Go to content

Tylko zmysłami, wszystkimi po kolei, poczujemy, czy przebiegł między nami prąd. Czy tak? Rozmówki nieobyczajne

fot. iStock

„A mi się jednak spieszy. I nie ma to znaczenia, czy chodzi o seks, czy o miłość. Załóżmy, że po telefonicznej rozmowie wiem, że jest interesująca i sympatyczna, ale ja chcę ją zobaczyć, poczuć, powąchać, dotknąć. Chcę się rozmarzyć, że będzie w moich ramionach, że ma to coś, a nie że będzie moją koleżanką. Koleżanek mam pod dostatkiem…” – zapraszamy na #RozmówkiNieobyczajne – o seksie i nie tylko, damsko-męskie pogaduchy. Odcinek 2

Marcin Michał Wysocki: Witaj Meli🙂. Ostatnio zastanawiałem się nad strategiami, jakie przyjmujemy, gdy poznajemy kogoś na portalu randkowym. Załóżmy, że udało ci się spotkać interesującego faceta (na podstawie zdjęć i ewentualnie opisu) i skrobnęliście do siebie kilka słów (pomijając sytuację, gdy w kontakcie chodzi o seks lecz gdy naprawdę chcesz kogoś poznać). W jaki sposób postępujesz? Piszesz całymi dniami, czy szybko przechodzisz do rozmowy telefonicznej albo wręcz dążysz do osobistego spotkania?

Melisandra: Hej Mistrzu Marcinie🙂. Ja mogę długo pisać, chyba że mężczyzna poprosi o rozmowę… I z tym też różnie bywa. Czasem dobra rozmowa na komunikatorze może się sączyć, jak dobre wino, kilka dni, dając upust flirtowi i wyobraźni…

MMW: No widzisz, a dla mnie najczęściej pisanie, to chowanie się za słowami (i to nie wiadomo czy własnymi). To nie prowadzi do konkretu, a przecież wszyscy nie mamy zbyt wiele czasu. A na pewno nie mamy go na tracenie z ludźmi, którzy nas nie interesują. Nie można go poświęcać każdemu – bez względu czy nam pasuje czy nie. Szkoda życia, naszego i czyjegoś czasu. Osobiście wolę przejść jak najszybciej do rozmowy, bo wtedy od razu wiem, czy ktoś ma podobne do mnie poczucie humoru, preferencje kulturalne, język, jaki reprezentuje poziom intelektualny, czy czyta książki, co go/ją pasjonuje itp. I nie chodzi o to, aby ludzi oceniać, tylko żeby wybrać taką osobę, która nam odpowiada najbardziej.

Melisandra: Zgadzam się, że usłyszenie swoich głosów jest już większym krokiem i albo idziemy dalej, albo zatrzymujemy się i mówimy dzięki …next pls🙂 Jednak czasem rozmowa może być fajna i widzimy, jak czujemy się z drugą osobą – śmiechy, żarty czy też wylewanie frustracji o byłych i na beznadziejny świat; i krzywda, która się stała wtedy…  Blee 🙁 Mimo wszystko fascynują mnie ludzie i lubię ich poznawać, tę inność, wyjątkowość, to co ich niesie w życiu …

MMW:  Rozmowa czasem trwa 20 min, a treści w niej może być tak wiele, że musielibyśmy pisać chyba tygodniami, żeby dowiedzieć się tego samego. Jednak nie poznalibyśmy bez niej jego niskiego tembru głosu, ani dźwięku jej seksownego uśmiechu i wielu innych ważnych rzeczy. A co myślisz o osobistym spotkaniu? Dla mnie, to weryfikuje wszystko. Dlatego najchętniej od razu bym się spotykał w realu, bo nawet jeżeli jest miło i fajnie się gada, to wcale nie znaczy, że na tym uda się stworzyć gorący związek.

Melisandra: Hmm… Ostatnio przestało mi się spieszyć… Spotkanie tak🙂 – jakaś niezobowiązująca, kawa, spacer. Lubię sobie pooglądać pana. Kobieta może sobie zrobić casting na pretendenta do jej serca i do jej ciała. Wybrać to, co najlepsze. To jak rekrutacja do pracy🙂 – jest nabór i sprawdzasz, czytasz, poznajesz a potem… Dogrywka🙂.

