Go to content

Kinky seks – czy jesteś gotowa na perwersję?

Myślałam, że o seksie wiem już wszystko. Nie to, żebym wszystkiego w życiu spróbowała. Przed wieloma eksperymentami powstrzymuje mnie jednak zdrowy rozsądek i znajomość siebie. Pewne rzeczy, jak seks grupowy, po  prostu nie wchodzą w rachubę. Ale seks analny? Perwersja? Chętnie. Byleby w duecie. A potem trafiam na tekst o „kinky”. Myślę sobie: „Matko kochana, a cóż to może być za pozycja?”. Pudło. Byłam szalenie rozczarowana, gdy dowiedziałam się, że kinky jest określeniem szerokiego wachlarza różnych perwersji. Od tak prostych, jak przebieranki czy lateksowe stroje, przez zastosowanie w łóżku gadżetów erotycznych, aż po wiązania i kłucie igłami. Także śmiem twierdzić, że każdy z nas już trochę seksu typu „kinky” zasmakował. Ja na pewno.

Mówiąc w skrócie, ten rodzaj seksu jest kompletnym przeciwieństwem romantycznych uniesień, pełnych subtelnych ochów i achów. Jego cechą charakterystyczną jest to, że intensywność doznać wzrasta, a ogranicza nas wyłącznie własna wyobraźnia.

Co jeszcze jest typowe dla „kinky”? Planowanie. Bo jak wszystkie wiemy, dobry seks jest planowany. Nie to, żeby nie można było być spontanicznym – właściwie większość rzeczy zadzieje się ot tak, w przypływie pożądania. Ale trzeba przyznać, że jeśli długo o czymś fantazjujemy, seks po prostu jest lepszy i wbrew pozorom… bardziej zaskakujący. Bo nowością są dla nas doznania – nasze i partnera.

Czy jesteś gotowa na „kinky” seks? Oto kilka rzeczy, o których musisz wiedzieć.

Perwersyjny seks dla każdego oznacza co innego

Dla jednych będą to lateksowe ubrania, dla innych seks w masce konia. Kto inny będzie chciał podduszać partnera lub wiązać. To ty musisz określić, co dla ciebie jest perwersją. A przede wszystkim zastanowić się, czy masz ochotę wcielić ten scenariusz w życie. Tylko uważaj! To jest cholernie wciągające. Gdy raz spróbujesz, będziesz chciała ciągle i ciągle przełamywać swoją nieśmiałość. Będziesz sobie pozwalać na coraz więcej.

Kluczem jest komunikacja, zaufanie i zgoda

Komunikacja jest ważna zawsze, ale w tym przypadku szczególnie, ponieważ wychodzisz poza swoją strefę komfortu. Musicie jasno określić, czego chcecie spróbować i jak ma to wyglądać. Jeżeli będziecie potrafili otwarcie ze sobą rozmawiać o swoich fantazjach i potrzebach, szanse na udany seks są wysokie.

Strona 1 z 2

Czytaj dalej…

 

Fot. iStock/stock_colors

1/1 Kinky seks - czy jesteś gotowa na perwersję?

Najważniejsze są granice

Musisz jasno określić, na co się nie zgadzasz. Gdy już podniecenie sięgnie zenitu i udzieli wam się magiczna atmosfera, któreś z was może dać się ponieść chwili. Ustalenie podstawowych zasad i granic (takich jak uzgodnienie bezpiecznego słowa) to podstawa.

Rozeznanie w temacie

Poczytaj trochę o perwersjach, obejrzyj kilka filmów erotycznych i analizuj, co się z tobą dzieje. Tak najłatwiej odkryć, co nas podnieca. Porozmawiaj ze swoim partnerem, puśćcie wodze fantazji i zaplanujcie, co będziecie robić. Jeśli nie masz pomysłu, spróbujcie odtworzyć którąś ze scen z „Greya”.

Najpierw małe kroczki

Zacznij od zakupu wibratora (jeśli jeszcze go nie posiadasz). Porozmawiaj ze swoim partnerem na temat wspólnego korzystania z zabawek erotycznych. Odkryj własne fantazje. Czy lubisz odgrywać role? Jeśli tak, jakie? Czy lubisz być związana? Czy lubisz związać swojego partnera? Ostre sado-maso zostaw sobie na później. Jeżeli zaczniecie z grubej rury, tylko się zrazicie.

Zabawki erotyczne są pod ręką

Nie musisz biec do sex-shopu. Możesz skorzystać z drewnianej łyżki, krawata, apaszki, skakanki… Na początek wystarczy. Cała sztuka nie polega na tym, by mieć odpowiednie gadżety, ale by wiedzieć, jak z nich korzystać i czy druga osoby aby na pewno tego chce. Dlatego na inwestycje w gadżety jeszcze przyjdzie czas.

Perwersja to nic złego

Wypróbowywanie nowych rzeczy jest integralną częścią zdrowego i przyjemnego życia seksualnego. Nie musisz z dnia na dzień stać się dominą, ale wychodzenie ze strefy komfortu jest naprawdę bardzo ważne. Nie wiesz, jakie drzwi otworzysz, gdy spróbujesz czegoś nowego. Możesz zamknąć je z rozmachem albo powrócić w to miejsce. Wszystko zależy od ciebie…

Na podstawie: Zwierciadło/Huffington Post