Go to content

Już nie razem, ale wciąż pod jednym dachem. Jak przeżyć ten trudny czas?

„Ja już mam go serdecznie dość. Wszędzie syfi, wyżera z lodówki to, co sobie ugotuję do pracy i wieczorami ogląda telewizję, żeby mnie wkurzyć” – żali się P. To tylko kilka drobnych złośliwości, które robi jej jeszcze-mąż. Decyzja o rozstaniu zapadła już jakiś czas temu, ale żadne z nich nie chce się wyprowadzić. Czekają na sprawę rozwodową i na podział majątku. Chociaż pałają do siebie nienawiścią, nie mają wyboru – muszę się ze sobą męczyć jeszcze jakiś czas. Każdy dzień to nowa wojenka. Prawdziwa bitwa toczy się gdzieś w tle. Ile jeszcze wytrzyma? Sama nie wie.

Kiedy zapada decyzja o rozwodzie, na ogół nie możemy na siebie patrzeć. Jeden z partnerów się wyprowadza. Z reguły jest to ta osoba, która ostatecznie zadecydowała o rozstaniu lub nie radzi sobie z gniewem lub chowa ogromną urazę. To wyjście komfortowe – partnerzy nie muszą przebywać pod jednym dachem, zdecydowanie mniej się kłócą, nie dzielą się obowiązkami domowymi, nie wchodzą sobie w drogę. Znacznie trudniej sprawiać sobie przykrość, śledzić, ranić uczucia drugiej osoby. Pierwsze, silne emocje mogą swobodnie opadać, a my możemy próbować układać życie na nowo, mimo iż formalnie jesteśmy jeszcze parą.

Nie każdy może sobie jednak na to pozwolić. P. od 4 miesięcy musi jakoś znosić humory jeszcze-męża, chociaż to on pół roku wcześniej zdradził ją i nawet planował wspólne życie z eks-kochanką. Mówi, że tak łatwo nie da się wyrzucić ze wspólnego mieszkania. Kiedy P. przenosiła się wówczas na kanapę, nie sądziła, że będzie tam musiała spać już przez cały czas. Jeszcze-mąż nie zamierza opuścić wspólnej sypialni – przecież to ona poszła do salonu.

Podział półek w lodówce też się nie sprawdził. „Przecież nie wstawię drugiej lodówki i nie będę zamykać jej na klucz” – mówi. Ona sprząta, bo nie lubi bałaganu, on wchodzi do domu w ubłoconych butach. Każdy miał prać sobie sam, ale wychodziło nieekonomicznie – po co wstawiać pranie, gdy bęben nie jest pełny? Do tego dochodzą uszczypliwości – kontrolowanie, podsłuchiwanie, niewybredne żarty. Można zwariować. A termin pierwszej rozprawy dopiero za jakiś czas. Mieszkanie jest wspólne, na kredyt. Żadne z nich nie chce spłacać drugiego. Co będzie dalej? Kto to wie. P. skupia się na tym, żeby przeżyć kolejny dzień.

strona 1 z 2
druga część artykułu na następnej stronie

1/1 Już nie razem, ale wciąż pod jednym dachem. Jak przeżyć ten trudny czas?

Wiele kobiet znajduje się w podobnej sytuacji z różnych powodów. Czasem najzwyczajniej nie mają gdzie pójść, czasem trochę trwa znalezienie mieszkania do wynajęcia, trzeba odłożyć pieniądze, poczekać. Jak przetrwać ten trudny okres? Przede wszystkim trzeba uzbroić się w cierpliwość, zachować resztki godności i zrobić co się da, by nie zamienić czterech kątów w pole bitwy. Choćby nie wiem jak było to trudne, nie można dać się sprowokować do kłótni. Okazywanie szacunku drugiej osobie z pewnością nie będzie łatwym zadaniem.

Spróbuj zastosować się do tych kilku rad, powinno być nieco łatwiej:

Zachowuj się normalnie

Nie chodź na paluszkach, nie kombinuj, nie schodź mu z oczu. Zachowuj się tak, jak zwykle. Nie prowokuj awantur, nie czepiaj się. Traktuj go neutralnie, ale staraj się by twoje życie codzienne wróciło do normy.

Spotykaj się ze znajomymi

Nie musisz siedzieć w domu i się zadręczać. Im częściej będziesz wychodzić, tym lepiej. Uważaj, jeszcze-mąż może cię szpiegować i zadawać różne pytania. Staraj się ograniczać wiadomości do minimum.

Zrozum, że on też ma prawo żyć

Tak jak i ty, on również musi wrócić do normalności. Może być tak, że zacznie z kimś się spotykać, żeby zrobić ci na złość. Nie przejmuj się, jeśli zacznie sprowadzać do domu jakieś panienki. Te normalne natychmiast uciekną, jak zobaczą, że mieszka z żoną.

Ustalcie zasady…

…i najlepiej zapiszcie je na kartce. Kto kiedy korzysta z łazienki. Gdzie kto trzyma swoje rzeczy. Gdzie kto śpi. Podzielcie się półkami w lodówce, ustalcie co z gotowaniem i sprzątaniem. Podzielcie się rachunkami. Teraz jesteście współlokatorami. Jeśli on nie będzie przestrzegał zasad, nie rób nic za niego.

I najważniejsze!

Jeśli macie dzieci, wyjaśnijcie im, że się rozstajecie i powiedzcie, że przez jakiś czas będziecie musieli mieszkać pod jednym dachem. Trzymajcie wspólny front w kwestii ich wychowania, nie awanturujcie się, nie kłóćcie i nie wykorzystuje ich w swoich gierkach. Ta sytuacja jest dla nich już i tak wystarczająco trudno.

Pamiętaj, im szybciej zamieszkacie oddzielnie, tym lepiej. Życie w takich warunkach jest bardzo męczące i wyniszczające. Trzeba wznieść się na wyżyny, by zachować spokój i okazywać sobie szacunek. Niezależnie od tego, w jaki sposób zachowuje się jeszcze-mąż, ty nie daj się sprowokować. Już niebawem będziesz dumna, że dałaś radę.

Na podstawie: LovePanky