Go to content

Chcesz być dobrą synową? Powiem ci, co masz robić

Kiedy 35 lat temu wychodziłam za mąż, zależało mi, żeby mieć dobry kontakt z moją teściową. Miałam to szczęście, że szybko przypadłam jej do gustu. Polubiła mnie, ponieważ się starałam. Szanowałam ją, ponieważ była (i nadal jest) matką mojego męża – mężczyzny, którego kochałam z całego serca. Dziś, kiedy sama jestem teściową dla innej kobiety, widzę, że ten szacunek już nie istnieje. Młodzi ludzie mają dziś zupełnie inne wyobrażenie tego, jak powinny wyglądać relacje rodzinne i szacunek do starszych. Chcesz być dobrą synową? Powiem ci, co masz robić. 

Na początek ustalmy sobie jedną rzecz – ja nie kocham ciebie, ty nie kochasz mnie. Nie oszukujmy się. Dopóki nie macie dzieci, nie łączą nasz żadne więzy krwi. A nawet wtedy, gdy na świecie pojawi się potomstwo, nie staniemy się nagle na tyle sobie bliskie, by łączyła nas bezwarunkowa miłość.

Sukcesem będzie, jeśli się polubimy. Nie chodzi o jakieś tam tolerowanie siebie nawzajem. Chodzi o sympatię, radość ze wspólnych spotkań rodzinnych, świadomość, że jest na kogo liczyć w trudnych chwilach. Aby to jednak osiągnąć, niezbędny jest szacunek. To słowo przewinie się jeszcze kilka razy, więc przestań już na wstępie wywracać oczami.

Znam twoje myśli

Posłuchaj, ja też byłam młodą synową i doskonale znam te wszystkie mechanizmy, wymuszone uśmiechy, spóźnienia na świąteczne spotkania, dogryzanie i udawanie, że ktoś dzwoni do drzwi. Wiem, że jestem dla ciebie złem koniecznym i nawet jak urodzisz dziecko, pod moja opiekę będzie trafiało z premedytacją. Twoja matka zawsze będzie tą pierwszą babcią. Wiesz, jak trudno się z tym pogodzić? Kobiecie kobietę zawsze łatwiej będzie zrozumieć, a już na pewno matce córkę. Nawet nie ma sensu, bym startowała w tych zawodach, bo z góry jestem skazana na porażkę. Zawsze będę dla was tą „gorszą babcią”, do której rzadziej się przyjeżdża czy dzwoni.

Dlatego chcę, żebyś wiedziała, jak bardzo jest mi z tego powodu przykro. Jeśli chcesz być dobrą synową, miej to na względzie. Traktuj mnie choć w połowie tak, jak traktujesz swoją matkę.

Przestań być zaprzeczeniem mnie

Wiem, że tworzysz teraz swój dom, swoje tradycje. Wiem, że wzorujesz się na tym, co wyniosłaś ze swojego domu, od swojej matki. Wiem też, że najchętniej zrobiłabyś wszystko inaczej niż ja. Dlaczego ze mną rywalizujesz? Mój syn kocha nas inaczej. To nie czas i miejsce, żeby teraz udowadniać mu, że wszystko powinno wyglądać inaczej, że ty zrobisz to lepiej. Korona ci z głowy nie spadnie, jeśli choć raz mnie posłuchasz.

strona 1 z 2
druga część artykułu na następnej stronie

Fot. iStock/wundervisuals

1/1 Chcesz być dobrą synową? Powiem ci, co masz robić

Okaż czasem wdzięczność

Cieszę się, że związałaś się z moim synem, ale powiem ci w sekrecie, że wcale ci się nie dziwię. Wychowanie go na dobrego człowieka zajęło mi wiele lat. To ja uczyłam go jeść nożem i widelcem, to ja podcierałam mu pupę, prowadziłam do lekarzy, na dodatkowe zajęcia. To ja goniłam go do nauki, nakazywałam pomagać w domu i zmywać naczynia. To ja nauczyłam go gotować i sprzątać po sobie. To ja pokazałam mu, jak okazywać uczucia i jak być dobrym mężem. Faceci uczą się tego od matek, nie od ojców, uwierz mi. Jeśli chcesz być dobrą synową, powinnaś cenić mnie za to, jakiego męża dla ciebie stworzyłam.

Nie myśl jednak, że nie widzę jego wad i że zawsze stanę po jego stronie. Dobrze wiem, do czego jest zdolny i jaki potrafi być arogancki. To pewnie też cząstka mojego charakteru.  Nie zakładaj więc z góry, że zawsze będę go bronić. Też byłam młodą żoną, doskonale znam twoje potrzeby. Przestań więc z góry zakładać, że nie możesz trzymać ze mną wspólnego frontu.

Ufaj mi

Oddałam ci mój największy skarb – moje dziecko. Chociaż jest już dorosłe, dla mnie zawsze pozostanie dzieckiem. Teraz ty jesteś po części za niego odpowiedzialna. Wierzę, że stworzysz dla niego i dla waszych dzieci cudowny dom. Po prostu ci ufam. Chciałabym, żebyś i ty mi zaufała. Czy masz powody, żeby temu zaprzeczyć? Możesz przyjść do mnie po radę, tak jak przychodzi mój syn. Naprawdę nie musisz tak nerwowo reagować, gdy wygłaszam moje zdanie. Nie chcę dla was źle. Nie robię ci na złość. Szanuję ciebie jako kobietę życia mojego syna, więc ty szanuj mnie jako jego matkę.

Daj znam czas

Nie słuchaj tych wszystkich dowcipów, nie traktuj mnie tak, jakby nasza relacja z góry była skazana na porażkę. Nie chcę być piątym kołem u wozu, niechcianym dodatkiem do twojego męża. Jest mi po prostu przykro, kiedy traktujesz mnie jak natręta czy intruza, nie dając szansy na lepsze zapoznanie się. Nie wiem, czy jesteś nieufna, czy może zazdrosna o mnie, ale prawda jest taka, że obie najmocniej na świecie kochamy tego samego człowieka i zamiast walczyć i konkurować, powinnyśmy się uzupełniać.

Pamiętaj, ty nigdy nie zastąpisz mu mnie. Więzi matki i syna nie da się zerwać. To od ciebie zależy, czy chcesz się stać kością niezgody.