Go to content

Casting na miłość życia czy szybki numerek? Czyli, co robią mężczyźni, kiedy nie dzwonią…

fot. Stockcrafter/iStock

” Jeśli to jest TA osoba, jeśli iskrzy i – jak mówisz – nogi Ci drżą, to moment wskoczenia do łóżka jest… kompletnie nieistotny. Po prostu i bezwarunkowo chcesz natychmiast z nią być”- zapraszamy na #RozmówkiNieobyczajne – o seksie i nie tylko, damsko-męskie pogaduchy. Odcinek 4

Melisandra: Hej Mistrzu Marcinie, czy to prawda, że mężczyźni robią castingi na swoją kobietę? Potrzebują czasu i poczucia bezpieczeństwa, zanim powiedzą: „chcę z Tobą spędzić życie”? Czy to czują już na pierwszej randce? A może potrzebują sobie przejrzeć całe plemię kobiet i wtedy zdecydować, której oddać swoją wolność?

MMW: Najsłodsza Meli, stosunkowo szybko wiem, czy jest potencjał na stworzenie czegoś ważnego z daną osobą. Rzadko potrzebuję dłuższej rozkminki. A na pewno od razu widzę, jeśli tego potencjału brakuje. Mojej byłej małżonce powiedziałem, że zostanie moją żoną ledwie po kilku godzinach od pierwszego spotkania, i to tylko dlatego tak późno, że poznaliśmy się w grupie, a nie tête-à-tête – w dodatku wieczorem (ciemno było🙂). Następnego poranka zapowiedziałem jej, że za rok będzie moją małżonką i słowa dotrzymałem, a prawdę mówiąc stało się to znacznie szybciej. Od tego momentu nie rozstawaliśmy się na krok przez kolejne siedem wspaniałych lat…

Oczywiście w tamtej chwili uznała mnie za niespełna rozumu (i tak zapewne uważa do dzisiaj, hahaha). Odpowiadając na Twoje pytanie: po rozwodzie musiałem dlatego spotkać na swojej drodze naprawdę wiele osób, żeby spełnić tamte, wyśrubowane standardy i dać sobie prawdziwą szansę na odnalezienie tej właściwej osoby, z którą poczuję identyczne przyciąganie i to… od pierwszego wejrzenia. Oczywiście nasz los jest nieodgadniony i mogło się udać tak samo po minucie, roku, jak i po stu latach albo nawet nigdy…

Melisandra: Czyli jest coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia? Kiedy idziesz na tę randkę i nogi się trzęsą, a gdy się widzicie, to mimo tylu odważnych słów, które napisało się w esemesach, czujemy się jak spłoszeni nastolatkowie… A gdy się już zobaczymy, to czasem brakuje słów, ciało mięknie, a w brzuchu pojawiają się motyle. Czy to nie jest ekscytujące? To po co od razu do łóżka, jak chcemy kogoś na dłużej, a nie na szybki numerek i zamknięcie drzwi? Nacieszmy się tym czasem poznawania siebie, bo potem już nigdy tej przygrywki, tego preludium nie będzie. Seksu będziemy mieli po kokardy, ale te chwile poznawania siebie, odkrywania, napięcia, niepewności, sprawdzania smaków, zapachów, pasji, zobaczenia swoich światów się nie powtórzą. Wiesz – co nagle to po diable. Chyba jestem romantyczna.

MMW:  Zaręczam ci, Meli, że jeśli to jest TA osoba, jeśli iskrzy i – jak mówisz – nogi Ci drżą, to moment wskoczenia do łóżka jest… kompletnie nieistotny. Po prostu i bezwarunkowo chcesz natychmiast z nią być, chcesz ją teraz, od razu całować i przytulać. Wziąć za rękę i nigdy ze swojej nie wypuścić. A najlepiej z miejsca porwać do swojej jaskini🙂. A czy pójdziemy do łóżka od razu, za 5 min, czy za dwa dni, nie jest w ogóle tematem. W takim momencie, chciałbym przede wszystkim poczuć bliskość tej osoby. A że, nawiasem mówiąc, najwygodniej jest ją poczuć w łóżku, to cóż ja mogę na to poradzić?🙂

MelisandraA jeśli na tej randce idziecie do łóżka i się okazuje, że Tobie jest fajnie a jej „średnio na jeża”, bo nawet nie doszła, to co robisz… aby nie zmieniła obiektu swojego zainteresowania ?

