Nigdy na to nie pozwólmy, a wtedy wcale nie będziemy musieli demonizować ekranów. Wybierajmy bajki, które mają walory edukacyjne i są dla dziecka atrakcyjne. Zdziwicie się, jak bohaterskie przygody wspomnianego wcześniej Strażaka Sama, Strażników Miasta czy Robosamochodu Poli mogą wywoływać dreszczyk emocji u kilkulatka. Proszę was tylko o jedno – żadna bajka nie zastąpi… was! Rozmawiajcie! Omawiajcie! Nie bójcie się miliona pytań i nie bójcie się nie wiedzieć!

Pozwólcie dzieciom na posiadanie swojego specjalnego bohatera i wyciągnijcie z tej fascynacji jak najwięcej dobrego!

Mój prywatny bohater 

Chyba każdy kilkulatek ma swojego super bohatera! Czasem to bardzo dosłowny superhero w pelerynie, innym razem to weterynarka, Strażak Sam czy pojazd ratunkowy. Jasne, dziecięcy bohaterowie potrafią zmieniać się jak w kalejdoskopie i w tym również nie ma niczego złego. Mój prywatny bohater, to ważny komunikat! Tym bohaterem bywa inne dziecko, które w bajce postąpiło szlachetnie, odważnie, mądrze. Wykorzystujcie takich pozytywnych bohaterów w życiu waszego dziecka. Niech zobaczą, że bycie super to nie tylko umiejętność latania i strzelania laserami, nic z tych rzeczy. Prawdziwa super moc, to bycie życzliwym, dobrym, czułym i empatycznym. To codzienna pomoc w zakupach, sprzątnięcie zabawek, unikanie niebezpiecznych sytuacji.

Fot. Materiały prasowe

Cieszę się, że wśród współczesnych bajek dla dzieci jest sporo wartościowych perełek, które nie są oderwane od rzeczywistości, które pokazują, że bycie sobą, bycie zwyczajnym jest najlepsze na świecie!

Super bajki, i superbohaterów, którzy też żyją zwyczajnie znajdziecie na kanale POLSAT JimJam.

Zostań bohaterem z POLSAT JimJam

Na kanale POLSAT JimJam codziennie od 15:00  można spotkać bohaterów ulubionych bajek, takich jak „Strażak Sam”, „Strażnicy miasta” czy „Robosamochód Poli”. Oglądając ich przygody najmłodsi przekonają się, że bohaterem można być każdego dnia, np. poprzez pomoc rodzicom albo młodszemu rodzeństwu, bycie obowiązkowym i koleżeńskim.

„Strażaka Sama” nie trzeba nikomu przedstawiać – jest zawsze na posterunku, w razie potrzeby ugasi pożar i pomoże każdemu, kto znajdzie się w potrzebie. Na ratunek śpieszą też „Strażnicy miasta” i bohaterowie „Robosamochodu Poli” – dla tych dzielnych pojazdów nie ma zadań niemożliwych.


Artykuł powstał we współpracy z POLSAT JimJam