W świecie, w którym często dąży się do ideałów, łatwo wpaść w pułapki porównań i wygórowanych oczekiwań. Ważne jest, by nauczyć się akceptować siebie i zrozumieć, że pogoń za perfekcją prowadzi do frustracji. Ostatecznie, odkrycie piękna w naszych niedoskonałościach, może być kluczem do prawdziwego szczęścia i spełnienia.
Dlaczego pędzimy za byciem doskonałą?
W książce „Pułapka perfekcjonizmu” Thomas Curran zwraca uwagę, że dążenie do perfekcji to często pułapka, która prowadzi jedynie do frustracji i wypalenia. Przytacza słowa słynnego amerykańskiego psychologa i psychoterapeuty Carla Rogersa i podkreśla:
Zaakceptuj siebie. Najlepiej idzie mi, gdy daję strumieniowi swych przeżyć nieść się do przodu, w stronę celów, które majaczą niewyraźnie.
Te słowa wskazują na pewną fundamentalną prawdę — akceptacja siebie jest kluczem do odnalezienia sensu w życiu, które nie zawsze jest idealne.
W „Pułapce” padają także słowa, że w perfekcjonizmie najgorsze jest to, iż perfekcjoniści nie chcą zrozumieć, że leży on u źródła ich problemów. Często maskują swoje cierpienie, ukrywając je za fasadą aktywności i kompetencji, co staje się ich codziennym życiem. Gdy ciągle pragniemy więcej i więcej, jesteśmy przekonani, że jedyną drogą do nadania swojemu życiu wagi, jest osiągnięcie doskonałości. Wówczas nie dostrzegamy w perfekcjonizmie niczego złego. Wręcz przeciwnie, traktujemy go jako jedyną ostoję w świecie, który wydaje się walić i palić dookoła nas. To iluzja, która wciąga nas w wir nieustannego dążenia, zamiast pozwolić cieszyć się chwilą.
Gdy ciągle pragniemy więcej i więcej, kiedy jesteśmy przekonani, iż jedyną drogą do nadania swojemu życiu wagi jest stanie się doskonałym, nie widzimy w perfekcjonizmie niczego złego. Wręcz przeciwnie. Upatrujemy w nim jedynej ostoi w świecie, w którym wszystko dookoła wali się i pali – pisze autor.
Uważamy, że to perfekcjonizm „to nic złego”
Większość ludzi nie dostrzega nic złego w perfekcjonizmie, ponieważ osoby, które nieustannie dążą do perfekcji, często stają się wzorem do naśladowania. Ich determinacja, zaangażowanie i osiągnięcia, budzą podziw i inspirują innych. W społeczeństwie, w którym sukcesy są nagradzane, perfekcjoniści są postrzegani jako ci, którzy mają kontrolę nad swoim życiem, co tylko potęguje przekonanie, że ich podejście jest właściwe.
Społeczeństwo też nie widzi w perfekcjonizmie szczególnego problemu. Stawanie na głowie, prześciganie innych, nieustanne dążenie do rzeczy większych i lepszych — społeczeństwo twierdzi, że nagradza takie właśnie zachowania, które stają się wzorem do naśladowania przez większość – pisze Thomas Curran w swojej książce.
Jak przerwać koło perfekcjonizmu?
Możemy przerwać koło perfekcjonizmu, ale wymaga to od nas świadomego działania i zmiany myślenia. Kluczowym krokiem jest nauczenie się „spokojnego życia w nieretuszowanej rzeczywistości”, jak zaleca autor. Oznacza to akceptację siebie, swoich ograniczeń i faktu, że nie wszystko musi być idealne, aby miało wartość.
Ale najpierw musimy uzbroić się w wiedzę, dzięki której możemy uświadomić sobie, a następnie pogodzić się z tym, że nasza kontrola ma swoje granice. Nasze marzenia często i znienacka pryskają, coś może nie wyjść tak, jak planowaliśmy. Chodzi o to, by nie pogrążyć się w użalaniu nad sobą i nienawiści do siebie, jak życzy sobie tego nasza gospodarka (może zakupy dla poprawy nastroju?), tylko postarać się żyć spokojnie w nieretuszowanej rzeczywistości, wiedząc, że mimo wszystko czas idzie do przodu, a my nadal żyjemy – radzi autor publikacji.
Pierwszym krokiem jest zwrócenie uwagi na nasze myśli. Często idealizujemy obraz sukcesu i doskonałości, co prowadzi do nieustannego porównywania się z innymi. Zamiast tego warto skupić się na małych osiągnięciach i celebrować postępy, niezależnie od ich skali. Każdy krok w kierunku akceptacji siebie jest krokiem ku wolności od pułapki perfekcjonizmu.
Kolejnym krokiem jest otwartość na błędy i porażki. Zamiast unikać ryzyka, warto zrozumieć, że niepowodzenia są naturalną częścią życia i mogą przynieść cenne lekcje. W ten sposób uczymy się, że niedoskonałość nie umniejsza naszej wartości, lecz czyni nas bardziej autentycznymi.
Wreszcie, budowanie zdrowych relacji z innymi, w których akceptujemy siebie nawzajem z wszystkimi wadami, może pomóc w przełamywaniu kultu perfekcjonizmu. Otwartość na szczerość i dzielenie się swoimi słabościami pozwala stworzyć przestrzeń, w której można czuć się bezpiecznie, a to w dużej mierze przyczynia się do prawdziwego wzrostu osobistego.