Siedziałeś na fotelu z miną: „Nienawidzę cię, jesteś suczą”. Ja siedziałam na kanapie, podkulałam nogi i mówiłam. „Mam dziecko, musisz zrozumieć”. „Nic nie muszę rozumieć” powiedziałeś.
Nawet nie wiesz, że zostawiłam cię właśnie dlatego. Ta pewność, której nie ufałam. To uwodzenie, któremu nie ufałam. To przekonanie, że ja muszę decydować tu i teraz. Wyobraziłam sobie, że zawsze byś tak miał. Decyduj, wybieraj, teraz. W podtekście: wybieraj mnie.
„To po co to?!” spojrzałeś na mnie groźnie. Wiem, że wolałeś myśleć, że jestem zła, że ranię i uwodzę mężczyzn. „Jesteś moją karą za kobiety, które skrzywdziłem, mówiłeś. Pokiwałam głową. Aha. Nie powiedziałam, że ty jesteś moim największym wyrzutem sumienia, największą namiętnością, ale i największą przegraną, bo kiedy leżałam u ciebie w łóżku zapominałam, kim jestem. I komu obiecywałam wierność i miłość.
Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego się w tobie zakochałam?
Boże, miałam 24 lata jak wychodziłam za mąż. Nie było drgań serca, obłędu, był związek z przyjacielem. Z mężczyzną, który zakochał się we mnie i wyciągnął mnie z tego, co złe. Miałam 24 lata, myślałam, że miłość to walka. I zdobywanie. On pokazał mi, że miłość jest bezpieczna. Nasz związek był dobry i spokojny. Czy go kochałam? Dzień ślubu był najszczęśliwszym dniem mojego życia. Rzadko ma się tę pewność i to przekonanie. Ale to było być może przekonanie wynikające z tego, że on tak bardzo kochał mnie.
A ty? Znam cię przecież. Nikogo nie kochałeś tak bezwarunkowo. Twoje miłości pełne były oczekiwań i wymagań. Ale zakochać się w tobie było łatwo. Tyle mówiłeś, tyle obiecywałeś, byłeś tak ciepły i tak bardzo czuły. Ja i on przeżywaliśmy kryzys. Mało się mówi o samotnych kobietach. Spaliśmy oddzielnie, a nawet jeśli obok – nie było seksu. Żyliśmy naszą córką. Tak, on mnie czasem dotykał. Mówiłam ci potem, dotykał machinalnie, dotykał tak, że bywało mi niedobrze. To dobry, wspaniały człowiek. Ale wtedy bywało, że czułam się zgwałcona. To smutne, co? Gdy obok ciebie śpi mężczyzna. Gdy jest dobry, wiesz, że cię kocha, a mimo to jego dotyk cię gwałci. Pat, co? Czujesz się winna.
Nikomu o tym nie mówiłam. Zawsze chciałam mieć rodzinę. I szczęśliwy związek. Jak wielu z nas. Upychałam problemy, zamiatałam pod dywan.
A potem poznałam ciebie. Nauczyłeś mnie wszystkiego o miłości, i seksie, i namiętności. Wcale nie dlatego, że byleś tak świetny (chyba). Przede wszystkim dlatego, że byłam w stanie poświęcić dla ciebie wiele. I zawsze chciałam się z tobą kochać. Wtedy myślałam, że to jest miłość. Uznałam, że mój związek jest pomyłką i kocham ciebie. Byłam opętana tą miłością. Szafa wyczyszczona, walizki spakowane
Zobaczyłam moją córeczkę, która uśmiecha się do taty, łapie go za rączkę. Wypowiada magiczne: „tata”. Zawróciłam z tej drogi. Dla dziecka, dla rodziny.
Wtedy na tej kanapie… pamiętam tę muzykę, kolor ścian w twoim mieszkaniu, zapach, płyty. Kubki, które ci kupiłam, lustro w przedpokoju, parkiet.
A jednak wybrałam, powiedziałam: „koniec”. Wróciłam do mojej stabilizacji, jak mi zarzucałeś.
Co mam po latach? Co może zrozumieć kobieta po romansie, która wybrała męża?
– Nie wybieraj męża tylko dla dziecka i dla rodziny. Jeśli chcesz zostać z mężczyzną, musisz wiedzieć, że on cię kocha. Że jest tego warty, że czujesz, że wiesz, że kiedyś znów go pokochasz. Albo wciąż go w środku kochasz. Jeśli tak nie jest – odejdź, szkoda czasu.
– Nie zostawaj jeśli naprawdę nie wierzysz w małżeństwo. Jeśli nie wierzysz, ono i tak się rozwali. Kłamstwo ma krótkie nogi.
– Jak masz wiedzieć czy kochasz męża? Zamknij oczy i wyobraź sobie życie bez niego. Co czujesz? Ulgę? Lęk? Strach? Jeśli nie wyobrażasz sobie życia bez niego, nie marnuj tego. Macie jeszcze szansę.
– Seks to nie wszystko. Jeśli masz romans, bardziej pragniesz kochanka. To jest obłęd, który przysłania ci wszystko. Ale potem pomyśl. Czy naprawdę chcę żyć z nowym mężczyzną? Czy poświęcisz wszystko? To tylko zauroczenie czy najlepszy, oczywisty wybór?
Ludzie mówią mnóstwo rzeczy o romansie. Że mężczyźni przedmiotowo, kobiety emocjonalnie. Olej to. Zamknij oczy. Z kim chcesz być? Kto zostanie z tobą, gdy będziesz cierpieć? Z kim chcesz się budzić i zasypiać? Czyją stratę łatwiej ci sobie wyobrazić? A potem wybierz. Bo podwójne życie jest niszczące:)
No chyba, że naprawdę to oddzielasz.