Go to content

Jak próbowałam sama wykonać brazylijską depilację i dlaczego to był bardzo zły pomysł

Z pewnością każda z was słyszała to porównanie, że seks oralny bez depilacji miejsc intymnych jest jak lizanie lizaka wyciągniętego spod szafy. Wiem, obrzydliwe, ale trzeba przyznać, że pasuje idealnie. Ze świecą szukać dziś facetów, którym podoba się naturalny busz między kobiecymi udami. Często też my decydujemy się na depilację same z siebie – wydaje nam się, że tak wyglądamy ponętniej. Do tego dochodzą kwestie higieny. Nie ma się co dziwić, że tak zaciekle walczymy z niechcianym owłosieniem łonowym. Lekarze są w tej kwestii zgodni – lepiej mieć włosy, ponieważ depilacja sprzyja podrażnieniom. A jeśli już nie możemy się powstrzymać, to chociaż pozbywajmy się tego owłosienia z głową. No i właśnie… tu zaczyna się dobry temat. 

Jak młoda dziewczyna bardzo zależało mi, żeby podążać za trendami. Oczywistym więc dla mnie było, że na moim łonie nie może być ani jednego włoska. Nic wspominam to z rozbawieniem, bo jako doświadczona kobieta doskonale wiem, co tak naprawdę kręci dojrzałych facetów, co jest w łóżku ważne i na co można przymknąć oko. Mając te 20 lat pragnęłam jednak mieć idealnie gładką cipkę i nie tylko. Bo mniej więcej wtedy okryłam, że te włoski rosną baaardzo głęboko… A mieć je w okolicy odbytu? Matko kochana. I nie trzeba wcale zaraz uprawiać seksu analnego, po prostu wystarczy, że wyobraźnia zacznie pracować i człowiek sobie wyobrazi, ile to zarazków.

Najpierw używałam maszynki. Każda z nas wie, jaka to mordęga golić włosy w tym miejscu. Robiłam to z pewnością ponad sto razy i zawsze musiałam się gdzieś zaciąć. Wiadomo – bolało niemiłosiernie, no i mało to seksowne. Poza tym – wrota dla zarazków i bakterii, a jeszcze tylko zakażenia brakuje, żeby było full atrakcji. Kupiłam więc depilator i to był dopiero koszmar. Użyłam raz, wyrwałam może 4 włosy i podziękowałam. Mam traumę do dziś jak słyszę podobny odgłos. Uznałam więc, że trzeba zastosować depilację woskiem. Zaboli raz i będzie z głowy. Minus? Trzeba się rozkraczyć przed obcą babą. Co więcej, część depilacji odbywa się w pozycji na czworaka z wypiętym tyłkiem (jeśli mówimy o pełnej, brazylijskiej depilacji). Jednym słowem – dramat.

Wpadłam więc na fantastyczny pomysł, że zrobię to sama z pomocą gotowych pasków z woskiem. Przecież to żadna filozofia, a instrukcja jest dodana. Ależ się myliłam…

strona 1 z 2
druga część artykułu na następnej stronie

Fot. iStock/Paul Bradbury

1/1 Jak próbowałam sama wykonać brazylijską depilację i dlaczego to był bardzo zły pomysł

Mówiąc w skrócie – przykleiłam „jak leciało”, a potem oderwałam „jak się dało”. Nie jestem w stanie opisać tego bólu. Miałam krwiaki i zaczerwienioną skórę. Włosy dalej były na swoim miejscu, z tą różnicą, że teraz obklejone woskiem. Najgorsze, że tego cholerstwa nie da się niczym zmyć. Dołączone chusteczki nie dały rady. Musiałam założyć majtki (sic!), ubrać się i iść do sklepu po oliwkę dla niemowląt. Gacie mi się przykleiły, włosy mnie ciągnęły. W kolejce do kasy stałam z wytrzeszczem oczu.

Jakoś to zmyłam. Sukces. Gorzej, że nie mogłam siedzieć. Ba! Skóra bolała mnie nawet wtedy, gdy zakładałam majtki. Nici z seksów przez dwa tygodnie. Ale teraz przynajmniej wiem, że takie zabiegi MUSI wykonywać specjalista.

Ja swojego wstydu jeszcze nie pokonałam i nie byłam. Ale za to przeprosiłam się z maszynką i zaprzyjaźniłam się ze swoim owłosieniem (w granicach rozsądku oczywiście), a i w końcu mam faceta, który pragnie kobiety, a nie dziewczynki…