MMW:  Ze mną? Niemożliwe…

MelisandraTo nie są sytuacje odosobnione. Randka to też stres, każde się stara i czasem różnie wychodzi. Mnie to kiedyś połamało. Serio. Wlazło mi coś w prawy bark, a wahałam się czy chcę go prosić o pomasowanie, bo… padł…

MMW:  Meli, kochanie, jakoś mnie to nie dziwi, że przy Tobie padł, hahaha. Wracając do pierwszego wątku – wierz mi, jeśli facet jest naprawdę zainteresowany, to zrobi wszystko, żeby zaciekawić, zdobyć i rozkochać obiekt swoich marzeń, a potem utrzymać przy sobie za wszelką cenę. Identycznie w drugą stronę – sama wiesz… Natomiast, jeśli gość się nie stara, nie potrafi wykrzesać z siebie energii, zadać sobie trudu (zachowując godność), to zwyczajnie albo nim nie jest (facetem), albo mu niewystarczająco zależy. Dziewczyny NIE OSZUKUJCIE się, że są jakieś inne, tym bardziej OBIEKTYWNE przyczyny, że się nie odzywa, nie pisze, nie kupuje kwiatów… Im bardziej się oszukujemy i fałszujemy rzeczywistość, tym to potem gorzej boli. Taka prawda.

MelisandraTutaj bym dyskutowała. Czasem im Wam lepiej tym robicie dłuższą przerwę i jeszcze testujecie otoczenie, czy na pewno dobrze wybraliście. Z tym seksem jest też tak, że ciało nie kłamie i jak za pierwszym razem jest słabo, to potem nie zawsze jest lepiej. Jest… ok, docieramy się. Dla mnie ważny jest ten pierwszy ogień. Dlatego nie ma co sobie robić wewnętrznych obostrzeń, czy łóżko na trzeciej randce czy pierwszej. Niech każdy robi to, co czuje z drugą osobą. Życia i danej chwili nie cofniesz.

MMW:  Pełna zgoda!

Melisandra: Czyli Wy naprawdę wiecie, o co chodzi i nie trzeba was tłumaczyć i otaczać opieką, a my możemy sobie spokojnie nic nie robić i czekać…?

MMW: I znów się zgadza. I bardzo w tym miejscu dziękuję Ci za wiarę w nas, w imieniu zagrożonego wyginięciem gatunku… Chociaż z tą zgodą na Wasze nic nie robienie, to bym się wahał. Czasem jednak przydałaby się interakcja, potwierdzenie zainteresowania, czy coś…

MelisandraNo powiedz, jak to jest?  Niby randka i fajnie, a potem dłuuuuuga cisza. Brak telefonów, esemsów. Większość z nas zaczyna już być niespokojna i foszyć, i wysyłać przyszłego pretendenta do dłoni w diabły, bo przecież oczekiwałyśmy że już przyjedzie z pierścionkiem na białym koniu, albo własne rozkminka, że jeśli od razu bym poszła z nim do łóżka to szybciej by się zdecydował? Dlaczego nie dzwonicie od razu i nie drapiecie w drzwi ?

MMW: Drapiemy, ale gdy nam zależy. Przecież to jasne! Po prostu sądziłaś, że było miło i może nawet tak było, ale jak widać dla niego niewystarczająco „fajnie”. Przecież czujesz w środku, jak jest naprawdę.

MelisandraJa się już nauczyłam, że szybkie deklaracje, to szybki koniec i szybki seks nie gwarantuje, że będzie kontynuacja. Natomiast jest fajnie „żyć” pozwolić sobie doświadczać życia i siebie za to nie krytykować.  Wiem, że mężczyzna krąży, niby orzeł nad tą sarenką i się zastanawia czy oddać jej swoją wolność czy nie. Im dłużej procesuje tym podobno lepiej. Więc najlepiej zająć się sobą, skubać tę trawkę i spokojnie czekać… kiedy nas upoluje. No, bo przecież my kochamy być zdobywane😊 …

MMW:  Meli, jaki orzeł nad sarenką? Skąd Ty to bierzesz? (albo co?🙂). A poważnie: różni są mężczyźni i w różny sposób postępują. Szybkość seksu nie ma tu nic to rzeczy i o niczym nie świadczy. Równie dobrze, możesz od razu wylądować w łóżku z fantastycznym, ciepłym gościem, który będzie mężczyzną Twojego życia, jak i to, że możesz paść ofiarą cierpliwego łowczego, który chce Cię tylko bzyknąć i bawi go Twoja wiara w przełożenie czasu na głębokość relacji.

