Go to content

Seksualność osób z niepełnosprawnością intelektualną jest zamiatana pod dywan. Udajemy, że nie istnieje

fot. FG Trade/iStock

– Nie każda z tych osób chce od razu budować relację seksualną. Raczej chodzi relację intymną w rozumieniu romantycznym – liczy się fakt bycia blisko drugiej osoby. To jest dla nich ważne, jeśli mogą powiedzieć: „Mam partnera i idę na randkę”, nawet jeśli odbywa się pod okiem rodzica. Często więc mówię rodzicom, że jest taki obszar życia ich dzieci, którego oni swoją nawet największą miłością nie są w stanie wypełnić. To może to zrobić tylko inny człowiek obdarzony uczuciem – mówi dr Izabela Fornalik, edukatorka seksualna, psychoterapeutka, pionierka w zakresie badań nad tematem seksualności osób z niepełnosprawnością. Rozmawiamy przy okazji premiery „Sztuki Nie-Kochania”, dokumentu w reżyserii Kobasa Laksy, który zajął się tematem seksualności osób z niepełnosprawnością intelektualną. Film związany jest tematycznie z nową serią na antenie TTV – „Projekt Cupid”.

Czy pani zna osoby niepełnosprawne intelektualnie, które żyją razem i uprawiają seks?

– Tak, często są to absolwenci szkół specjalnych z lekką niepełnosprawnością intelektualną, ponieważ im głębszy stopień niepełnosprawności, tym szanse na wspólne życie maleją. Drugi aspekt to możliwość uzyskania wsparcia, niekoniecznie tylko rodzicielskiego. W Polsce zaczynają funkcjonować tzw. domy albo mieszkania wspierane. Tam dorosłe osoby z niepełnosprawnością mieszkają w kilkuosobowej grupie. Znam parę – kobietę z Zespołem Downa oraz mężczyznę z umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną, którzy w takim domu za zgodą rodziny i opiekunów dzielą jeden pokój.

 

W filmie rodzice mówią, że ich dorosłym dzieciom nie zawsze chodzi o seks. One chcą mieć, cytuję: „kogoś bliskiego dla siebie”.

– Mówi pani „dzieci”, a przecież to są młodzi, ale już dorośli ludzie, do których faktycznie wielu z nas mówi od razu po imieniu, nie zaś jak do innych dorosłych – per pani, per pan. Bywa, że rodzice dziwią się, gdy ja podchodzę i ściskam rękę syna, przedstawiam się i mówię: „Zapraszam pana do gabinetu”. Zawsze traktuję ich jak dorosłych, bo iloraz inteligencji nie odbiera im dorosłości. Ale odpowiadając na pani pytanie, to faktycznie nie każda z tych osób chce od razu budować relację seksualną. Raczej chodzi relację intymną w rozumieniu romantycznym – liczy się fakt bycia blisko drugiej osoby. To jest dla nich ważne, jeśli mogą powiedzieć: „Mam partnera i idę na randkę”, nawet jeśli odbywa się pod okiem rodzica. Często więc mówię rodzicom, że jest taki obszar życia ich dzieci, którego oni swoją nawet największą miłością nie są w stanie wypełnić. To może to zrobić tylko inny człowiek obdarzony uczuciem.

Czego najbardziej boją się rodzice?


– Wielu spraw, a wśród nich – ciąży i konsekwencji z tego płynących, bo rodzice słusznie mają taką myśl, że mogą pełnić funkcję rodziców zastępczymi dla wnuczki czy wnuczka. Boją się też, że ich dzieci staną się ofiarami przemocy lub nadużyją seksualnie innych.

Czy zna pani pary niepełnosprawne intelektualnie, które wychowują swoje dzieci?

– Oczywiście, ale są to głównie osoby z lekką lub niekiedy z umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną. Co ciekawe, przy wsparciu te osoby potrafią  być po prostu kochającymi i dobrymi rodzicami. Mówiąc „wsparcie”, mam na myśli przede wszystkim: nauczenie odpowiednich umiejętności, udzielanie podpowiedzi – jak dbać o dziecko; jak płacić rachunki i jak zajmować się domem oraz jak sobie radzić z kryzysami np. w związku. Nie wystarczy wizyta kuratora, który upomni co jakiś czas: „Masz brudno, posprzątaj!” Niedawno się ukazała książka Agnieszki Wołowicz „Paradygmat zignorowany. Macierzyństwo kobiet z niepełnosprawnością intelektualną”, warto ją przeczytać.

x news

W filmie podana jest smutna statystyka, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną ponad czterokrotnie częściej stają się ofiarami przemocy seksualnej.


– Czy pani zauważyła, że takie osoby od samego początku wychowywane są na ugrzecznione? One mają słuchać i niekoniecznie mieć swoje zdanie. Niestety to czyni je bardziej podatnymi na nadużycia. Brakuje im też wiedzy, jakie zachowania są wykorzystaniem seksualnym. Ale żeby to rozmieli, trzeba rozmawiać z nimi o seksualności. Trudno mówić o złym dotyku, jeśli nie mówimy o dobrym. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną trzeba też uczyć strategii odmawiania i oczywiście nie wystarczy jednorazowa pogadanka. Ja korzystam z odgrywania scenek, co pomaga im uczyć się stawiania granic i nie przekraczać granic innych.

