Go to content

Katarzyna Bosacka już po rozwodzie. „Patrzę na życie inaczej. Zatrzymałam się. Już nie muszę”

Jeszcze niespełna rok temu 26 kwietnia, w domu Katarzyny Bosackiej unosił się zapach świeżych kwiatów, gdy wraz z mężem Marcinem celebrowała 26 lat wspólnego życia. Jednak te piękne wspomnienia szybko odeszły w cień, gdy kilka tygodni później mężczyzna zdecydował się opuścić swoją żonę dla innej kobiety. Było to dla dziennikarki prawdziwe tornado emocji łączących ból, zaskoczenie i niepewność. 18 marca para spotkała się ponownie, w sądzie. Rozwód trwał 30 minut. Jako dziennikarka, która zwykła opowiadać historie innych, stała się bohaterką swojej własnej narracji. To nie tylko sprawa rozstania, to opowieść o sile, determinacji i odbudowywaniu samej siebie po upadku.

O swoich emocjach opowiedziała w rozmowie z Małgorzatą Ohme w podcaście Lajf noł makeup, a my dzisiaj mocno trzymamy kciuki za Kasię i jej nowy początek.

Po przejściu przez trudny okres, Katarzyna Bosacka zdecydowała się w końcu podzielić swoją historią publicznie. Udzieliła kilku wywiadów, co może świadczyć o jej postawie wobec tego kryzysu oraz o jej chęci podzielenia się swoim bolesnym doświadczeniem z innymi. W rozmowie z Małgosią Ohme przyznała, że w reakcji na ogromny stres, jaki wywołał u niej rozwód, doświadczyła szeregu różnych zachowań i emocji, m.in. jadłowstrętu, który doprowadził u niej do intensywnej utraty wagi.

„Schudłam 17 kilo. Ogromnym kosztem, oczywiście stresu. Są tacy, którzy stres zajadają. W moim przypadku akurat tak silny stres spowodował, że miałam jadłowstręt na samym początku, więc zaczęłam bardzo intensywnie chudnąć. Ja również bardzo dużo zaczęłam się ruszać. Jak idę na spacer to idę na 10 km i potrafię przejść 60 km tygodniowo. Jak nie jestem na spacerze no to idę na siłownię.
Uwielbiam wiosło, dlatego, że mam takie poczucie, że jak są te wiosła, to płynę do przodu, to jest cudowne” – powiedziała dziennikarka.

Bosacka przyznała w wywiadzie z Małgosią Ohme, że powoli wychodzi z dołka i nie czuje nienawiści do swojego byłego męża. Zamiast zatapiać się w negatywnych emocjach, aktywnie pracuje nad sobą, unikając złych uczuć i złych emocji.

„Staram się bardzo myśleć do przodu. W ogóle w takich sytuacjach, kiedy znajdujemy się w dołku, a z różnych powodów możemy się znaleźć w dołku. Nie tylko z powodu rozstania, ale też zmiany pracy, śmierci kogoś bliskiego. Takich naprawdę bardzo ciężkich przeżyć. No to jesteśmy w tym dołku, więc ja staram się, ja już z tego dołka wychodzę. Już na pewno jestem na powierzchni i starałam się w nim nie kopać, nie pogłębiać. Nie sączyć tej nienawiści, złych uczuć, złych emocji. Bardziej jest z siebie wyrzucać właśnie tym chodzeniem, tym dbaniem o siebie, tym zakładaniem kolorowych ubrań. Ja po prostu jestem zagubiona w sklepach jesienią teraz, ponieważ wszystko jest czarne tak jak ty, ale ja jestem kolorowa i będę kolorowa” – stwierdziła.

Kontynuując rozmowę dziennikarka wyznała, że tuż po ogłoszeniu rozwodu z mężem, postanowiła rozpocząć terapię.

„Nawet moja psychoterapeutka mówi, żeby właśnie w takich sytuacjach ubierać się kolorowo, czytać tylko pozytywne książki, chodzić do kina na komedie. Słuchać zwariowanej tanecznej muzyki i to naprawdę pomaga. Cieszyć się takimi różnymi rzeczami. Właśnie tutaj widzimy piękny ogród i tak sobie obserwowałam ten ogród, że tu jest tak cudnie i tak jesiennie i nie pada deszcz. I to jest to też wartościowe” – zdradziła.

„Bardzo mi pani Ewa pomaga, bardzo ją serdecznie pozdrawiam. Pomaga mi porządkować takie codzienne myśli, sposób zachowania, komunikacji. To też jest niesłychanie ważne, że mam taką godzinę z kim mogę pogadać tak bardzo szczerze otwarcie, bo wiem, że nic nie wyjdzie za mury tego gabinetu, w którym jest” – dodała.

Dziennikarka i jej były mąż są już po rozwodzie

Jak donosi „Fakt”, 18 marca o godzinie 9:00, w Sądzie Okręgowym w Warszawie miała miejsce rozprawa rozwodowa między Katarzyną Bosacką a jej dotychczasowym małżonkiem. Mimo iż dzieliły ich kilometry, emocje nadal pulsowały w ich sercach, przekraczając granice wirtualnego połączenia zdalno-ławniczego. Po zaledwie 34 minutach, rozprawa dobiegła końca, zamykając jeden rozdział, ale jednocześnie otwierając zupełnie nową, czystą kartę w życiu Kasi.

W rozmowie z reporterką tabloidu, Bosacka potwierdziła, że sąd oficjalnie orzekł rozwód. Jednakże, nie zdecydowała się rozwijać tematu dalej. To moment, w którym dziennikarka może już zacząć pisać nowy rozdział w swoim życiu.

Wracając do zeszłorocznego wywiadu dziennikarki, warto wspomnieć jej piękne słowa, które skierowała do wszystkich kobiet, które tak jak ona, stanęły w obliczu rozwodu.

„Mogę powiedzieć wszystkim kobietom, które przeżywają traumę po rozstaniu, po rozwodzie, po różnych historiach życiowych, że na początku jest mega trudno. Znam kobiety, które w traumie lądowały w szpitalu i przez dwa tygodnie nie mogły wymówić słowa były w takim szoku. To jest bardzo duże przeżycie, ogromne. To jest to rzeczywiście ciężka sprawa, to jest trauma, to jest ból, to jest rozpacz. Natomiast da się z tego wyjść i potem już jest coraz lepiej. Jakby każdego dnia jest coraz lepiej i muszę powiedzieć, że ja już jestem na tej drodze, już wylazłam z tego dołka, wypoczwarzyłam się z niego i już idę. Idę dosyć takim sprężystym krokiem i myślę sobie, że zawsze w życiu jest coś, że zdarzenia, które nas spotykają, są po coś, żeby nam coś uświadomić. I, że zawsze jest jakieś nowe życie” – powiedziała Małgosi Ohme.

Kasiu, trzymamy za Ciebie kciuki. Jesteś silniejsza niż Ci się wydaje!