Ten chaos był dla mnie czymś zastanym, bo z drugiej strony wiedziałam, że Aśka to dziewczyna, która rzuci przysłowiowym mięsem gdy trzeba, ale nie pozwoli skrzywdzić muchy. I pewnie gdyby miała warunki, przygarnęłaby wszystkie psy ze schroniska. Ale może to i lepiej, że nie ma, bo i tak biedna Sońka ostatnio spędza więcej czasu u jej rodziców. Coś jej się odwidziało, znów życie rzuciło kłody pod nogi.
Ale to wszystko co się działo było na swój sposób racjonalne, wytłumaczalne, możliwe do obronienia. Dopóki po rozstaniu ze spontanicznym blogerem-podróznikiem nie zaczęła zamykać się w sobie. Oprócz jednak zachowań mocno depresyjnych, zauważyłam u niej fale pozytywów. Nie takie jak kiedyś, dużo silniejsze. To była istna sinusoida. Od weekendu w dresie bez prysznica po zdobywanie miasta na szpilkach w perfekcyjnym makijażu.Właściwie nigdy człowiek nie wiedział, co może od niej usłyszeć, gdy odbierze telefon. Czy znów świat jest przeciwko niej, czy może odniosła spektakularny sukces i od dziś to ona rządzi światem.
Kiedy ja kogoś poznałam, Aśka przestała mieć pozytywne zrywy. Zastąpiła je agresja, niekontrolowane lęki, ataki paniki i płaczu. Tego już nie można było pozostawić obojętnym. Ktoś może powiedzieć, że zabawiałam się w terapeutę. Zupełnie nie, ale udało mi się mniej lub bardziej racjonalnie sprawić, że udała się po pomoc do specjalisty. Pomyliłam się. Myślałam, że borderline jest chorobą, tak jak depresja. To jednak zaburzenia osobowości, czyli pewien rodzaj „poukładania sobie rzeczy w głowie”, na który wpływ mają różne czynniki – uwarunkowania biologiczne, społeczne, skłonności do pewnych zachowań. Przepracowanie i poukładanie sobie w głowie różnych elementów jest procesem, który zajmie Aśce trochę czasu.
Ja zrozumiałam wiele. Osobowość się ma. Ona sprawia w warunkuje nasze zachowania i to, w jakiej kondycji psychicznej jesteśmy. Ona stanowi o możliwościach psychologicznego przystosowania się lub ich braku. Z tej lekcji wyciągnęłam ważny dla siebie wniosek – słucham siebie. Staram się wychwycić to co dobre i zdrowe, nie pozwalając tym elementom toksycznym mnie zjadać. Buduje fajny związek i pomagam Aśce, jak tylko potrafię. Zapisałyśmy się na jogę, żeby nauczyć się słuchać własnej duszy. Polecam.
Na podstawie: Health