MMW: A mi się jednak spieszy🙂. I nie ma to znaczenia, czy chodzi o seks, czy o miłość. Załóżmy, że po telefonicznej rozmowie wiem, że jest interesująca i sympatyczna, ale ja chcę ją zobaczyć, poczuć, powąchać, dotknąć. Chcę się rozmarzyć, że będzie w moich ramionach, że ma to coś, a nie że będzie moją koleżanką. Koleżanek mam pod dostatkiem🙂…

Melisandra: … no właśnie dlatego my się też stresujemy. Co on o nas pomyśli? Fajnie wygląda na zdjęciu – o ile zdjęcie aktualne🙂 i jego. Głos sympatyczny i zachęcający. No i odwieczny problem, w co się ubrać ? Konsylium przyjaciółek i… Najważniejsze, aby kobieta dobrze się ze sobą czuła. Lubię piękną bieliznę i czuć to mrowienie, a na zewnątrz coś, w czym czuje się na luzie i seksi. Chcę mącić mu w głowie i być tą , którą czuję z całego swojego haremu najbardziej. No i drugi scenariusz… Przychodzę taka piękna i nęcąca, i widzę że mnie pożera wzrokiem i za chwilę złoży świat u moich stóp… A to nie ten… uśmiech bezzębny na jego zdjęciach miał większą tajemnicę🙂.

MMW: Buahaha

Melisandra: Z czego się śmiejesz?

MMW: Rozmarzyłaś się🙂. Pozwolisz, że podsumuję: moim zdaniem TYLKO osobiste spotkanie jest w stanie przekazać nam pozawerbalnie wrażenia, odczucia; powiedzieć, czy między nami a drugą, nieznaną jeszcze przecież osobą iskrzy; czy powstało pole magnetyczne i czy jest wystarczajaco silne, żeby wylecieć na orbitę🙂.

Jeśli nie ma magii, zero przyciągania, żadnej chemii i fizyki, to taki związek nie przetrwa pierwszej poważniejszej próby, w której trzeba wykrzesać z pamięci, za co tego kogoś kochamy. Tak, można do tego celu (spotkania) iść etapami, ale z jednej strony, etap pierwszy, czyli weryfikacja zdjęć na portalach jest błyskawiczny. Pozwala od razu odcedzić ziarna od plew – według naszych preferencji (dlatego dziewczyny błagam, NIE DAWAJCIE zdjęć kwiatków i krajobrazów, bo to nie reklama wczasów pod gruszą).

Drugi, czyli gadka na komunikatorze, też szybko powie, czy facet umie sklecić zdanie podrzędnie złożone🙂, ale to zasadniczo wszystko. Rozmowa telefoniczna jest cool. Dużo powie o charakterze człowieka, jego słownictwie, poglądach itp.. Natomiast video, to naprawdę coś, co wyeliminuje bardziej złożony przypadek, no i prawdę, czy to nie były zdjęcia gościa, tyle że… sprzed 20 lat i 15 kilogramów hahaha. Jednak TYLKO zmysłami, wszystkimi po kolei – widokiem, i bliżej – zapachem, i bliżej – dotykiem i… smakiem, poczujemy, czy przebiegł między nami prąd. Czy tak?🙂

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście, to autorski pomysł fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melissandra, czyli ta mityczna która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Fundacja jest szczególnym miejscem dla ludzi, którzy po różnych związkach pragną ponownie doświadczyć szczęścia i znaleźć ukochanego i jedynego partnera. Ludzi, którzy, w czasie organizowanych przez Fundację warsztatów, chcą zrozumieć do czego były im potrzebne poprzednie związki, a potrzeba miłości i zrozumienia staje się ich drogą do światła. Warsztaty są miejscem tak dla singli, jak i dla par, które chcą jeszcze zobaczyć czy coś zostało jeszcze z ich miłości i jak tę miłość odnaleźć.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.