Go to content

Jeżeli szczęście jest umiejętnością, to jest nią także smutek

Nie uważałam, że między osiąganiem swojego potencjału a niebyciem kompletnie nieszczęśliwym powinien być jakiś konflikt. Szczęście to najważniejsza umiejętność, jakiej możemy się nauczyć. Nie jest częścią nas, którą powinniśmy zapędzać do najciemniejszego kąta, wstydliwym terytorium naiwnych z wyboru.

Szczęście jest naszym potencjałem, produktem umysłu, któremu wolno jest myśleć tak, jak potrzebuje, który ma wystarczająco dużo tego, czego mu trzeba, który jest wolny od potwornego ciężaru dręczenia i upokorzeń. Jako dzieci tolerujemy warunki pracy, które jako dorośli uznalibyśmy za nie do przyjęcia: nieustanne udostępnianie naszych wyników nieprzyjaznej publiczności, motywację groźbami zamiast zachętami (i to poważnymi groźbami: „Jeżeli tego nie zrobisz, zaprzepaścisz całą swoją przyszłość…”), świat społeczny, w którym człowiek jest wyśmiewany i drażniony, w którym ujawniają się jego najbardziej wstydliwe pragnienia, jego nowo ukształtowane ciało poddawane jest takiej ocenie, jaka zniszczyłaby dorosłego.

W dzieciństwie często towarzyszą temu także groźby fizyczne: popychanie na placu zabaw, bicie i kopanie. Wieczne zagrożenie, że za rogiem w drodze do domu czeka coś jeszcze bardziej okrutnego. Wyobraźcie sobie, jak byście się w takiej sytuacji czuli jako dorośli: to nieustanne zagrożenie dla nietykalności cielesnej i zdrowia psychicznego. Nigdy byśmy się na to nie zgodzili, ale jako dzieci dawaliśmy na to przyzwolenie, bo tego od nas oczekiwano, a my nie wiedzieliśmy, że może być inaczej.

Ale jeżeli szczęście jest umiejętnością, to jest nią także smutek. Może przez te wszystkie lata szkoły, albo może przez inne utrapienia, jesteśmy uczeni ignorować smutek, upychać go w torbach i udawać, że go nie ma. Jako dorośli często musimy się uczyć, jak wyraźnie usłyszeć jego wołanie. To właśnie zimowanie. Jest to aktywna akceptacja smutku. Jest to praktyka pozwalania sobie na odczuwanie go jako potrzeby. Jest to odwaga na spojrzenie na wszystko, co najgorsze w naszych doświadczeniach, i zabranie się do leczenia ich najlepiej, jak potrafimy. Zimowanie to moment intuicji, odczuwania naszych prawdziwych potrzeb równie mocno, co ciosu noża.

Katherine May, fragment książki „Zimowanie”