Go to content

Czy męski punkt G naprawdę istnieje i czy faceci w ogóle coś o tym wiedzą?

pozycje
Photo by Dainis Graveris on Unsplash

Czy męski punkt G naprawdę istnieje? Tematem zajął się Sturla Pilskog, norweski urolog, autor książki „Penis, czyli o seksualności mężczyzn”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. Będziecie zaskoczeni, do jakich wniosków dotarł!

Punkt G to pojęcie dobrze znane w odniesieniu do kobiet, opisujące wyjątkowo wrażliwy obszar w pochwie, którego stymulacja może doprowadzić do orgazmu waginalnego. Określenie tego miejsca pochodzi od nazwiska niemiecko-amerykańskiego ginekologa Ernsta Grafenberga, który twierdził, że strefa erogenna zawsze znajduje się w przedniej części pochwy. Późniejsze badania podważyły tę hipotezę, a dziś niektóre wręcz sugerują, że być może punkt G u kobiet nie występuje wcale. A jak jest z mężczyznami?

Okazuje się, że u mężczyzn sprawa jest znacznie prostsza niż u kobiet! Stymulacja prostaty u wielu panów prowadzi do orgazmu i wytrysku. Oczywiście zupełnie niezależnie od stymulacji członka. Prostata jest bowiem bardzo dobrze unerwiona, podobnie jak najbardziej wrażliwe części penisa. Dlatego właśnie niektórzy mężczyźni uważają tę część ciała za niezwykle erogenną. Wciąż jednak musimy się dowiedzieć, które dokładnie rodzaje nerwów odpowiadają za dawanie rozkoszy. Na razie wiedzy w tym zakresie brak. Tu ciekawostka – męski punktu G, czasem nazywamy punktem P.

Czy mężczyźni w ogóle wiedzą, czym jest prostata?

„Przez pierwszą część życia gruczoł krokowy spokojnie leży sobie tam, gdzie jego miejsce, i sumiennie współpracuje z pozostałymi organami płciowymi. Lecz żadna idylla nie może przecież trwać wiecznie. Szczególnie w drugiej połowie życia problemy z prostatą zaczynają uprzykrzać życie mężczyznom, a wielu kojarzy ten gruczoł wyłącznie z dolegliwościami. W pewnym badaniu 52% mężczyzn twierdziło, że prostata to choroba, a zaledwie 16% wiedziało, że chodzi o narząd. Liczby te być może nie są precyzyjne, ale dobrze ilustrują to, jak wielu postrzega tę ważną część ciała”, opowiada w książce Sturla Pilskog.

Jak znaleźć i pobudzić męski punkt G?

Co ciekawe, panowie bardzo często opisują orgazm osiągany dzięki stymulacji prostaty jako silniejszy i dłuższy niż w przypadku drażnienia penisa. „Sama stymulacja może się odbywać przez masowanie obszaru między moszną a odbytem, nazywanego kroczem. Zwykle prostatę stymuluje się częściej przez odbyt, w wyniku stosunku analnego lub używania seksualnych zabawek. Dostępnych jest wiele różnych rodzajów takich przyrządów, a po lekturze relacji ich użytkowników odnosi się wrażenie, że są zazwyczaj bardzo zadowoleni”, twierdzi Sturla Pilskog.

Sposób odczuwania stymulacji prostaty to z pewnością sprawa bardzo indywidualna i nie wszyscy partnerzy mogą mieć na to ochotę. Dlatego przed takimi pieszczotami trzeba upewnić się, czy partnerzy wyrażają zgodę i chęć. To ważne! Sturla Pilskog podkreśla jednak, że co do tego, że gruczoł ten potrafi dać poczucie seksualnej rozkoszy, nie ma raczej wątpliwości.

Na co trzeba uważać?

Nie przeprowadzono zbyt wielu badań dotyczących orgazmu wywołanego przez stymulację prostaty. Jednak wyszukiwanie tego pojęcia w internecie wskazuje, że wieleset tysięcy ludzi wstukuje to pojecie, szukając informacji. To znaczy, że mają ochotę na testować te doznania.

„Seksualne eksperymenty w większości przypadków to dobra rzecz, ale warto zastosować kilka zasad bezpieczeństwa”, ostrzega Sturla Pilskog.

I dalej zaleca: „Po pierwsze, błona śluzowa w odbycie jest dość delikatna i zawiera bardzo dużo naczyń krwionośnych. Należy więc zadbać o obfite smarowanie, najlepiej w formie specjalnie do tego celu przeznaczonego lubrykantu. Warto również dopilnować, by wprowadzany przedmiot nie miał ostrych krawędzi. Zdarzało się na przykład, że zbyt długie paznokcie wywoływały krwawienia w tylnych rejonach. Mimo że samo krwawienie rzadko jest bezpośrednio niebezpieczne, uszkodzenia błony śluzowej zwiększają prawdopodobieństwo infekcji. I ostatnie ostrzeżenie: używaj tylko rzeczy, których wystający koniec znajduje się pod kontrolą. Jeśli narzędzie prześliźnie się za potężny mięsień zwieracza, samodzielne wydostanie go będzie niemal niemożliwe. Wiele razy w mojej chirurgicznej karierze stałem w sali operacyjnej, próbując wyłowić z odbytu przeróżne przedmioty, od świec i wibratorów po szklane podstawki do świeczek do podgrzewania herbaty. To fantastyczne doświadczenie dla lekarza, ale też zdarzenie, którego większość pacjentów wolałaby uniknąć”.

Czy stymulacja męskiego punktu G ma znaczenie prozdrowotne?

Okazuje się, że najprawdopodobniej tak! Z wiekiem prostata często rozrasta się ze względu na zalegający w niej ejakulat. Niektórzy twierdzą, że dzięki penetracjom, masażowi i pieszczeniu męskiego punktu G ryzyko przerostu prostaty zmniejsza się. Można więc przyjąć, że jest to skuteczna profilaktyka.

Warto też mieć świadomość, że dolegliwości związane z niewłaściwym funkcjonowaniem prostaty mogą być różne: obejmują zarówno kłopoty z oddawaniem moczu, jak i raka. Ważne jest więc, by wiedzieć, na jakie objawy należy uważać i które prawdopodobnie są niegroźne oraz przejściowe. Sturla Pilskog zaleca na koniec: „Kto się niepokoi, że coś jest nie tak, powinien zgłosić się do lekarza, gdzie nie da się uniknąć owianego złą sławą badania tego gruczołu”. Bądźcie dzielni panowie!