Ja właśnie, dokładnie wtedy gdy mi bardzo zależy, tracę spokój, bywam nadaktywny, jakbym miał sercowe ADHD. Nie prowadzę swojego drona, zataczając nad Twoją sarenką powolne kręgi, tylko pikuję, co sił w skrzydłach. Nie chcę, aby mi ją zgarnął inny łoś (łosie latają?). Nie pozwalam sobie na utratę jej uwagi, próbuję skoncentrować ją na mnie. Pragnę jej tak bardzo, że nie mogę się doczekać spotkania. Natomiast kręcę kręgi, gdy jestem spokojny, że mi nie ucieknie i chcę dopaść ją od najsmaczniejszej strony, nie tracąc ani jednego piórka – jeśli wiesz, co mam na myśli🙂. Oczywiście, u każdego może być inaczej, ale to Wy wiecie najlepiej, używając niezawodnego systemu obrony przeciwrakietowej, która – jeśli stosowana zgodnie z instrukcją, a nie podpowiedzią diabła („nieee, on ciebie chce, tylko jest nieśmiały albo bardzo zapracowany…”) – powie PRAWDĘ, kto i po co nad Wami krąży. Wiesz jaki to system?

Melisandra: Domyślam się… Intuicja? Serce?

MMW: Bingo!

MelisandraDrogi Marcinie, właśnie dlatego chcę wierzyć w mężczyzn, w ich siłę, męskość, mądrość, zdecydowanie i opiekuńczość. W mężczyzn, w których możemy się schować i być kobietami. Czuć się razem bezpiecznie i dobrze i mieć zawsze zajebisty sex, czuć się pożądaną i seksi. Ale o tym już na następnej randce😊

O autorach:

 

Fot. iStock

Melisandra, Projekt Szczęście, to autorski pomysł fundatorki Fundacji, która występuje pod pseudonimem Melissandra, czyli ta mityczna która służy światłu i wyprowadza innych z cienia. Fundacja jest szczególnym miejscem dla ludzi, którzy po różnych związkach pragną ponownie doświadczyć szczęścia i znaleźć ukochanego i jedynego partnera. Ludzi, którzy, w czasie organizowanych przez Fundację warsztatów, chcą zrozumieć do czego były im potrzebne poprzednie związki, a potrzeba miłości i zrozumienia staje się ich drogą do światła. Warsztaty są miejscem tak dla singli, jak i dla par, które chcą jeszcze zobaczyć czy coś zostało jeszcze z ich miłości i jak tę miłość odnaleźć.

Archiwum prywatne

Marcin Michał Wysocki

Urodzony w 1965 roku w Warszawie, absolwent kilku fakultetów na uczelniach krajowych i zagranicznych, doktor nauk humanistycznych UŁ. Był m.in. asystentem oraz tłumaczem Jeffa Goffa i Jacka Wrighta w musicalu Narzeczona rozbójnika (Teatr Popularny). W Teatrze Ateneum asystował takim osobowościom teatru polskiego, jak: Laco Adamik, Krzysztof Zaleski, Wojciech Młynarski czy Janusz Warmiński. Współpracował z TVP w programach: LUZ, Sportowa apteka, Kawa czy herbata?. Był autorem muzyki do programów Mur, Sportowa Apteka oraz nagrał autorską płytę Head. Próbował swych sił w roli speakera w Radio Zet u Andrzeja Wojciechowskiego. Dotąd wydano sześć pozycji jego autorstwa: pracę naukową Wyznaczniki tożsamości etnicznej […]; wyróżnioną monografię żołnierza AK, Michał Wysocki. Wspomnienia z lat 1921–1955; impresję historyczną Remedium na śmierć – historie prawdziwe; relacje kombatantów z okresu Powstania Warszawskiego, A jednak przeżyliśmy. Niezwykłe wspomnienia, powieść obyczajową Baku, Moskwa, Warszawa oraz zbiór historii o poznawaniu się przez internet #Portal randkowy.