Zwykły seks szybko się Robertowi znudził. Nie ukrywam, że często przebiegał tak samo. Gra wstępna z tymi samymi pieszczotami, ja w jednym z pięciu seksownych kompletów bielizny, świece, potem kilka standardowych pozycji, seks oralny. Nie mogę powiedzieć, że było byle jak. Ja byłam szczęśliwa i spełniona. Zdarzały nam się szybkie numerki w samochodzie, ale zawsze z jego inicjatywy. Po około dwóch latach zaczął powoli mówić o swoich fantazjach.
Nie wiem, czy bardziej byłam zadowolona, że tak otwarcie ze mną rozmawia, czy może przerażona tym, o czym do mnie mówił.
Chciał wprowadzić trochę pikanterii. Zbiegło się to z szałem na Greya, więc domyślałam się, o co może mu chodzić. Dopiero w praktyce zorientowałam się, że Grey to był taki wampir bez zębów. Zgodziłam się, że mnie zaskoczy. Właściwie nic nie ustaliliśmy. Byłam podekscytowana, kiedy mnie rozbierał. Nie wiedziałam i nie przeczuwałam, co się wydarzy. Miałam związane oczy. Całował mnie po całym ciele, podobało mi się. Rzucił mnie na łóżko. Pamiętam, że uderzyłam się w kostkę.
Potem przywiązał do łóżka. Poszedł gdzieś. Wrócił po kilkunastu minutach. Byłam podekscytowana, czekałam. Coś na mnie wylał. Chyba wodę. To był moment, w którym czułam się nieswojo. Ale przecież był moim mężem. Cóż mógłby mi zrobić? Zaczął mnie wyzywać od szm*t, kur*w, dzi*ek. Nigdy wcześniej nawet nie słyszałam takich słów z jego ust. Zaczął mnie czymś uderzać po udach. Kazał mi samej mówić o sobie tak, jak on. Pytał, kim jestem. Odpowiadałam, że kur*ą. Byłam przerażona.
Zaczął mi wkładać palce, prawie całą dłoń. Płakałam. To jeszcze bardziej go podnieciło. Kilka razy dostałam w twarz, ściskał mnie za brodę, ciągnął za włosy. W głowie miałam tylko moment, w którym to wszystko się skończy. I skończyło się. Gdy doszedł, rozwiązał ten szalik, którym mnie przywiązał. Położył się obok mnie, zaczął mówić, że jestem cudowna, że świetnie się wczułam w rolę, że bardzo mnie kocha i że cieszy się, że może ze mną spełniać swoje fantazję.
Coś we mnie tego dnia pękło. Nie zostałam zgwałcona. Przecież się zgodziłam.
Coś też zmieniło się w naszym związku, bo już nigdy później nie uprawialiśmy normalnego seksu. Takiego jak kiedyś. Jest tylko gorzej, brutalniej, mocniej, częściej.
Poza sypialnią nigdy mnie nie uderzył. Nigdy nie wyzwał. Jest dobrym, kochającym partnerem. Boję się, że jeśli powiem mu, że taki seks mi nie odpowiada, że przeraża mnie, kim się stanie, on ode mnie odejdzie. Albo co gorsze, znajdzie sobie kochankę.
Piszę ten list, ponieważ zagląda tu wiele kobiet. Wierzę, że niektóre z nim mają podobny problem. Jak go rozwiązać? A może to ja powinnam się zmienić?