Go to content

Dlaczego tak trudno jest spełnić postanowienia noworoczne? 6 najczęstszych przyczyn porażki

Postanowienia noworoczne wpisały się już na stałe w nasze życie, jako nieodzowny element czasu Sylwestra i Nowego Roku. Uwielbiamy je wpisywać na kartkę, planować głośno rzeczy obowiązkowe do zrobienia i zarzekać się po raz setny, że tym razem się uda. Ale nie ma co się oszukiwać — nie każdy doprowadza swoje postanowienia noworoczne do szczęśliwego finału. Dlaczego tak się dzieje?

(Nie)spełnione postanowienia 

Statystyki pokazują, że jedynie od 5 do 8% osób, które zakładają postanowienia noworoczne, realizuje je zgodnie z planem. Większość z nas, jeśli nie wszyscy, składamy sobie pięknie brzmiące obietnice, że tym razem to już na pewno się uda, i dla odmiany damy radę. Raz wydaje się to proste, albo odwrotnie, na tyle trudne, by połechtać ambicję i przekonanie, że sobie z tym poradzimy. Tymczasem rzeczywistość weryfikuje nasze plany czasem już w pierwszych tygodniach nowego roku. I tak ci, co mieli co mieli rzucić palenie, nadal sięgają po papierosy; ci, którzy mieli schudnąć, dalej zajadają się niezdrowymi przekąskami; ci, którzy mieli biegać, obiecują sobie, że zaczną biegać od kolejnego poniedziałku. Co się właściwie takiego dzieje, że większość z nas nie jest w stanie doprowadzić swoich planów do szczęśliwego finału?

Dlaczego tak trudno jest spełnić postanowienia noworoczne

Fot. iStock/postanowienia noworoczne

Dlaczego trudno jest spełnić postanowienia noworoczne?

Jesteśmy zbyt mało zaangażowani

Brakuje nam sił, ochoty, a czasem też i czasu na to, by odpowiednio przygotować i zabrać się za realizację noworocznych postanowień. Bardzo często w przypływie chwili rzucamy obietnicę na wiatr, bez silnego przekonania, że chcemy to zrobić. A w przypadku, gdy jeszcze cierpimy na odkładanie wszystkiego do jutra, trudno o sukces. Szczególnie to odkładanie wszystkiego na później kończy żywot większości noworocznych postanowień. Niestety, samo się nie zrobi.

Zakładamy plany zbyt ambitne

Nie mierzymy sił na zamiary, zakładając wspaniałe plany, których nie jesteśmy w stanie zrealizować. Być może przez chwilę nawet i wejście na Mount Everest w klapkach wydaje się możliwe do zorganizowania. Niestety i tym razem magicznym sposobem plan się nie ziści.

A czasem podświadomie czujemy, że i tak nie damy rady, dlatego później nawet nie robimy sobie szczególnych wyrzutów z powodu klapy. O, tak miało być i tak jest. Koniec kropka.

Chcemy efektów natychmiastowych 

To jest jeden z grzechów głównych, które popełniamy planując cokolwiek do zrobienia w nowym roku. Nie bierzemy pod uwagę tego, że zmiany wymagają czasu. Trudno jest rzucić palenie w jeden dzień, i nie da się schudnąć w miesiąc 20 kg, które przybieraliśmy przez pół roku. Zakładając nierealistyczne ramy czasowe dla danego działania, z góry wskazujemy je na niepowodzenie. A gdy dostrzegamy, że nie da się osiągnąć spektakularnego efektu w krótkim czasie, zniechęcamy się do kontynuacji podjętych już działań. Podobnie się dzieje w przypadku, gdy rozdrabiamy się na drobne i stawiamy sobie na raz kilka różnych celów.

Tworzymy nieprecyzyjne założenia 

Winą niepowodzeń jest także zbyt ogólne określenie rzeczy do zrobienia. Bo przykład schudnę, ale nie wiadomo ile, zacznę biegać, ale nie wiadomo od kiedy, daje duże pole do manipulowania planami, a ostatecznie do ich porzucenia. Dopiero ubranie planów w konkretne ramy daje większą motywację do tego, by faktycznie zabrać się do działania. Tylko silne przekonanie, że chcemy tego, zwiększy prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu.

Dlaczego tak trudno jest spełnić postanowienia noworoczne

Fot. iStock/postanowienia noworoczne

Jesteśmy w tym sami

Często dzieje się tak, że chcąc osiągnąć spektakularny efekt i zaskoczyć najbliższych, decydujemy się na zachowanie w tajemnicy planów na nowy rok. Jednak takie założenie wielu osobom, zamiast pomóc, przeszkadza. Chodzi o to, że jeśli ktoś jeszcze będzie wiedział o naszym planie, będzie w stanie zmotywować, pchnąć do przodu w chwilach zwątpienia. Dzięki temu jest większa szansa na to, że uda się doprowadzić czyn do końca. Samotne mierzenie się z wyzwaniami podanego działania może być trudniejsze, choć to bardzo indywidualna sprawa.

Nie kontrolujemy postępów 

Robimy coś bez planu, na tak zwany żywioł, bez ram czasowych, więc trudno jest stwierdzić czy postępy, to co już osiągnęliśmy, to jest dużo czy mało. Kontrola działań pozwala na lepsze wykorzystanie czasu i energii, a tym samym zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu.


źródło:  mojapsychologia.pl