Zwykłe rozmowy na messengerze mogą bardzo szybko wymknąć się spod kontroli. Większość z nas już dawno przesunęła swoje granice tolerancji. O ile jeszcze kilka lat temu, jako zdradę uważaliśmy przede wszystkim skok w bok lub intensywny romans, dziś podejrzliwie patrzymy każdy ruch naszego partnera. Komunikując się z innymi przez internet o dowolnej porze dnia i nocy możemy szybko i nieświadomie skracać dystans. Wchodzenie w interakcje z innymi jeszcze nigdy nie było tak proste. Dlatego też przez internet łatwo dopuścić się mikro-zdrady.
Co się do niej zalicza?
- Obsesyjnie sprawdzanie wpisów w mediach społecznościowych innych osób (nie naszego partnera).
- Ujawnianie informacji lub zwierzenie się komuś innemu niż partnerowi, gdy miało się zły dzień.
- Celowe, błędne zapisywanie czyjegoś imienia w kontaktach, aby uniknąć wykrycia przez partnera.
- Używanie romantycznie naładowanych emotikonów w komunikacji z kimś, kto nie jest naszym partnerem.
W jednym z badań, poświęconych „niewierności online” uczestnicy otrzymali scenariusze, opisujące interakcję online między dwiema osobami, które nie były w związku. Uczestnicy zostali poproszeni o osądzenie ich na podstawie tego, czy uważają je za oszustów i zdrajców. Dwa kluczowe czynniki, którymi manipulowali badacze, to pora dnia interakcji i stopień ujawnienia informacji między osobami (niski poziom ujawnienia opierał się na faktach, a wysoki był nacechowany emocjonalnie). Interakcje, do których dochodziło późno w nocy uznano za bardziej podejrzane niż te, które miały miejsce w ciągu dnia. Może to wynikać z sekretnej natury nocnych rozmów. Rozmowy obciążone emocjami zostały ocenione przez uczestników jako bardziej ryzykowne i prowadzące do zdrady.
Badanie wykazało także, że nie ważne jest zachowanie jako takie, ale raczej kontekst i intencja, z jaką ma ono miejsce. Co więcej, kobiety o wiele bardziej przeżywają mikro-oszustwa swoich partnerów, niż mężczyźni. Paniom znacznie trudniej przełknąć choćby zwykły, żartobliwy flirt.
Pytanie brzmi, czy M. faktycznie może spać spokojnie? Zapewnienie partnera wystarczy, a ona jest zwykłą, zazdrosną histeryczką? Ją ta sytuacja zmusiła do kompulsywnego sprawdzania swojego faceta w sieci w myśl zasady „ufam, lecz kontroluję”.
Ale może faktycznie nie zna się na żartach?
Na podstawie: Psychology Today