Chciałam też zwrócić uwagę na jeden ze stereotypów: wielu ludzi niestety myśli, że człowiek niepełnosprawny intelektualnie szybko zapomina, a ponieważ dodatkowo nie wszystko rozumie, to zły dotyk go tak bardzo nie rani. A jest dokładnie odwrotnie – z powodu nierozumienia konsekwencje psychiczne złego dotyku są dla osoby niepełnosprawnej intelektualnie bardziej dotkliwe. Ponadto takie osoby są też w systemie prawnym traktowane jako mniej wiarygodne, bo nie potrafią chronologicznie opowiedzieć faktów i dlatego niestety nie traktuje się ich poważnie jako świadków czy ofiary.

Dokument został nakręcony bez tabu. Jedna z matek mówi w nim, że lekarze próbowali stłumić libido jej córki lekarstwami, które sprawiały, że dziewczyna stała się bardzo osowiała, a czasami agresywna. Pomógł dopiero sport.


– Zacznijmy od tego, że jeśli ktokolwiek ujawnia swoje potrzeby seksualne, nie jest to wskazaniem do podawania mu leków. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną też mają potrzeby seksualne. Jeśli jest jakiś kłopot, to pracujemy nad tym, by realizowały te potrzeby w taki sposób, który jest społecznie akceptowalny. 

Jedna z nauczycielek opowiada o chłopcu, który masturbował się na lekcji. Co wtedy? 
– Pytanie jest takie, dlaczego się masturbował. Czy ten chłopiec rozumiał, że istnieją publiczne miejsca, w których należy się hamować i poczekać z realizacją takich potrzeb? Czy wiedział, że jak znajdzie się w przestrzeni prywatnej, to będzie mógł spokojnie, z poszanowaniem godności rozładować napięcie seksualne? Czy rodzice mu na to pozwalali? Przecież on najprawdopodobniej nie będzie miał innej aktywności seksualnej poza masturbacją. Mama nie powie mu: „Synu poczekaj, kiedyś będziesz miał żonę”. A może on masturbował się z innych powodów – np. radził sobie w ten sposób z napięciem emocjonalnym lub zaburzeniami sensorycznymi. I kolejne pytania: Czy był wyedukowany odpowiednio? Czy ktoś z nim przeprowadził taki trening?

Pamiętajmy, że leki to ostatni krok! Podajemy je, kiedy masturbacja jest tak intensywna i kompulsywna, że zagraża zdrowiu osoby lub rażąco narusza normy społeczne. My terapeuci pracujemy z takimi osobami, nie po to, by zlikwidować ich libido, ale po to, żeby zmniejszyć poziom napięcia czy lękliwości oraz nauczyć bezpiecznego rozładowania napięcia. Trzeba widzieć osobę w całości.

Co na koniec możemy powiedzieć w temacie seksualności rodzicowi, któremu właśnie urodziło się dziecko np. z Zespołem Downa albo inną niepełnosprawnością intelektualną?


– Warto z dzieckiem rozmawiać o seksualności od samego początku. Przygotowujmy je do tego, że dziewczynka będzie miała miesiączkę, a chłopiec erekcję i wytrysk. Oczywiście w sposób przystępny i adekwatny do zdolności intelektualnych. Zajmujmy się seksualnością tak samo jak sprawami związanymi z logopedią lub sensoryką i niczego nie demonizujmy.



I nie próbujmy zamiatać seksualności pod dywan!


– Niestety często tak robimy, bo wydaje nam się, że dzięki temu nie obudzimy śpiącego lwa, a przecież jak nie będziemy go oswajać, to nas pożre. Nie unikajmy tematu, tylko szukajmy informacji, jak wspierać seksualność swojego dziecka. Pamiętajmy, że 80% rzeczy, których rodzice się obawiają, pewnie nigdy się nie wydarzy.

Co zwykły człowiek może zrobić, by pomóc?

– Warto wiedzieć , jak reagować, gdy podchodzi do nas osoba z niepełnosprawnością i rzuca nam się na szyję. Wiele osób w dobrej wierze mówi, że im to nie przeszkadza. Ja wtedy mówię: „Wiem, że pani nie ma ni złych zamiarów, ale na pani miejscu może być kiedyś ktoś, kto to wykorzysta tę osobę”. Lepiej odpowiedzieć kulturalnie: „Ale my się nie znamy. Przytulać możesz swoją mamę i swojego tatę”. Kiedy zobaczymy na ulicy lub w kawiarni parę osób z niepełnosprawnością intelektualną, nie róbmy z tego widowiska. Nie przyglądajmy się, nie pokazujmy palcami. Ludzie czasem szepcą za ich plecami: „I jeszcze to! Będą płodzić kolejne upośledzone dzieci”. A oni przecież mają prawo do bycia podmiotowo traktowani. To podstawowe prawo człowieka. Wszyscy pragniemy szacunku i możliwości kochania i bycia kochanym.


Izablea Fornalik: pedagożka specjalna i edukatorka seksualna, certyfikowana psychoterapeutka CBT, doktor nauk humanistycznych, członkini Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Wykładowczyni na Podyplomowych Studiach „Seksuologia Kliniczna – Opiniowanie, Edukacja, Terapia” na UAM w Poznaniu oraz na Uniwersytecie SWPS. Autorka licznych publikacji, między innymi książek: Mam autyzm. Mam seksualność. I co dalej? Poradnik dla rodziców, terapeutów i nauczycieli, Jak edukować seksualnie osoby z niepełnosprawnością intelektualną? Poradnik dla specjalistów oraz Dojrzewanie. Miłość. Seks. Poradnik dla rodziców osób z niepełnosprawnością intelektualną. Pracuje w Klinice Terapii Poznawczo-Behawioralnej Uniwersytetu SWPS

 Emisja dokumentu 13 lutego o godz. 23:05 w TTV oraz Player.pl.