Go to content

Pamiętaj, kochana, że zawsze przychodzi poranek, kiedy wszystko wygląda inaczej…

Fot. iStock

Kochana moja,

wiem, że jesteś nieco dziwna, nadwrażliwa,

że czasem sama siebie nie rozumiesz,

że kochasz się, że się nienawidzisz,

że byłaś i jesteś samotną wyspą,

ptakiem, który tak bardzo chciał i chce fruwać,

że jesteś nigdy nieukojoną tęsknotą,

że pragniesz zawsze więcej,

że zawsze przeraźliwie mocno potrzebowałaś miłości,

że zawsze wątpiłaś,

że żyjesz w świecie fantazji i marzeń,

że chcesz być kwiatem, który nigdy nie przekwitnie,

że czasem chciałabyś nie żyć, zniknąć, rozpłynąć się, utonąć,

a czasem czujesz radość z każdego oddechu

i tego, że i co widzisz,

że słyszysz śpiew ptaków i muzykę,

że możesz się poruszać,

myśleć, pisać, czytać.

Że kochałaś, kochasz i byłaś kochana, i że ciągle ci mało miłości, życia, czułości, bliskości, radości…

Lecz pamiętaj, że zawsze przychodzi poranek, kiedy wszystko wygląda inaczej;

Słone łzy wysychają, znany ból się rozprasza

i nieśmiała zapowiedź radości wygląda zza chmur.

Myśli się wygładzają jak zmarszczki na zmęczonej skórze, którą czyjeś troskliwe dłonie masowały z miłością.

Smutek pierzchnie z zawstydzeniem, choć dobrze wiemy, że nie odejdzie daleko ani na długo.

Ale to nic. Smutek i Ty tworzycie jedność.

Kochana, staraj się cieszyć chwilą, nie analizować, nie zawieszać się, nie zadręczać, nie martwić na zapas.

Wybacz sobie. I innym.

Rozkoszuj się, smakuj, delektuj.

Żyj.

List nadesłany przez czytelniczkę w konkursie „List do siebie samej”